Haha, paczajcie co mi odwala xD ->klik<-
I chodź mam mało materiału na bloga to i tak notkę dodaję po tygodniu od poprzedniej - A dlaczego? Bo mam ferie i mi się nudzi ;__; Nie lubię chodzić do szkoły, ale bardziej nie lubię mieć dużo wolnego, bo nie wiem co robić xD
Dobra, dobra, spadam oglądać Another - horror anime a jest już 23:49 xD Czyli ciemno :>
Enjoy! <3
Nie wiem, czy to mówiłam, ale rok temu miałam egzamin i zostałam
pełnoprawnym przewodnikiem po parku w Różanowie. Kurs miałam przy okazji
praktyk w pawilonie, a dziś oprowadzam koreańską wycieczkę po naszych pięknych
sześciuset hektarach ogrodów w stylu angielskim – tak właśnie chwaliła się Raven,
kiedy jechaliśmy do miasta.
Po południu, kiedy wszyscy
odespaliśmy koncert i urodziny Jeremyego, przejechaliśmy odległość dzielącą nas
od Dworu Mroku do granicy miasteczka i stamtąd pieszo ruszyliśmy do parku.
– Zaopatrzę się tylko w magiczną teczkę
i możemy iść w teren – powiedziała do nas Wampirzyca i zostawiając nas przy
dużej mapie parku weszła do pawilonu, a po chwili wyszła z niego zaopatrzona w
grubą niebieską teczkę wielkości A3.
Na szczęście w godzinach
przedpołudniowych dzisiejszego dnia nastoletni mieszkańcy Różanowa byli w
szkole, więc nikt nas nie zaczepiał, kiedy szliśmy przez miasto, żeby poprosić
o autograf, czy zdjęcie z nami.
Niestety – według Kanga i
większości zarządców Dworu Mroku – Kate spała w Dworze z Raven i dziś opuściły
dzień w swojej szkole ponad gimnazjalnej, żeby być dziś z nami. Kang stwierdził
też, że robią to dla reklamy, bo zdjęcia z dzisiejszego wypadu zostaną
wstawione na facebook i stronę internetową parku, no i oczywiście według
prezesa i menagera to świetny pomysł, bo mamy pokazać się w najpiękniejszych
miejscach świata, żeby inni widzieli jak kochamy naturę i w ogóle, no i jest to
światowa reklama dla parku. Ale Kang i jego narzekania mało kogo obchodzą.
W nocy Kang się do mnie przytulił,
ale udało mi się wyśliznąć z jego objęć i chyba nie wiedział, że się do mnie
przystawiał, bo się nie obudził i rano za nic nie przepraszał. Nie chciałam mu
tego mówić, bo zapytałby czy mi się podobało. Odpowiedź jako Akai powinna
brzmieć tak „Wcale mi się nie podobało. To wszystko jest chore!”, za to jako
Shin „To było miłe, a ja lubię się tulić. To przez Yuna.” No i wtedy byłaby
awantura, bo Kang zabronił mi przytulać się do Yuna, żeby blondyn się we mnie
nie zakochał. Samolub z tego buraka. Chociaż jakby się tak nad tym zastanowić
to zabronił Shin, a nie Akai, a ona jak na razie nie istnieje.
– Powleczesz się ze mną z tyłu? –
zapytał szeptem Kang, kiedy inni ruszali za Raven.
Z tego co wiem to z naszego
zespołu tylko Kang i Joong byli w parku. Mówiąc zespół, mam na myśli
wszystkich, którzy z nami pracują.
Niepewnie skinęłam głową i
wepchnęłam kieszenie do białej bluzy z kapturem, ale bez rękawów z dużymi
dziurami na ręce. Pod spodem nie miałam już bandaża i iluzji, bo działały na
mnie pastylki Simona, który zrobiły ze mnie bardziej płaską, niż byłam prędzej,
a i wtedy nie było najlepiej pod względem kobiecości.
– Nie spodobało ci się to co
zrobiłem w nocy – stwierdził.
W szoku przystanęłam na moment,
kiedy inni schodzili stromą ścieżką w stronę polany, gdzie wczoraj był koncert,
ale po chwili znów ruszyłam. Moje zachowanie spowodowało, że zostaliśmy w tyle
i nie słyszałam dobrze słów Raven opowiadającej o drzewie, które ojciec księcia
i założyciela parku, zasadził tam dla swej żony.
– To było zaplanowane – syknęłam.
– Nie – powiedział przekonująco. –
Zrobiłem to bezwiednie, przez sen – wytłumaczył. – Obudziłem się, kiedy się
poruszyłeś, ale udałem że śpię. Przyznaję, chciałem wiedzieć jak zareagujesz.
– I jaki jest nad tym werdykt? –
burknęłam głębiej wciskając zaciśnięte w pięści dłonie w kieszenie.
– Myślałem, że zareagujesz
bardziej gwałtownie… Nie. Myślałem, że w ogóle jakoś zareagujesz, a ty nic. Po
prostu wyśliznąłeś się i położyłeś z drugiej strony.
– Ostatecznie i tak spałam na
kanapie – mruknęłam pod nosem.
– Słucham?
– Nic nie mówiłem.
Przez dłuższą chwilę szliśmy w
milczeniu, a ja byłam ciekawa kto pierwszy je przerwie.
Już wiele razy miałam ochotę mu
powiedzieć, że Akai jest mną, że jest Shin. Boję się jakby zareagował, ale
ciężko mi jest to ukrywać zważywszy na to, że go lubię, a ciężko jest oszukiwać
przyjaciół, rodzinę… po prostu osoby, które się kocha… Nie żebym ja go tam
zaraz kochała! Wcale nie! Po prostu jest dla mnie wsparciem…
– Wiesz, nie chcę nalegać – zaczął
szeptem Kang – ale czy zastanowiłeś się już nad nami? – Nami!? Jakimi nami!?
Kang, za bardzo się w to wczuwasz! Proszę, nie zmuszaj mnie, żebym się
wygadała! Nie teraz, kiedy nie pamiętasz o moim istnieniu. – Wiem, że się
krępujesz… Ja też – mruknął. Kątem oka dostrzegłam rumieniec na jego
policzkach. O kurde, perfidnie się zadurzył. – Po prostu długo już czekam na
twoją odpowiedź.
On… Ma rację. Minęło już tyle
czasu od jego wyznania, a ja nic nie odpowiedziałam. Ani nie, ani tak. Tylko
tyle, żeby dał mi pomyśleć, ale czy nie dałam mu tym do zrozumienia, że
zastanawiam się nad tym, czy być gejem – oczywiście dla wtajemniczonych wiadomo
o co chodzi – czy udawać, że ta sytuacja z wyznaniem nie miała miejsca.
–Ja… – zaczęłam, ale mój głos był
zachrypnięty, więc odchrząknęłam delikatnie. – Wiem, że to jest trudne nie
tylko dla mnie i przepraszam, że tak długo trzymam cię w niepewności – zaczęłam
ostrożnie. Co ja mam mu powiedzieć!?
Przecież nie jestem facetem! Nawet go nie… nie… kocham? Nie! Przecież to
oczywiste, że go nie… Nawet w myślach nie mogę tego powiedzieć? Do samej siebie!?
To niedorzeczne! Odetchnęłam głęboko i kontynuowałam. – Lubię cię, Hyung. Nawet bardzo. Miałem kiedyś przyjaciela
–zaczęłam niepewnie, nie wiedząc ile mogę powiedzieć, żeby po odzyskaniu
wspomnień ze mną Kang nie domyślił się wszystkiego. – Byliśmy kumplami od
małego i kochałem go jak brata. Nigdy nie byłem w związku i to co ty czujesz do
mnie jest dla mnie nowością, jak i to co ja czuję do ciebie. Nie potrafię
opisać dokładnie tego co czuję, ale nigdy czegoś takiego nie czułem i nie mam
porównania, ale myślę, że lubię cię bardziej niż innych. Niż chłopaków, nawet
niż Kimiko i dziewczyny z Kwatery Głównej.
Dopiero kiedy zamilkłam zdałam
sobie sprawę z tego co powiedziałam. Powiedziałam Kangowi coś, co zdecydowanie
daje mu do zrozumienia, że rozważam, czy się z nim nie związać. Ale dlaczego,
przecież to wszystko jest… Nie, nie jestem wytrawnym kłamcą. Nie mogłabym tak
załgać, wkładając w to tyle prawdziwych emocji. To wszystko było prawdziwe.
Naprawdę lubię Kanga w ten sposób. Z tym, że on się nigdy o tym nie dowie, bo
on kocha się w Akai, nie we mnie. Jest homo, a nie hetero. Nie jest nawet
biseksualistą jak Jeremy, on jest po prostu gejem, bez doświadczeń – wnioskuję
po tym jaki stosunek miał do Jeremyego kiedyś, a jaki ma po wyczyszczeniu mu
pamięci ze wspomnień ze mną – ale gejem.
– Czyli jednak bierzesz to na
poważnie – zauważył.
Nie na niby… Oczywiście, że
poważnie!
– Kang Kyun Hyung – powiedziałam
ze smutkiem. – Oczywiście, że tak. Gdyby tak nie było pewnie byśmy zakończyli
to już kiedy zaczęliśmy.
Gdy to powiedziałam wyczułam jak
coś stryka się z moją skórą, jakby przechodzi przez ciało i obejmuje mnie całą.
Wtedy Kang złapał mnie za rękę i
przyciągnął do siebie jak bezbronną ofiarę, zatrzymując mnie. Patrzył mi przy
tym w oczy z niezwykłym skupieniem. Sparaliżował mnie strach, bo nie wiedziałam
co czerwonowłosy chce zrobić, po chwili jednak już wiedziałam.
Błyskawicznie się nade mną
nachylił, a nasze usta spotkały się w delikatnym pocałunku. Z zaskoczenia, z
szeroko otwartymi oczami, lekko rozchyliłam wargi, co zachęciło Kanga do
pogłębienia pocałunku. Położył mi dłoń na karku i przyciągnął mnie, ale ja
położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Nie mogłam go jednak odepchnąć, coś
we mnie nie chciało tego przerywać. To coś sprawiło, że przyciągnęłam Kanga
bliżej.
Czy to nie dziwne, że dwóch
chłopaków całuje się w miejscu publicznym, na dodatek ze współpracownikami na
ogonie? To jest zbyt dziwne! Ale dlaczego nie potrafię go odepchnąć? Dlaczego?!
Zamknęłam oczy, a wtedy po
policzkach popłynęły mi łzy. Złapałam Kanga za policzki i pozwoliłam
pocałunkowi trwać. Czułam te samo mrowienie, które wywołały u mnie pocałunek
Izumiego, ale to było silniejsze i bardziej… niezwykłe? Nie. Na to nie ma
określenia, ale… Kang całuje Akai, nie Shin.
– Płaczesz – stwierdził oczywiste
Kang, odrywając się ode mnie powoli, ale wciąż mnie obejmował, a ja zabrałam
dłonie z jego twarzy i zaczęłam ocierać oczy zaciśniętymi pięściami, jak mała
dziewczynka. – Hej, co się stało? – zapytał i odjął mi moje dłonie od twarzy, po
czym wytarł moje łzy.
– To był pierwszy… – wyszlochałam.
– Przepraszam, pewnie chciałeś,
żeby to była dziewczyna… Chwila, ale Kimiko…?
– To nie było… – Musiałam coś
wymyślić, żeby nie ujawniając, że Izumi oddał mi mój pierwszy całus. – Nie
pocałowała mnie wtedy – mruknęłam.
Wtedy zdałam sobie sprawę, że przecież
każdy może nas zobaczyć.
– Hyung! – zawołałam przerażona. –
Przecież oni…!
– Nie zobaczą nas, ani nie usłyszą
– powiedział całkiem spokojnie. – Postawiłem wokół nas barierę dźwiękową, a i
tak wszyscy się zatrzymali, żeby podziwiać tamte mosty.
Wskazał na długie dwa mosty
przedzielone sporą wyspą na rzece.
– Ale mogli nas zobaczyć! – Mój
głos był pełen sprzeciwu.
– Nie, stworzyłem barierę, która
przyjmuje obraz tego co jest za nią i maskuje nas w ten sposób. A nasze iluzje
wysłałem za grupką.
Rozdziawiłam usta z zaskoczenia, a
Kang zaraz zamknął mi je podnosząc mój podbródek.
– Aż tak to zaplanowałeś? – to
było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
– Myślisz, że przy wszystkich bym
cię pocałował? – prychnął. – Nie wiesz nawet ile się do tego zbierałem. Nie
jest mi łatwo pogodzić się z tym, że kocham się w chłopaku, skoro większość
życia nienawidziłem osób takich jak teraz my.
– Przeraża mnie, kiedy mówisz my.
Już stwierdzasz, że jest jakieś my? A nie ja i ty? Nie sądzisz, że znamy się za
krótko? – wyrzucałam z siebie sprzeciwy jeden za drugim.
– Dla mnie to też nie jest łatwe –
powiedział, rozejrzał się dookoła i ruszył niespodziewanie, ciągnąc mnie za
sobą. Nawet nie zauważyłam, kiedy spletliśmy razem palce dłoni.
– Więc zakończmy to zanim to się
zacznie – powiedziałam stanowczo.
– Tego chcesz? – zapytał
zaskoczony i zatrzymał się.
Chcąc nie chcąc, też musiałam to
zrobić.
Nie odpowiedziałam.
– Traktuję to jako pozwolenie na
dalsze działania – powiedział z łobuzerskim uśmiechem i pocałował mnie szybko.
– Hyung! – zaprotestowałam.
– Teraz bądź cicho, bo przejmiemy
miejsca iluzji i zniosę barierę, więc ani słowa o tym co zaszło, jasne? –
zapytał, kiedy stanęliśmy na początku mostu grożąc mi palcem.
Niepewnie skinęłam głową i miałam
się odezwać, a Kang wykorzystał, że otworzyłam usta i pocałował mnie długo.
Wciąż byłam zarumieniona, kiedy
poczułam na skórze jak bariera wraca do Kanga. Wtedy gdy czułam coś takiego,
musiał ją rozciągnąć.
Kang właśnie odebrał mi mój
pierwszy zwrócony całus. I czułabym się z tym dobrze, gdyby nie fakt, że Kang
nie wie, że to ja i myśli, że jestem chłopakiem. Będziesz wściekły, kiedy dowiesz się, czego dotyczy mój sekret. Ja już
cię dobrze znam.
Do końca wycieczki nie odzywaliśmy
się do siebie. Kang ciągle zerkał na mnie i uśmiechał się łobuzersko, a ja
wiedziałam, że to niema zapowiedź czegoś złego. Nie chciałam rozwijać nic
więcej poza przyjaźń.
Raven pokazała nam wiele ciekawych
zabudowań i widoków na terenie parku. Był to czerwony pałac, piękne ogrody,
sztucznie wykopana odnoga rzeki, tworząca wokół pałacu niekompletną fosę, wiele
mostków i mostów, drzewa jakich w życiu nie widziałam i krzewy rododendronów,
które już zaczynały kwitnąć. Spodobały mi się te kwiaty, bo z tego co usłyszałam
po przekwitnięciu wypuszczały nowe pączki, trzymały je przez całą zimę i
dopiero w wiośnie rozkwitały one, by zachwycać swymi pięknymi kolorami.
Po ponad dwuch godzinach w końcu z
powrotem dotarliśmy do pawilonu, Raven oddała teczkę i wyszliśmy z parku na
parking, gdzie czekał na nas rządek samochodów, w tym wynajęty przez nas bus,
podobny do tego, którym jeździliśmy po Seulu. W Różanowie samochodami wozili
nas kierowcy mający pojęcie o magii, żeby nie wydało się przed ludźmi, że w
zabytkowym Dworku na obrzeżach, gdzie „straszy”, znajduje się Główna siedziba
magii na Ziemi.
Po powrocie do Dworu Mroku robiłam
wszystko, żeby unikać Kanga. Najpierw, z racji tego, że nie było na miejscu
nikogo z paczki Raven, bo byli w szkole na Ignis, pomagałam Joongowi i Kate
ugotować dla nas obiad, a właściwie dokończyć przygotowane prędzej przez
Vanessę i Patricka Curry.
Gdy pozostali wrócili do nas po
zajęciach wyszłam z kuchni i pobiegłam na drugie piętro, gdzie zamknęłam się w
pokoju Vanessy, gdzie odbywały się wszystkie zebrania dziewczyn.
– A co ty tu robisz? – zdziwiła
się czarnowłosa wchodząc do swojego pokoju. Cofnęła się na chwilę, spojrzała na
zamek, a później wyciągnęła z kieszeni klucz od pokoju. – I jak tu weszłaś?
–Otworzyłam magią – wytłumaczyłam
i zeszłam z parapetu. – Ukrywam się przed Kangiem – dodałam po chwili. – Mogę
tu zostać?
– Vanessa! Gdzie jest Akai!? –
wrzasnęła Raven ślizgając się po korytarzy w skarpetkach, zatrzymała się za
drzwiami, więc na chwilę znikła mi z oczu. – Tu jesteś! Musimy pogadać, zaraz
przyjdą inni.
Zaskoczona, aż zamarłam w pół
kroku do łóżka Vanessy.
– Ale o co chodzi? – zdziwiła się
Vanessa i zaczęła zdejmować części mundurka ze szkoły magii.
Gdy wszyscy się zebrali, już
ubrani w zwyczajne ciuchy Raven kazała mi opowiadać co zaszło w parku, ale ja
milczałam. Kiedy jednak ona zaczęła opowiadać o czym rozmawialiśmy – za moją
zgodą – byłam bardziej czerwona na twarzy niż włosy Kanga.
– No i wtedy chyba postawił
barierę tłumiącą, bo już nic nie słyszałam. Szli za nami, ale później
zobaczyłam, że to były iluzje i teraz jestem ciekawa co tam zaszło, kiedy
ukryli się za barierą. Powiesz ma Akai? – zapytała z nadzieją.
Złapałam się za policzki. Były
bardzo mocno rozgrzane. Pokręciłam głową, wciąż trzymając dłonie na twarzy, po
chwili poklepałam się i odetchnęłam.
– Pocałował mnie – powiedziałam
wciąż trzymając dłonie na twarzy.
– Co!? – wrzasnęła Noona. – Kang
myśli, że jest gejem!? Ale… on nie znosi Jeremyego – zauważyła.
– Musimy pomóc Shin, bo ona sama
może nie dać sobie rady z tym uczuciem – zasugerowała rudowłosa Justina,
uśmiechając się do mnie pocieszająco.
Wciąż siedziałam na łóżku po
turecku z dłońmi na policzkach.
– Alba wyczyściła mu i Yunowi
wspomnienia o tej dziewczęcej połowie ciebie? – zapytała Vanessa krążąc po
pokoju. Tylko kiedy zadawała pytania zatrzymywała się i patrzyła na mnie.
Skinęłam głową, a ona złapała się
za brodę prawą ręką, podpierając jej łokieć lewą dłonią.
– Tak się zastanawiam… Nie. A
może? – Zatrzymała się. – Jakie uczucia do ciebie miał Kang, przed wyczyszczeniem
mu pamięci? – zapytała.
– Nie wiem… – mruknąłem i
opuściłam ręce.
Vanessa znów zaczęła krążyć, po
chwili jednak usiadła na podłodze naprzeciw mnie i zaczęła skubać rąbek swojej
czerwonej kraciastej gotyckiej spódniczki.
– Opowiedz mi jaka jest twoja
relacja z Kangiem. No wiesz, nauczyciel-uczennica, czy inaczej?
– Noo… – zastanowiłam się nad tym.
– Kang jest narcyzem…
– To każdy wie – mruknęła Raven.
– Nie przerywaj jej – pouczyła
starszą siostrę Vanessa.
Raven zaśmiała się, ale po chwili
dała mi znak, żebym kontynuowała.
– Mimo to jaki jest potrafi być
miły. Jest wredny, ale pocieszał mnie i wspierał, kiedy przechodziłam
trudniejsze chwile. On jako jedyny zna mnie bardzo dobrze… Nawet mama i Izu…
mój przyjaciel z Japonii mnie tak nie znali jak on. Kang wie co lubię, czego
nie, bo widział moje myśli, zna je na wylot, był przecież w moim umyśle. Ale
wiem, że on lubi jakąś dziewczynę… No, lubił zanim zakochał się w Akai.
– No dobra. Czyli Kang jest dla
ciebie... znaczy się Shin, milszy niż dla innych – stwierdziła gotka. – Mam
pomysł. Albo możesz tutaj przyjść? – zapytała wstając z podłogi.
– Co się stało? – zapytała Bogini
Światła pokazując się niewiadomo skąd.
Ja, Noona Rae i jej siostra
podskoczyłyśmy z zaskoczenia.
– Mogłabym zobaczyć wspomnienia
Kanga o Shin? – zapytała Vanessa srebrzystowłosą.
– Wiesz, że to nie możliwe –
powiedziała Bogini.
Zdziwiło mnie, że miała na sobie
tylko zwiewną białą sukienkę i bambosze w kształcie króliczków z różowymi
noskami i częściami uszek. Wyglądała tak dziecinnie w porównaniu z dniem, kiedy
mnie uświadamiała. Wtedy była ostoją dostojności.
– Tylko myśli odnośnie uczuć do
Shin – sprecyzowała.
– Nie mogę – mruknęła Bogini ze
smutkiem.
– No to powiedz mi chociaż jakie
są, bo wiem, że musiałaś je przejrzeć odbierając je, inaczej nie da się tego
zrobić.
Czerwonooka spojrzała na mnie z
poddańczym wyrazem twarzy. Położyła Vanessie dłoń na ramieniu i stanęła na
palcach, żeby szepnąć jej coś na ucho.
– Wiedziałam! – zawołała Raven.
– Nie mogłaś głośno? – zapytała
zbulwersowana czarnowłosa.
– Nie – mruknęła Bogini i
uśmiechnęła się do mnie smutno, a po chwili już jej nie było.
Zdziwiło mnie to, że Vanessa
zwracała się do najsilniejszej Bogini Syriusza jak do zwykłej koleżanki, na
dodatek głupszej.
Patrzałam z wyczekiwaniem na
Vanessę. Ona pokręciła głową, a po chwili wybuchła śmiechem. Raven dołączyła do
niej, a już w kolejnej sekundzie wszystkie się śmiały, nawet siostry Rae.
– Nie rozumiesz? – zapytała w
końcu Raven.
Pokręciłam głową.
– Kang lubi cię bardziej niż
którąkolwiek z innych znanych mu dziewczyn. Nie wiem czy to miłość, bo Alba
stwierdziła, że jego myśli są chaotyczne i skoro to chłopak to sam tego do
końca nie rozumie. W końcu zakochał się pierwszy raz. I właśnie przez to, że lubi
ciebie, chodź zapomniał, to uczucie pozostało i on podświadomie wie, że Akai to
tak naprawdę ty, dlatego myśli, że mu się podobasz w męskiej postaci i że cię
kocha.
Dosłownie zleciałam z łóżka, bo
tak się kiwałam, że grawitacja mnie pokonała.
Dziewczyny zaczęły się śmiać.
– Co mam mu powiedzieć? –
zapytałam, starając się, żeby mój głos się nie załamał.
– Zależy czy chcesz, żebyście się
bardziej poznawali teraz, czy później – stwierdziła Justina.
– Hee?
– Pozwól, że rozwinę – wtrąciła
Vanessa. – Zastanów się, czy chcesz być z Kangiem teraz jako Akai, kiedy nie
pamięta Shin i narazić się na jego gniew, gdy sobie przypomni i odkryje kim
jesteś, czy odłożyć to na później, kiedy Kang odzyska wspomnienia o Shin i
dowie się, że Akai to ty.
– W obu przypadkach się wścieknie
– stwierdziłam zrezygnowana i wstałam.
– Nie możesz się wiecznie ukrywać
– powiedziała Rae.
Westchnęłam z zamiarem pójścia do
drzwi.
– Gdyby doszło do czegoś więcej to
by się zdziwił – zauważyła Sandra.
Z tego wszystkiego nawet nie
wiedziałam nawet, że tu jest i że kogoś brakuje. Kate. W sumie to dobrze, bo im
mniej osób o mnie wie – już i tak za dużo – tym lepiej.
Zarumieniłam się i bez pożegnania
wybiegłam z pokoju.
– Wystraszyłaś ją! – wrzasnęła,
któraś z pozostałych dziewczyn.
Nie wiedziałam gdzie biegnę, po
prostu chciałam pobyć sama.
*
Teraz zaskoczył? ^^