Szczerze powiedziawszy to nie wiem co jest w tej notce, więc tego tamtego... Później przeczytam :P
Notka na życzenie Malwi, bo jej się nudziło -,-
*czego ja nie zrobię dla fanów*
Gdy weszliśmy do domu Fallen
Angels przeżyłam szok. Był ogromny i bardzo piękny. Urządzony w modernistycznym
kolorowym stylu. Wszędzie były okna i szklane ściany, ogrody i balkony, a z
tyłu był nawet basen. Normalnie jak w niebie, no bo przecież tu mieszkają
Anioły, ne?
– Niezły luksus – mruknął Aki. –
Ja już pójdę – powiedział do prezesa. – Mam ważną rzecz do zrobienia w pracy,
więc nie mogę dłużej zostać.
– Nie chce pan zobaczyć domu? –
zapytał zdziwiony Ahn.
– Może innym razem. Bądź grzeczny,
Zu Mi. Nie rozrabiaj i słuchaj prezesa.
Z busa wysiadł Kang. Zatrzymał się
na moment zaskoczony, ale po chwili rzuciwszy mi pogardliwe spojrzenie zniknął
za wysoką wejściową furtką. Widziałam jego czerwony włosy ponad płotem. To
znaczyło, że za furtką są schody w górę.
Następny był Joong, który
uśmiechnął się do mnie i także zniknął za furtką. Za to Yun podszedł do nas,
przysłuchując się rozmowie.
– No dobrze – powiedział prezes
zrezygnowany. – Yun, pokarzesz Akai jego pokój?
– Tak! – zawołał i złapał mnie za
przedramię. – Chodź.
Pociągnął mnie do furtki, za nią
weszliśmy po schodach na drewnianą werandę gdzie stały stoliki z parasolami i
była okrągła ławka, zbudowana dookoła drzewa, tam rosnącego. Dalej szliśmy w
lewo skąd weszliśmy na schody, u stóp których rozpościerał się duży hol.
Stamtąd przeszliśmy do salonu z ogromną plazmą, z którego z lewej było
przejście do połączonej z nim dużej kuchni z wysokim blatem i stołkami
barowymi. Do sypialni musieliśmy wejść po schodach z salonu. Na pierwszym
piętrze były trzy pokoje. Z początku myślałam, że należą do chłopaków, ale
okazało się, że Kang ma swój na drugim piętrze. Ten trzeci należał dla pewnego
gościa, który właśnie ich odwiedził. Na drugim piętrze też były trzy pokoje.
Jeden Kanga, drugi też pewnego gościa, a trzeci miał należeć od teraz do mnie.
– Zapraszam – powiedział Yun otwierając
mi drzwi.
– Wow – powiedziałam przekraczając
próg.
Pokój był ogromny. Dosłownie jak
apartament w jakimś luksusowym hotelu. Naprzeciw drzwi było coś w rodzaju
saloniku. Była tu kremowa kanapa i fotele poduszki, ale mniejsze od tych w
salonie głównym. Między nimi był szklany stoli na drewnianych nogach, a za nimi
dużo okno. Po prawej znajdowała się sypialnia. Ogromne prostokątne łóżko z
pościelą w kolorze kawy z mlekiem. Nad nim wisiały abstrakcyjne obrazy w
kolorach szarości i czerni, oraz jedno z moich zdjęć powiększonych do rozmiaru
A2. Naprzeciw była brązowa szafa lustrzana i drzwi do łazienki. Po lewej było
ogromne okno z dużym parapetem z poduszkami w różnych odcieniach brązu. Na
podłodze przed podwyższeniem prze drzwiach leżał włochaty jasnobrązowy dywan.
Firanki były kremowe, a zasłony brązowe przeplatane złotymi nićmi.
– Jaki ś… super – powiedziałam. –
Dużo większy niż w moim domu.
Już miałam zacząć skakać jak
głupia, ale mam udawać chłopaka, a oni chyba tak nie robią, co?
– Mój jest mniejszy i pomarańczowy
– powiedział z zadowoleniem. – Wybrałem go sobie rok temu, ale teraz myślę, że
wolałbym twój.
– Naprawdę? – zdziwiłam się
odwracając się do niego. – A jakie są jeszcze kolory pokoi?
– Joong ma biały, Kang czarny, a
tamte dwa gościnne są fioletowy i niebieski.
– To ja bym wolał niebieski –
powiedziałam ze smutkiem.
– Może Jeremy się z tobą zamieni –
powiedział Yun. – On w zasadzie mieszka tutaj tylko kilka dni. Co do Mi Ko to
wątpię, bo ona uwielbia fioletowy.
– Jeremy? – zdziwiłam się.
– Dan Jeremy. Ten model.
– D-dan? – jąknęłam się
wytrzeszczając na Yuna oczy.
Skinął głową.
Dan Jeremy jest moim ulubionym
celebrytom zaraz po Kangu i Yunie. Mam pełno katalogów z modą w których on
jest.
Przełknęłam ślinę.
Dopiero po chwili coś do mnie
dotarło. Kimiko tutaj mieszka? A jeśli ona mnie rozpozna? Przecież jest
dziewczyną i jest bardziej spostrzegawcza niż faceci… Chociaż nie, przecież
jest zaklęcie.
– A Mi Ko? – zapytałam.
– Młodsza siostra Kanga.
– Aaa – mruknęłam.
– To ty się rozgość, a ja spadam do
siebie. Joong pewnie w końcu zrobi coś dobrego na kolacje – dodał z uśmiechem i
zaczął odchodzić.
– W końcu? – zdziwiłam się. – To
zwykle nie robi?
– Dziś zrobi coś lepszego niż
zwykle, bo z nami zamieszkałeś. Taki powitalny posiłek.
Uśmiechnęłam się.
– Dziękuję, że mi pomogłeś.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu i
wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Rozejrzałam się dookoła z
zadowoleniem po czym padłam na łóżko. Zaczęłam się cieszyć jak głupia i turlać
po łóżku, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. W tym momencie za bardzo się
przechyliłam i spadłam z łóżka, a później z podwyższenia na którym stało na
podłogę.
– Auu – jęknęłam.
Szybko wstałam przypomniawszy
sobie, że ktoś pukał. Udało mi się zanim drzwi się otworzyły.
– Akai? – zapytał Joong.
– T-tak? – zapytałam poprawiając
bezrękawnik i wygładzając jego czarne futerko.
– Jeśli chcesz to pooglądaj sobie
dom, póki nic nie robimy – powiedział. – Za pół godziny będzie kolacja.
Skinęłam głową.
– Dobrze.
– Jak ci się tu podoba? – zapytał,
wchodząc do pokoju, ale wciąż trzymając drzwi.
– Dom jest duży – zauważyłam. –
Boję się, że się zgubię – powiedziałam w żarcie.
Uśmiechnął się.
– Dam ci swój numer, gdyby tak się
faktycznie stało.
Także się uśmiechnęłam.
– Więc?
– Co? – zapytałam. Ale po chwili
doszło do mnie, że mówił serio. – Aaa.
Wyciągnęłam mój nowy telefon
dotykowy i podeszłam do Joonga podając mu urządzenie. Po chwili oddał mi je z
włączoną książką telefoniczną.
– Joong – przeczytałam. – Więc tak
się to pisze?
Joong zaśmiał się.
– Prezes Ahn i nasza stylistka przygotowali
dla ciebie kilka luźniejszych ciuchów, żebyś miał w domu. Są w szafie. Wskazał
na lustrzane drzwi naprzeciw łóżka.
– Och, dziękuję.
Skinął głową.
– Za pół godziny w kuchni. Nie
zgub się – powiedział z uśmiechem wskazując na mnie palcem.
Skinęłam głową, a on wyszedł.
– Są tak mili – powiedziałam. –
Tylko ten burak, Kang.
Prychnęłam.
Zajrzałam do szafy. Było tam kilka
par dresów, szerokie bluzki i tuniki, kilka bluz z zamkami i bez, ale to
wszystko było takie zbyt ładne, żeby nosić to po domu. Wszystkie były też
markowe i miały jeszcze metki. Wybrałam sobie białą szeroką bluzkę z jakimiś
angielskimi czarnymi napisami, bluzę z zamkiem w poziome czarnobiałe paski i
trzy czwarte szare dresy.
Na dół miałam zejść boso, ale
kiedy chciałam wyjść z pokoju zadzwonił telefon Choi.
– Kurczaki.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i
spojrzałam na wyświetlacz.
Przełknęłam ślinę i nacisnęłam
zieloną słuchawkę.
– Kang – powiedziałam siląc się na
radosny ton.
– Zaraz będę do ciebie jechał.
Szykuj się na lekcję.
– Myślałam, że się na mnie
obraziłeś – burknęłam.
– Niby za co?
Milczałam.
– Twoja mama jest w domu? –
zapytał.
Usłyszałam w słuchawce trzaśnięcie
drzwi. Na korytarzu też. Szybko odeszłam od drzwi i stanęłam w kącie obok
szafy.
– Nie. Wyjechała na trzy tygodnie.
– Słucham!?
Echo jego słów odbiło się na
korytarzu.
Kurde!
Uchyliłam drzwi do łazienki i
wśliznęłam się do niej, starając się jak najciszej zamknąć drzwi, zakrywając
przy tym mikrofon w telefonie.
– No, pojechała na Hawaje ze swoim
szefem – wytłumaczyłam. – Nie mówiłam ci, bo się do mnie nie odzywałeś.
– No dobrze. Dziś zostaniemy u
ciebie w domu, bo nie mam ochoty już dziś wracać do wytwórni.
– A-ale…
– Co znowu?
– Nie ma mnie w domu.
– Gdzie jesteś? Przyjadę po
ciebie.
– Jesteśmy w domu Wooka. Poszliśmy
razem po szkole. Ale to by było dziwne gdybyś teraz przyjechał, więc…
– Zbywasz mnie dla jakichś sześciu
chłopaków z imitacji zespołu? – ofuknął się.
– N-nie to miałam na myśli.
– Yun powiedział, że przekazał ci
wiadomość o moim wyjściu ze szpitala, więc mogłaś się spodziewać, że do ciebie
przyjadę – powiedział wściekle.
– To, że się na kogoś wkurzyłeś,
nie znaczy, że musisz się na mnie odgrywać.
Prychnęłam.
– Miałaś tak nie robić – warknął.
– Chwila… Skąd wiesz, że się na kogoś wkurzyłem.
O cholera!
– Bo słyszałam, że to dziś
przyjmujecie nowego członka, a ty zawsze się wkurzasz o byle co.
– Nie wkurzam się o byle co, a on…
Właśnie muszę mu coś powiedzieć, zaczekaj chwilę.
– Przepraszam – powiedziałam
odejmując słuchawkę od ucha, że niby mówię do kogoś. – Wybacz Kang, ale
zagłuszam chłopakom film i…
– To idź do innego pokoju –
nakazał.
– Ale ja też chcę oglądać –
mruknęłam.
– Dobra, na razie.
Rozłączył się.
Szybko schowałam telefon do
kieszeni, a wtedy usłyszałam, że drzwi do pokoju się otwierają. Nacisnęłam
spłuczkę w sedesie i szybko opłukałam dłonie w umywalce.
– Akai Zu Mi?
Odetchnęłam patrząc na swoje
odbicie w dużym lustrze, wiszącym na całej długości ściany i dopiero po chwili
wyszłam do pokoju.
– Kim Kang Kyun – udałam
zdziwienie, wycierając dłonie o dresy.
– Ty… – spojrzał na mnie
pogardliwie.
Miał na sobie czarne rurki i swoją
zieloną kurtę z kapturem, a na głowie czarną czapkę, ale czerwone włosy
wystawały spod niej.
– Tak?
Wyszłam na środek pokoju. Kan stał
przy drzwiach.
– Ach, tutaj jesteś. Chciałem ci
powiedzieć, żebyś więcej nie wytrącał mnie z równowagi tak jak to zrobiłeś dziś
w wytwórni – powiedział z wyższością.
– Oh, tak wiem. Jeszcze raz cię
bardzo przepraszam, ale to…
– Nie obchodzi mnie to, po prostu
masz tak nie robić.
Zamrugałam kilka razy.
– Tak.
Skinęłam głową.
Rzucił mi jeszcze pogardliwe
spojrzenie i wyszedł nie zamykając za sobą drzwi. Ruszyłam za nim, a kiedy
stanęłam na progu mojego pokoju, drzwi od jego właśnie się za nim zamykały.
Przewróciłam oczami.
O mały włos, a bym się wygadała.
Zamknęłam za sobą drzwi od pokoju
i poszłam zwiedzać mój nowy domek.
*
– Już tak późno! – zawołałam
spoglądając na zegarek w telefonie.
– Dobrze, że już skończyliśmy –
powiedział Jeremy i założył marynarkę. – Chodźmy już. Jedziemy do domu Fall-A,
czy do jakieś restauracji? – zapytał zarzucając mi rękę na ramiona.
– Do domu. Może Joong ugotuje coś
dobrego – powiedziałam z zadowoleniem.
Dziś cały dzień towarzyszyłam
Jeremyemu na sesji zdjęciowej do nowej wiosennej kolekcji. Jeremy jest
wspaniałym modelem. Mało kto wie, że ma świetny głos i potrafi rapować. Jestem
jedną z nieliczny, którzy słyszeli go w akcji.
– Nie chcesz ze mną zjeść –
powiedział niby ze smutkiem.
– Może kiedy indziej, Jeremy.
Jestem zmęczona.
– Ciekawe czym? – ofuknął się. –
To ja przez kilka godzin pozowałem do zdjęć. Ty tylko siedziałaś na tyłu i się
patrzyłaś.
– Patrzenie też jest męczące,
głupku – mruknęłam. – A szczególnie na ciebie.
Prychnęłam.
– Oj już się tak nie wściekaj –
powiedział i przyciągnął mnie do siebie, po czym pocałował w skroń.
Gdy wychodziliśmy objęci na
korytarz śmialiśmy się. Żadne z nas nie miało problemu z tuleniem się do siebie
i takimi czułościami, mimo że już nie byliśmy parą. No właśnie, już nie. Kiedyś
ze sobą chodziliśmy, ale nie dogadywaliśmy się ze sobą. Wtedy ja zostałam
piosenkarką, później on modelem. Rozstaliśmy się w zgodzie i teraz jesteśmy
przyjaciółmi. Nie żałuję tej decyzji, ponieważ teraz dogadujemy się lepiej niż
kiedyś. Mówimy sobie nawet więcej. Oczywiście sprawa była nagłośniona w
mediach, bo nas jakiś debil z aparatem przyłapał. Gdy się rozstaliśmy także
podano to do informacji publicznej, ale nikt nie uwierzył, bo wciąż pokazujemy
się razem. Jeremy raz znalazł sobie dziewczynę, żeby się odczepili od naszej
przyjaźni, ale ona była zazdrosna o mnie, więc z nim zerwała. Nawet nie
pamiętam imienia tej laski. Jeremy mówił, że był z nią tylko na pokaz, a więc
po co mi pamiętać kim ona była?
To co najbardziej lubię w Jeremym
to jego niebieskie włosy i niebieski wóz. Chociaż wkurza mnie to, że pod tym
względem upodabnia się do ogórka. Ma taką fryzurę jak on i kolor auta taki jak
włosy, dokładnie jak on. Styl też wziął od Kanga, ale wtedy Kang zaczął się
ubierać inaczej. Zawsze jak zapytają Jeremyego w wywiadach kto jest jego wzorem
do naśladowania to zawsze mówi, że Kim Kang Kyun. Ogórek się przez to wydziera
i obraża na wszystko i wszystkich.
A co do ogórka to zdziwiło mnie,
że nie naskoczył na Jeremiego tak bardo jak zwykle. Kiedyś nawet chciał go
pobić, ale mu przerwałam, grożą transmutacją. A dlaczego Kang się tak wkurza
jak choćby wspomnieć o Jeremym? Bo właśnie ze mną chodził. W sumie to się
ucieszył jak zerwaliśmy. Moi kolejni chłopacy nie byli przez niego mile
traktowani, więc po trzecim włączając w to Jeremyego przestałam ich przedstawić
mojemu kochanemu braciszkowi, bo to przez niego ze mną zrywali. A Kang nawet
nie zważał na to, że popularność mu spada przez jego zachowanie.
– Już jesteśmy – powiedział Jeremy.
Właśnie parkował Toyotę przy
wjeździe do garażu.
Tak się zamyśliłam, że nawet nie
zauważyłam, jak czas jazdy szybko minął.
– Och.
Gdy weszliśmy do domu wyczułam
pyszny zapach Japonii. Czyżby to było to co myślę, że to jest? A jak tak to
chyba pocałuję Joonga. Albo nie, bo Kang się z nim pokłuci.
– Co tak pachnie!? – zawołałam
zbiegając szybko ze schodów korytarza, a później do salonu.
– Japońska zupa – powiedział
zadowolony Yun siedzą na jednym ze stołków barowych. – Joong się odważył sam
zrobić i chyba mu wyszło.
– Chyba? – powiedział Joong,
patrząc na Yuna z niedowierzaniem. – Za nisko mnie oceniasz. Jak mogłoby mi nie
wyjść, co?
Jeśli chodzi o Joonga w kuchnie to
nie można powiedzieć, że coś jest złe, niedobre, lub jeszcze inne w negatywnym
świetle, bo wtedy się robi wredny jak Kang. Na ogół to jest spokojny, ale nie
znosi krytyki jego kuchni.
– Po zapachy wnioskuję, że jest
pyszne.
– Za to cię uwielbiam – powiedział
Joong z uśmiechem.
– Zgodzę się z Kimiko – dodał
Jeremy.
– Dziękuję, że chociaż wy mnie
doceniacie – powiedział patrząc na Yuna z niezadowoleniem.
– No, ale co ja takiego zrobiłem!?
Zaśmiałam się i ruszyłam na górę.
– To do zobaczenia na kolacji –
powiedział Jeremy wychodząc z klatki schodowej na pierwsze piętro.
Zaśmiałam się i ruszyłam biegiem
na górę. Na schodach ktoś przeszedł obok mnie, ale z początku nie zwróciłam na
niego uwagi, jednak po chwili odwróciłam się i spojrzałam w dół, ale nikogo tam
nie było. Wzruszyłam ramionami i poszłam do siebie.
W pokoju przebrałam się w luźne
szare dresy zwężane w nogawkach od kolan w dół i czarną długą bokserkę. Na dół
zeszłam boso.
Gdy przechodziłam obok pokoju
Kanga zapukałam do drzwi.
– Z łapami z dala od moich drzwi!
– wrzasnął z pokoju.
– Jak tam chcesz, ogórku!
Prychnęłam i zeszłam na dół nie
czekając na Jeremyego. Możliwe, że już jest w kuchni i wcina moje Ramen.
Jeszcze zje za dużo i co? Nie będę miała czym się nacieszyć, bo jak jeść Ramen
to przynajmniej trzy miski.
W kuchni nadal był Joong, stojący
przy kuchence i Yun siedzący na stołku barowym. Obok niego jednak siedział ktoś
o ciemnobrązowych włosach w stylu Ulzzang Boy, zresztą jak wszystkie te pajace
z Fallen Angels i Jeremy. Był małej postury, więc zgadywałam, że to dziewczyna,
ale co dziewczyna robiłaby u chłopaków? Przecież oni są tym typem facetów
‘forever alone’.
– A ten to co za jeden? –
zapytałam siadając, obok tego kogoś. Zdecydowałam, że to jednak facet.
Ciemnowłosy odwróciła do mnie
głowę, a z jego ust zwisał makaron. W rękach trzymał pałeczki, a przed nim
stała miska z parującym Ramen. Wciągnął makaron siorbiąc i przełknął wybałuszając
na mnie oczy.
– Ki-ki-ki… m-m-m-m… – zaczął się
jąkać.
– Kimiko, to jest Akai Zu Mi –
powiedział Joong podając mi miskę z Ramen, nachylając się nad blatem, bo
siedziałam najdalej od kuchenki. – Nowy członek naszej małej rodzinki.
– Chcesz mi powiedzieć, że Fallen
Angels przyjmuje nowego członka? – zapytałam biorąc od niego miskę.
– Już przyjęło – powiedział Yun z
zadowoleniem. – Prawda, Zu?
– T-tak – powiedział i spuścił
wzrok na miskę.
Denerwował się.
– Czemu ja nic o tym nie wiem? –
zapytałam, szturchając nowego łokciem w żebra. Podskoczył na siedzeniu, kiedy
to zrobiłam.
– Ty się mnie boisz? – zapytałam,
nachylając się do niego tak, żeby widzieć jego twarz.
– Nie – powiedział już bardziej
zdecydowanie niż prędzej.
– A może krępujesz się przy dziewczynach,
co? – zapytałam wytrzeszczając zęby rozbawiona.
– Zu! – zawołał Yun schodząc ze
swojego stołka i zabierając swoją miskę. – Siadaj tam. Kimiko zawsze sprawia,
że się wszyscy krępują.
– Wcale nie! – oburzyłam się.
Oni zamienili się w międzyczasie
miejscami.
Yun pokazał mi język, a ja
uderzyłam go otwartą dłonią w tył głowy.
– No wiesz!
– Będziesz się kłócił? – zapytałam
wściekle.
– Smacznego! – zawołał łącząc
otwarte dłonie, trzymając srebrne pałeczki między nimi.
Wydałam dźwięk zadowolenia.
– Co cię wzięło na Ramen, Joong? –
zapytałam najstarszego i najnormalniejszego z całego tego zbiorowiska. –
Przerzuciłeś się na kuchnię Japońską?
– Nie – powiedział z uśmiechem i
spojrzał na nowego. – Akai mieszkał w dzieciństwie w Japonii i lubi ich
kuchnię, prawda Akai.
Chłopak spojrzał na Joonga,
gwałtownie podrywając głowę.
– Skąd ty…
– Prezes mi powiedział.
– CV – burknął nowy i zabrał się
za kończenie Ramen.
W końcu ja też zaczęłam jeść. Zupa
była przepyszna. Składniki idealnie dobrane, smak idealnie wyważony, a sama
konsystencja… Aż się rozpływam!
Po chwili przyszedł Jeremy.
– No wiesz Kimiko. Ja na ciebie na
górze czekałem.
– Wybacz, ale Ramen jest
ważniejsze – powiedziałam z pełną makaronu buzią.
– No dzięki –mruknął siadając na
ostatnim wolnym stołku po mojej lewej.
– A ten to co za jeden? – zapytał
Jeremy, patrząc na nowego.
Zaśmiałam się.
– Właśnie! – zawołałam. – To jest
Akai Zu Mi, a ja jestem Kim Mi Ko, młodsza siostra Kanga. A ten tu to Dan
Jeremy.
Nowy przełknął. I zerknął na
Jeremyego, a po chwili się zarumienił. Żaden z chłopaków na niego nie patrzył,
więc nie widzieli tego, ale chłopak po chwili podparł policzek dłonią
zakrywając go przy tym.
– Wiem – powiedział.
Miał dość dziewczęcy głos. Nie
wierzę, że to jest facet.
– Miło mi to słyszeć – powiedział
Jeremy z zadowoleniem i zaczął jeść Ramen, które właśnie podał mu Joong.
– Ile masz lat Akai? – zapytałam.
– Szesnaście – mruknął, wciąż
podpierając się ręką.
– A jaki masz talent?
– Jestem Magiem.
– A twój opiekun?
A jeśli to co myślę, że jest prawdą,
jest prawdą i on wcale nie jest jaki jakim go widzimy?
– O-opiekun? – zająkał się.
– Opiekun? – zapytał Yun patrząc
na mnie. – Właśnie Zu? Kang ma podopieczną, ale nie słyszałem, żeby ktoś inny
ze szkoły dostał opiekę w tym roku.
– B-bo… bo… Bo ja nie mam
opiekuna. Moja mama jest słabym magiem, a tata tylko w połowie, więc ja też nie
mam dużej mocy. Prawdopodobnie nawet nie pójdę do szkoły – powiedział ze
smutkiem.
Faktycznie, moc jaka od niego biła
nie była imponująca. Nie z mocą Kanga.
– Nie! – zawołał Yun. – To z kim
ja będę się tam zadawał? Joong już kończy szkołę, a Kang udaje, że mnie nie
zna.
– Przykro mi – powiedział.
Podniósł miskę i wypił wywar.
– Dziękuję – mruknął i odszedł od
stołu.
– Akai! – zawołałam za nim. –
Zaczekaj na mnie.
Podniosłam swoją miskę i wypiłam
wywar.
Jeremy spojrzał na mnie z
niesmakiem.
– Zu, nie daj się tej czarnej
wdowie! – zawołał Yun, odwracając się do nowego, kiedy odchodziłam od stołu.
Kopnęłam w nogę stołka, na którym
siedział, przez co stołek się przechylił i Yun poleciał do tyłu. Usunęłam się o
krok, żeby nie oberwać i stojąc nad blondynem pokazałam mu język.
– Jędza! – zawołał za mną, kiedy
wbiegałam po schodach, żeby dogonić nowego.
– Debil! – odkrzyknęłam i
zrównałam się z człapiącym po wykładanych wykładziną schodach nowym. – Możemy
porozmawiać? – zapytałam.
– O czym?
– Wiesz, znam chłopaków już prawie
dwa lata, więc co nieco o nich wiem. Jeśli chcesz to pomogę ci się
zaaklimatyzować. Co ty na to?
Oblał się rumieńcem, a
spostrzegłszy, że na niego paterze, odwrócił głowę, żebym nie widziała jego
twarzy.
– J-ja sam sobie poradzę! –
zawołał i przyspieszył.
Szybko się z nim zrównałam. Był
ode mnie niższy o kilka centymetrów. Jak chłopak może być tak niski? To znów
utwierdza mnie w przekonaniu, że coś jest nie tak.
– Pozwól mi chociaż się czegoś o
sobie dowiedzieć, co? – zapytałam.
Właśnie doszliśmy na drugie
piętro.
– Ja…
– No, nie bądź taki wstydliwy. Ja
chcę tylko porozmawiać.
Akai stanął przed drzwiami swojego
pokoju i otworzył je, ale nie wszedł.
– T-to może wejdź, jak chcesz –
powiedział znikając w pokoju, w tej samej chwili, w której drzwi od sypialni
Kanga się otworzyły.
Spojrzałam na niego, a on
zmarszczył brwi patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do niego przebiegle i
ruszyłam do pokoju Akai.
– Nawet się nie waż – syknął
cicho.
Prychnęłam i schowałam się w
pokoju Akai, zamykając za sobą drzwi na klucz. Usłyszałam jego stłumione kroki
na wykładzinie, a po chwili klamka się nacisnęła.
Spadaj Ogórku – wysłałam mu w myślach.
– To co chcesz…?
Narzuciłam na drzwi zaklęcie
wygłuszające, żeby Kang nie słyszał.
– Co ty…?
– Powiedz mi Akai, ty coś
ukrywasz, prawda?
1.Yun swoim pozytywnym zachowaniem za każdym razem wywołuje na mojej twarzy uśmiech :)
OdpowiedzUsuń2.Ogórek jak ja z tego nie mogę xD
3. Zapomniała wyciszyć telefonu, a jak Kang zadzwoni do niej będąc u niej w pokoju?!
4. Takie zamieszanie będąc dwiema osobami na raz
5.Jak ja uwielbiam kłutnie Yun' i Kimiko c:
6. Ona jest bardzo spostrzegawcza! Odkryje, że Akai to dziewczyna?
7.Ogórek Hahaha xD
8. Dziękuję za rozdział
9. To tyle, trochę niepokolei, ale jest c:
Ogórek to chyba najlepsze co było w rozdziale, co? :P
UsuńNie ma za co i spoko, dzięki za koma ;)
Przeczytałam, fajny rozdział, ale nie walnę Ci żadnego mega komentarza, bo mojej popieprzone życie znów daje o sobie znać.:/
OdpowiedzUsuńPozdro :*
Oh :<
Usuń