poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 23.

Czemu mi nikt nie przypomina, żeby notkę dodać? Dobra tam...
Jak tam pierwszy dzień w szkole? Rozpoczęcie i tak dalej? Plan lekcji xD. Mój jest genialny, mimo że używać będę go dopiero od października :P
Ostatnia notka dodana z UK. Jutro już samolot mam, więc nie będzie ze mną kontaktu przynajmniej do dwudziestej ;P
Okey, macie prawie osiem stron :*.
Enjoy :3


Gdy dojechaliśmy do wytwórni Fallen Angels było już dwanaście po czwartej, więc ruszyliśmy biegiem, gdy tylko Aki zaparkował samochód na wjeździe. Teraz siedziało tu wiele fanek i patrzyły na nas zaciekawione, kiedy tak biegliśmy. Na szczęście ochrona zobaczywszy moją twarz od razu nas przepuściła. Pewnie prezes pokazał im moje zdjęcia.
Gdy weszłam do holu okazało się, że nie tylko pokazał, a zawiesił razem z trzema innymi pozostałych członków zespołu.
– Nieźle – powiedział Aki rozglądając się.
Ja znów patrzyłam na czarne skrzydła na podłodze.
– Akai Zu Mi! – zawołał ktoś, podchodząc do nas.
Odwróciliśmy się.
– Przepraszam za spóźnienie – powiedziałam skłaniając się.
– Nic nie szkodzi. Nazywam się Chang Chun Byung. Jestem menadżerem Fallen Angels. Proszę mówcie mi Chang. A pan to ojciec Akai? – zapytał po kolei ściskając nam dłonie.
Aki skinął głową.
– A pańskie imię to…
– Po prostu Akai – powiedział Aki. – Nie lubię używać imienia.
– Rozumiem. Chodźmy już. Prezes Ahn czeka.
Poprowadził nas po schodach na pierwsze piętro, a następnie w boczny korytarz. Na koniec weszliśmy w dwuskrzydłowe drzwi, za którymi znajdowała się duża sala konferencyjna z okrągłym stołem wyglądającym jak litera ‘O’, ale z dwoma ubytkami naprzeciw siebie. Były tu mikrofony i inne sprzęty elektroniczne.
– Akai Zu Mi, nareszcie jesteś! – zawołał prezes Ahn, wychodzą nam na spotkanie. – Dobrze – powiedział i położył swoje dłonie na moich ramionach. Po chwili osunął je, a następnie zabrał jedną. – Nadszedł twój czas. Widziałeś kontrakt, który ci wysłałem? – zapytał.
Już miałam się odezwać kiedy Aki zabrał głos.
– Wszystko jest w porządku – powiedział.
– Pan Akai? – zapytał prezes.
– We własnej osobie – powiedział mój ‘tato’ z uśmiechem.
Uścisnęli sobie dłonie.
– A więc, jeśli wszystko jest dobrze, to podpiszmy ten kontakt – powiedział i wrócił do miejsca przy stole, gdzie prędzej siedział. Nasza dwójka i menadżer poszliśmy za nim.
Ja usiadłam na wylocie, zaraz przy przerwie między półokrągłymi stołami. Obok mnie prezes, a Aki i Chang stali za nami.
Po chwili przed nami leżała już teczka z kontraktem. Prezes podpisał się na kontrakcie, po czym przesunął go do mnie i podał mi długopis. Powoli sięgnęłam po niego, ale kiedy miałam postawić pierwszy znak, zawahałam się i spojrzałam na Akiego.
On skinięciem głowy zachęcił mnie, ale ja nie mogłam. Za bardzo się denerwowałam, żeby to zrobić, więc odłożyłam długopis.
– Coś się stało? – zapytał prezes zdziwiony.
– N-nie – mruknęłam. – To znaczy tak. Ja nie mogę tego podpisać – powiedziałam głośniej.
– Dlaczego? – zapytał patrząc na mnie uważnie.
– Bo… Ja… Ja…
– Synu – zaczął Aki.
– Ja nie mogę, ponieważ oszukałbym wiele osób (kiedy Choi będzie w skórze Akai będzie mówiła jak chłopak, ale myślała jak dziewczyna dop. Aut.) – powiedziałam, wstając.
– Słucham?
– Ja powiem teraz prawdę.
– Akai! – zawołał Aki.
– Nie, tato.
Jedyne co musi pozostać w sekrecie to, to że Aki nie jest moim ojcem, bo jakbym to wytłumaczyła? To już totalne oszustwo na całej linii.
– Z tym castingiem to było tak… – Opowiedziałam im wszystko jak to się odbyło. Jak przebrałam się za chłopaka i jak weszłam na casting na czyjąś wejściówkę i w ogóle wszystko. Nawet to o Park Yu Rin. – Tak to właśnie było – zakończyłam.
– J-jesteś dziewczyną? – zapytał zszokowany prezes. – To żart, tak?
– Nie – powiedziałam stanowczo. – Nazywam się Choi Shin Hye i jestem znajomą Kim Kang Kyuna. Han Yun Jae chodzi ze mną do klasy w szkole, a Lee Joong Hyunga poznałam jak któregoś dnia przywiózł Yuna do szkoły.
– To ty jesteś jego podopieczną! – zawołał uradowany.
Spojrzałam na menadżera nieufnie, ale on się tylko uśmiechnął. To znaczy, że też posiada jakiś talent magiczny, lub powiedziano mu o magii.
– Tak i dlatego, że jestem dziewczyną nie mogę tego podpisać. – Tu wskazałam na kontrakt i odeszłam od stołu.
Aki stał tam wciąż jak zamurowany.
– W sumie to już za późno, żeby zorganizować kolejny casting – zauważył prezes.
– Nie mamy też wystarczającego budżetu na następny – dodał menadżer gładząc się po brodzie. – Zbyt duży wydatek się zbliża, żeby wydać teraz jeszcze więcej.
– A na pierwszym castingu nie było nikogo lepszego od ciebie Akai Zu Mi – znów zaczął prezes.
Przecież wyraźnie powiedziałam, że nazywam się…
– Chyba nie mamy innego wyboru jak przyjąć cię do zespołu Akai Zu Mi.
– Hee!? – wrzasnęliśmy z Akim, wytrzeszczając na prezesa oczy.
– Co się dziwisz? Chłopcy cię znają, więc pewnie się zgodzą…
– Nie! – przerwałam mu i podeszłam do stołu stając naprzeciw miejsca, gdzie jeszcze chwilę temu siedziałam. – Oni nie mogą wiedzieć. Kang się wścieknie, że robiłam coś za jego plecami związanego z nim.
– Więc chcesz udawać chłopaka? – zapytał.
Przełknęłam ślinę, ale po chwili skinęłam głową.
– Nie chcę cię zrażać, ale będziesz musiała korzystać z męskiej toalety – zauważył Aki.
Zgromiłam go spojrzeniem.
– Podołasz się tego? – zapytał prezes nachylając się nad blatem.
– Gdyby pan przyjął mnie do zespołu jako mnie, Choi Shin Hye to wywołałoby skandal, ponieważ jestem dziewczyną, a na castingu byli sami chłopcy, jednakże Akai Zu Mi jest chłopakiem, więc…
– W takim razie mam pewien pomysł – zaczął. – Będziesz udawała chłopaka, a do mediów podam, że nowy członek Fallen Angels ma pewien sekret. Gdy ktoś go odkryje dostanie nagrodę w postaci… Nie wiem jeszcze czego, ale coś wymyślę. W tym stroju naprawdę wyglądasz jak chłopak – zauważył, a jego spojrzenie z mojej twarzy ześliznęło się na biust.
– No wie pan co!? – zawołałam, zakładając ręce na piersi.
– Wybacz, ale to takie niezwykłe. To co? Podpisujesz?
Skinęłam głową, po czym okrążyłam stół i znów przy nim usiadłam. Tym razem sięgnęłam po długopis pewniej, ale gdy miałam już się podpisać, znów się zawahałam.
– Mam się podpisać, jako ja, czy jako Akai?
– Jako ty, Choi Shin Hye – powiedział.
Skinęłam głową i złożyłam swój fonetyczny podpis.
– A tak w ogóle, to pan naprawdę jest jej ojcem? – zapytał prezes, wkładając kontrakt do teczki i zawiązując ją.
W sumie to już było za późno, bo już podpisałam ten kontrakt
– Oczywiście – powiedział Aki z całym przekonaniem. – Tylko to nazwisko było kłamstwem, więc proszę nam wybaczyć, ale moja córka jest niemożliwa i kiedy czegoś chce to tak musi być.
Wcale nie. To tylko i wyłącznie dla Izumiego. Ale miałam fart, że ten prezes się nie wkurzył. Chociaż na początku widziałam gniew na jego twarzy… Musiałam coś powiedzieć, co sprawiło, że zmienił zdanie. Tylko co?
– No dobrze – powiedział z uśmiechem. – Chyba czas poznać chłopaków, nie sądzisz, Akai Zu Mi?
Skinęłam głową.
Już mieliśmy wstawać, kiedy podwójne drzwi do sali otworzyły się i pokazał się w nich, nie kto inny jak Kang.
– To on? – zapytał zatrzymując się przy wejściu i patrząc na mnie wyzywająco. – Akai Zu Mi? Chłopak, który wprawia w osłupienie swoim pięknym głosem?
Spojrzałam na prezesa, a on wstał.
– Dobrze, że jesteś, bo właśnie miałem was sobie przedstawić – powiedział. – Gdzie są Joong i Yun?
Kang nie odpowiedział i zdecydowanym krokiem ruszył do nas, nie spuszczając ze mnie wzroku. Gdy stanął już naprzeciw mnie przez chwilę stał tak, ale w końcu nachylił się nad stołem opierając na nim dłonie. Gdy zaczął mi się przyglądać, ja patrzyłam mu prosto w oczy tak samo wyzywająco jak on mnie starając się nie mrugnąć. Będąc w skórze Choi pewnie bym tego nie zrobiła. Zadziwiające jest to, jak strój Akai daje mi pewności siebie.
– Naprawdę jesteś tak dobry jak mówił prezes? – zapytał, a jego twarz znajdowała się zaledwie centymetry od mojej.
Mam nadzieję, że zaklęcie Akiego działa i Kang mnie nie rozpozna. Ale długo mi się przyglądał i nie zaczął krzyczeć, że co ja tu robię i dlaczego przebrałam się za chłopaka.
Uśmiechnęłam się unosząc jeden kącik ust, tak jak to robi Kang, sprawiając, że mam dreszcze. Ten czyn zaskoczył go, ale jego wyraz twarz ze zdziwionego szybko przerodził się w nienawistny.
Powoli się wyprostował zgarniając ze stołu zamkniętą już teczkę z kontraktem. Teraz zaczęłam się bać, bo mógł ją otworzyć i zajrzeć do środka. Wtedy wszystko poszłoby na marne.
Prezes chciał zabrać mu tę teczkę, ale Kang odsunął ją od niego.
– Kang, oddaj mi teczkę…
– Jest coś ważniejszego od tego – powiedział Kang machając teczką. – Muszę go usłyszeć na żywo – dodał, po czym wydął wargi.
Obszedł stół i złapał mnie za rękę, ciągnąc za sobą. Mimowolnie wstałam. Byłam tak zaskoczona, że złapał mnie za rękę, że nie mogłam się zaprzeć i podążyłam za nim.
– Kang Kyun! – zawołał prezes.
Obejrzałam się na nich przez ramię. Prezes Ahn i menadżer Hwang patrzyli na nas zaskoczeni, a Aki głupkowato się uśmiechał.
No świetnie, wyśmiał mnie.
Zrobiłam minę zbitego psa, ale tamci byli za bardzo zaskoczeni tym co się właśnie stało.
Gdy wyszliśmy na korytarz zaparłam się, ale Kang był silniejszy, więc i tak nie miałam wyboru jak za nim iść. Jego uścisk był zbyt mocny, żeby się wyplątać i miał więcej siły, więc zatrzymać się też nie mogłam.
Po chwili weszliśmy w jakiś ciemny korytarz, a z niego do pokoju z wygłuszanymi drzwiami i oknem obok nich, żeby móc obserwować to co się dzieje w środku pomieszczenia z korytarza.
W samym pokoju w kącie stała perkusja, obok keyboard, kilka gitar różnych rodzajów na stojakach, mikrofony, wiele kabli i duże głośniki.
Kang dosłownie wrzucił mnie do pokoju. Pod oknem stała kanapa na której siedział Yun z gitarą basową na kolanach. Joong stał obok perkusji i trzymał pałeczki w rękach.
Zatrzymałam się na środku pokoju, patrząc gniewnie na Kanga. Chciałam wyjść z pokoju, ale zamknął drzwi i nie pozwolił mi do nich podejść. Yun wstał z kanapy, odkładając na nią gitarę, a Joong podszedł bliżej mnie. Teraz byłam otoczona. Normalnie trójkąt bermudzki. Kurde.
– Ty jesteś Akai Zu Mi? – zapytał Joong, więc spojrzałam na niego. On zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się.
Przegryzłam policzek od wewnątrz.
– Zabawne masz imię. – Następny odezwał się Yun. – Ale niski jesteś jak na chłopaka – zauważył.
Racja ja mam metr sześćdziesiąt trzy, a oni jakoś około ponad metr siedemdziesiąt pięć.
Przełknęłam ślinę, bo zaczynałam się w ich obecności czuć nieswojo. W końcu każdy z nich mnie znał, więc mógł w każdej chwili poznać. Spojrzałam po kolei na każdego z nich. Zaczęłam od Kanga, a skończyłam na Joongu.
Za szybą, na korytarzy zobaczyłam prezesa Ahn, Hwanga i Akiego. Spojrzałam na nich błagalnie, żeby mnie stąd zabrali.
Pomocy – powiedziałam bezgłośnie.
– Kim Kang Kyun, odtwórz drzwi – powiedział prezes ciągnąc za klamkę. – Natychmiast!
Wyczułam na sobie spojrzenia chłopaków.
– Kang, otwieraj te cholerne drzwi!
Cały czas stukali w drzwi i szybę oddzielająca nas od korytarza.
– Kim Kang Kyun! – zawołał Aki. – Proszę, otwórz drzwi.
Ale on jaki i pozostali nic nie zrobili, po prostu stali i tylko patrzyli na mnie.
Kang sięgnął po kartkę leżącą na śpiewniku i przyłożył ją brutalnie do mojej piersi. Wzdrygnęłam się i złapałam ją. Naprawdę zaczynałam się bać. Spojrzałam na Kanga zaskoczona, a następnie zerknęłam na kartkę. Był to tekst piosenki Fallen Angels o tytule Tears, czyli łzy. Dziewczyną do której ta trójka śpiewa jest Bogini Światła, Alba. Wiedziałam to po tym jak opisywali jej wygląd w tej piosence. Srebrzyste włosy i szkarłatne oczy. Nie specjalnie przepadałam za tą piosenką.
– Śpiewaj – nakazał Kang.
Spojrzałam na niego gniewnie, a on… Prychnął? Nie zdawało mi się? W takim razie, dlaczego mnie się czepia skoro sam tak robi? Przechyliłam lekko głowę, patrząc na niego zaciekawiona.
– Najpierw muszę usłyszeć twój głos – powiedział. – Wtedy zdecyduję, czy cie przyjąć do mojego zespołu. Jeśli mi się nie spodoba to twój układ z prezesem Ahn nie będzie miał znaczenia, bo kontrakt spłonie – powiedział wskazując na mnie teczką.
Przegryzłam wargę.
– No dalej, bo inaczej nici ze sławy – powiedział Kang, zakładając ręce na piersi.
– Prezes Ahn mówił, że jesteś świetny – zaczął Joong. – Sam chciałbym się przekonać, czy mówił prawdę.
– Ja też – powiedział Yun z uśmiechem i klasnął w dłonie.
– Jeśli nie chcesz śpiewać tego, to sam wybierz piosenkę – znów zabrał głos Kang.
Lekko gniewnie poruszając wargami zaczęłam wyzywać Kanga od buraków.
– Kang, otwieraj do cholery! – wrzasnął prezes Ahn łomocząc w drzwi.
– Nie chcesz? – zapytał czerwonowłosy, po czym uniósł teczkę z kontraktem, a z kieszeni wyciągnął zapalniczkę. Gdy płomień zbliżał się do papieru zacisnęłam mocno powieki, odetchnęłam głęboko i wydobyłam z siebie głos.

Uri he eo jimyeon andwe janha
uri ibyeol hagin ireu janha
ireohke nal, tteona gamyeon andwae yo
naega haji mot han mal deuri
ajik neomu manheunde
idaero nal, tteona kajima seyo
geudae igi ttaemune nan
jeongmal geudae yeotgi ttaemune nan
idaero neun, idaero neun nan andwae yo
naega sara ganeun iyu neun
ojik geudae ppunijyo
jebal nareul tteona kaji mara yo
geudae neun nae sarang, geuri un nae sarang
nal sarang haetdeon saram, ijen neun manjil su eobt jiman
naega geuri un mankeum, geudae do geuri un gayo
naega michil deushi, sarang haetdeon geu saram
Hello!
Wybór piosenki był przypadkowy. W tej chwili tylko te słowa mi się przypomniały i to niewielki fragment. Wybrałam więc Hello w wykonaniu Huh Gak’a. Gdy skończyłam otworzyłam jedno oko i popatrzyłam po twarzach chłopaków.
Yun i Joong patrzyli na mnie zaskoczeni. Ten pierwszy miał otwarte usta. Za to Kang wciąż stał z teczką i zapalniczką wyciągniętymi przed siebie. Na szczęście zgasił płomień.
Wiedziałam, że tak będzie. Zawsze tak jest gdy śpiewam solo. Nie ważne co zaśpiewam, zawsze wszyscy reagują tak samo.
Kang opuścił ręce i patrzył na mnie tak samo zaskoczony jak pozostali.
Zaśmiałam się cicho z zadowoleniem, kiedy Kang odwrócił się i podszedł do drzwi, po czym otworzył je. Do pomieszczenia weszli prezes, menadżer i Aki.
Kang podał prezesowi teczkę z kontraktem po czym skierował się ku wyjściu.
Prychnęłam.
– Kim Kang Kyun – zaczęłam. – TripleK. Taki wspaniały głos, a taki samolub.
– Coś powiedział!? – wrzasnął i odwrócił się do mnie błyskawicznie.
Kurka, słyszał.
– Nie dość, że samolub, to jeszcze głupek. – O czym ja gadam!? – Dalej, powiedz coś.
– Chcesz mnie sprowokować, bo wiesz, że jestem od ciebie lepszy – stwierdził. – Ja jestem  n a j l e p s z y.
– Ty? – powiedziałam z niedowierzaniem. – Kolejna cecha. Narcyzm.
– Powtórz to – warknął i błyskawicznie znalazł się naprzeciwko mnie. Patrzył mi wprost w oczy, a jego twarz wykrzywiona grymasem wściekłości znajdowała się zaledwie kilko centymetrów od mojej. Był wyższy i przez to czułam, że w tej potyczce słownej to jednak on ma przewagę.
– Samolubny, głupi narcyz – powiedziałam akcentując każdą sylabę.
Kang wciągnął powietrze przez zaciśnięte zęby.
Zaśmiałam się.
– Plotki były prawdziwe – powiedziałam z serdecznym uśmiechem. – Naprawdę potrafisz się nieźle wkurzyć. Wybacz, że tak cię wystawiłem na próbę, ale chciałem sprawdzić te pogłoski.
Kang wydął wargi i prychnął.
– Grabisz sobie – powiedział i szybkim krokiem wyszedł z pokoju.
– On tak zawsze? – zapytałam wskazując na drzwi.
Yun się zaśmiał.
– Już myślałem, że będziemy mieć kolejną kopię Kanga – powiedział Joong i położył mi dłoń na ramieniu. Uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia za Kangiem.
– Nie przejmuj się nim – powiedział Yun. – Cieszę się, że będziemy razem w zespole. Może być ciekawie – dodał po chwili i także wyszedł.
– W takim razie chyba załatwione – stwierdził prezes tuląc do siebie teczkę z kontraktem.
– Więc już możemy jechać do domu? – zapytałam.
– Przepraszam, panie Cho… Akai. Czy pana syn mógłby zamieszkać z innymi chłopakami w dom Upadłych Aniołów.
Spojrzeliśmy z Akim po sobie.
– W sumie… dopóki matka nie wróci – powiedział. – To jakieś dwa tygodnie.
– Trzy bez dwuch dni – poprawiłam.
– W takim razie załatwione – powiedział uradowany. Ale ja nie chcę z nimi mieszkać. – A co do męskich ubrań to wszystkie i tak będą dla ciebie kupowane z budżetu Fallen Angels. Chłopcy też większości sami sobie nie kupują.
Skinęłam głową.
– Chłopcy najwyraźniej skończyli próbę, więc odwieziemy ich busem do domu. Niech pan jedzie z Akai Zu Mi za nami, wtedy będzie pan wiedział, gdzie będzie przebywał syn.
Oboje się skłoniliśmy.
Menager wyszedł zaraz za prezesem. My przez chwilę staliśmy w milczeniu, a ja po chwili rzuciłam się na szyję Akiego.
– Dziękuję!
– Dusisz mnie, Cho.
Wypuściłam go z objęć.
– A skąd ty tak dobrze znasz koreański? Mówisz jak narodowy Koreańczyk.
– Mówiłem ci, że wiem wszystko. To tyczy się także języków.

*

Hawaje są takie piękne. Szkoda, że Shin Hye tu ze mną nie ma. Od razu po trwającym kilka godzin locie padłam na łóżko w hotelu i poszłam spać, mimo że było jasno. Dopiero późnym południem obudził mnie dzwonek telefonu stacjonarnego w pokoju hotelowym.
– Tak? – zapytałam po angielsku podnoszą słuchawkę, białego telefonu.
Ziewnęłam i usiadłam na łóżku.
– Pan Ahn Woon Jeon chce z panią rozmawiać – powiedziała kobieta z hotelowej recepcji. – Mam połączyć?
– Tak, proszę.
Po kilku sekundach odezwał się Woon Jeon.
– Shi Ho?
– Tak, coś się stało?
– Zawsze zakładasz, że coś się stało – powiedział ze śmiechem.
– Ponieważ za dobrze cię znam. A więc po co dzwonisz? – zapytałam.
– Chodzi o Shin Hye.
– Miała wypadek!? – zawołałam, a ogarniająca mnie senność odeszła w zapomnienie. – Proszę powiedz mi szybko!
– Nic jej nie jest, z tym, że… Jakby to…
– Woon – powiedziałam wściekle. – Mów.
– Twoja córka podając się za chłopaka uczestniczyła w castingu do Fallen Angels, a ja nie świadomy, że to ona wybrałem ją, ponieważ ma wspaniały głos i dopiero dziś na podpisaniu umowy przyznała się, że jest dziewczyną.
– S-słucham!?
– Nie krzycz proszę. Wiesz, że nie miałem na to wpływu.
– Przeprasza, ale ona… Ma wiele po tobie. Jest roztrzepana i ciągle wpada w kłopoty odkąd mieszkamy w Seulu.
– Zwalaj winę na mnie – mruknął niezadowolony.
– Co z nią zrobiłeś?
– No… – zaczął przeciągając, po czym zamilkł.
– Tak? – zapytałam jeszcze uprzejmie.
– Pozwoliłem jej podpisać kontrakt i przyjąłem ją do zespołu.
Zamrugałam zaskoczona. Wyobraziłam sobie, że Woon właśnie odsuwa słuchawkę od ucha i kuli się oczekując na mój wybuch i krzyk. Ale ja nie miałam zamiaru krzyczeć. Skoro moja córka zdecydowała, że zostanie gwiazdą ja nie będę jej od tego odwodzić. Jest już dorosła, więc powinna zacząć podejmować decyzje za siebie.
– Rozumiem – powiedziałam spokojnie. – A pozostali wiedzą, że to ona?
– Nie – powiedział zaskoczony, że się nie uniosłam. – Nie chciała im powiedzieć.
– To nawet lepiej, będziesz miał na nią oko. Chociaż tyle – dodałam ze smutkiem, bo moja mała córeczka jest już tak bardzo dorosła.
– Zaopiekuję się do twojego przyjazdu – obiecał. – A kiedy wrócisz to daj jej do zrozumienia, że może ci wszystko powiedzieć, bo zdaje mi się, że lubi kłamać.
– Nie lubi. W ostateczności się do tego posunie.
– Dużo było tych ostateczności – zauważył.
Westchnęłam.
– Jakby na to nie spojrzeć to ty też lubiłeś kłamać.
– Zaśmiał się nerwowo.
Ktoś zapukał do drzwi, a po chwili wszedł do mojej sypialni. W hotelu ja i Hwang Yoe Hyunem mieliśmy apartament z dwoma sypialniami.
– Muszę kończyć – powiedziałam, patrząc na Yoe Hyuna. – Porozmawiamy jak…
– Jeszcze jedno. Ona wynajęła jakiegoś mężczyznę, żeby udawał jej ojca.
– Co ona…?
– Myślę, że to jakiś jej młody kolega, ponieważ wyczuwałem wokół niego dużą magiczną aktywność, a młodzi nie potrafią dobrze maskować prezencji (tudzież aktywna moc dop. Aut.). Zapewne użył iluzji. Nawet się nie zorientowali, że on jako jej ojciec powinien złożyć pisemne oświadczenie, że się zgadza na ten kontrakt i też powinien go podpisać, jako opiekun.
– Jak wrócę to to załatwimy – powiedziałam. – Dziękuję za pomaganie jej. Do zobaczenia.
– Tak, do zobaczenia.
Odłożyłam słuchawkę i przeciągnęłam się.
– Kto to był?
– To w sprawie mojej córki – powiedziałam.
– Coś się stało? – zapytał zmartwiony.
– Nie.
Uśmiechnęłam się.
– Wyspałaś się? – zapytał podając mi kubek świeżej parującej kawy.
– Tak, idziemy na plażę!

~*~

Zdaje mi się, czy wszystkie blogerki są stuknięte?
Opinie? Tak, wiem pierwsze spotkanie zespołu z Akai Zu Mi, jest ściągnięte. Kiedyś to zmienię, bo jak to pisałam to pomysła nie miałam :P

6 komentarzy:

  1. ;_____; Szkoła ;______; Lepiej się nie wypowiadać ;_______; Cudowny rozdział. Komentarz napiszę w domu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Co to za ludzie ja się pytam?! >_< Oni się dowiadują, że chłopak to dziewczyna i nic tak samo jak jej matka >w< No proszę Cię ;_______; Niech mnie zadoptują i poznam Yuna ;_______; Zaczynam się rozmarzać jakby to było żyć w opo ;________; Strasznie czułam się jakbym to wszystko dwa razy czytała >w< No i co jeszcze? A nie zapomnij mi wysłać pocztówki c: A notkę przeczytałam w 15 minut ;___; więc wcale się nią nie nacieszyłam ;_______;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie później wyjaśnione, dlaczego prezes się zgodził przyjąć Shin do FA i wcale nie dlatego, że to podopieczna Kanga :P
      A co do życia jak w moim opo to jest to niemożliwe, ponieważ takie ciacha tylko u mnie :D
      Wyśle, jak pieniądze nabędę xP
      Co ja poradzę, że to jest tak wspaniałe, że jak się wciągniesz to przestać nie możesz? ;). Nacyzm! O.o, jestem jak Burak xD

      Usuń
    2. Nie burakiem nie jesteś, bo czytałam mojej babci początek tego i jej się spodobało XD

      Usuń
    3. Ty dy dy dyyyym O.o
      Oszalałaś!? Babci to czytać? W ogóle jakiemukolwiek komuś dorosłemu!? No pogięło ją już całkiem. Teehee xD

      Usuń