Pozdrowienia z NL. Pierwsza notka dodana za granicą :P, kolejna też będzie z Holandii.
U nas cały dzień leje, dopiero jakieś pół godziny temu przestało, a przed chwilą gotowała, chińszczyznę ^.^
Dobra, dość o mnie, wakacje mijają, nie mam czasu na pisanie, a na laptopie siostry nie ma microsft word :(
Nie wiem, jak udało mi się dostać do rozdziałów, ale się cieszcie i dziękujcie systemowi 8.1, na tym cholernym laptopie, że to odtworzył :)
Enjoy :*
Dotarcie do wytwórni zajęło mi więcej czasu niż zwykle, ale nieugięty, mimo spóźnienia zszedłem do podziemi. Prowadzony przez kulę światła dotarłem do najniższego podziemnego piętra, gdzie znajdował się portal.
– Emily – powiedziałem, gdy tylko przekroczyłem próg korytarza. – Wyślij mnie do Kwatery Głównej – nakazałem ustawiając się na wąskim okrągłym podeście.
Emily to komputer sterujący wszystkimi portalami na Ziemi, poza tym w Kwaterze Głównej. Nasza jest tylko myślącym komputerem, ale w większości Kwater Pobocznych są to roboty, wyglądające lak ludzie, czyli śliczne blondynki o europejskiej urodzie i ludzkich cechach.
– Po co się tam wybierasz? – zapytała.
Słyszałem jak cicho nuci jakąś melodię.
– Nie twój interes – powiedziałem od razu.
– Jak ja uwielbiam twoją uprzejmość – powiedziała ironicznie.
Westchnąłem.
– Rób co trzeba, śpieszę się.
Po chwili wokół mnie pokazały się pionowe wiązki światła oznaczające, że portal został uruchomiony. Po kilku sekundach pomieszczenie rozmyło się, a ja poczułem nieprzyjemny uścisk w brzuchu. Podróż tunelem między portalami trwa kilka minut, ale gdy w nim jesteśmy nasze ciało zostaje rozerwane na cząsteczki, dlatego tracimy w tym momencie świadomość. Gdy pojawiłem się w Kwaterze Głównej miałem wrażenie, że minęło zaledwie kilka sekund.
– Witamy w Kwaterze Głównej – powiedział ktoś siedzący przy panelu kontrolnym.
– Witam – odpowiedziałem schodząc z podestu portalu, gdy tylko żółte światło zniknęło.
Oczywiście nasza rozmowa była prowadzona w języku angielskim. Zanim zacząłem chodzić do szkoły dla magicznych istot, uczyłem się angielskiego, ale to dopiero na Ignis nauczyłem się go w stopniu komunikatywnym. Nie znam co prawda wszystkich słów i czasami zapomnę jakiegoś, ale w zasadzie nie mam z mówieniem większego problemu.
Zza panelu kontrolnego wyszła dziewczyna o dorosłych europejskich rysach twarzy. Miała urodę śnieżki. Hebanowe włosy, czerwone usta, biała skóra i ciemnoniebieskie oczy. Ubierała się w stylu Goth. Teraz miała na sobie długą czarną krzywo ściętą spódnicę, czarny rozciągnięty sweter z zza długimi rękawami i czarne – chyba – rajstopy w białe czaszki. Była boso.
Wyszła mi na spotkanie i chyba chciała coś powiedzieć, bo otworzyła usta, ale zaraz je zamknęła. Wskazała na mnie ręką, po czym podrapała się nią w tył głowy śmiejąc się nerwowo.
– Znowu zapomniałam jak masz na imię – powiedziała, marszcząc nos. Szczerość. – Kang…?
Zapomniała? Przecież już prawie trzy lata chodzimy do tej samej klasy. Chociaż może dla niej moje imię może się wydawać dziwne, tak jak dla mnie dziwne są imiona europejskie. Dobrze, że ona ma amerykańskie imię, a nie polskie, bo wtedy to już całkiem bym poległ. Ona jest polką. A Dwór Mroku znajduje się w Polsce, zaś Kwatera główna częściowo w Polsce i Niemczech, ponieważ ta miejscowość… Rose Hill znajduje się tuż na granicy z Niemcami.
Skinąłem głową.
– A pamiętasz moje imię? – zapytała wskazując na siebie. – Jak się poznaliśmy to nie umiałeś go poprawnie wymówić.
Wydąłem wargi.
Pamiętam jej imię, ale trudno mi się je wymawia. Joong i Yun lepiej sobie z nim radzą.
– V-van-es-a – wyjąkałem rumieniąc się.
– A teraz szybciej – nakazała.
Vanessa była jedyną istotą płci żeńskiej, która potrafiła mi rozkazywać. Ale ona potrafi rozkazywać każdemu. Dlaczego musze być na nią skazany nawet w szkole. Musiała się urodzić w tym samym roku co ja?
– Vanesa.
– Prawie dobrze, ale coraz lepiej ci idzie – powiedziała z uśmiechem. – Co cię sprowadza? – zapytała.
– Musze się dostać na Ignis – powiedziałem od razu, szczęśliwy, że zmieniła temat.
– Muszę znać powód – powiedziała. – Wiesz jakie są zasady.
– Oczywiście. Muszę złożyć Bogini Światła raport o podopiecznej – wytłumaczyłem.
– A więc na górę – powiedziała, kierując się do wejścia do tunelu.
Kwatera Główna była w zasadzie taka sama jak nasza kwatera pod studiem, z tym że ta była dużo większa i korytarze wykuto w czarnym błyszczącym kamieniu. Było tu wiele drzwi i korytarzy, ale Łowcy opiekujący się tym miejscem podobno sami nie znają większości z nich.
– Na górę? – zdziwiłem się, podążając za dziewczyną.
– Alba jest tutaj – zaczęła. – Przybyła właśnie, kiedy dostałam widomość stąd, że ktoś żąda przyjęcia teleportacji. Nie macie, kiedy przychodzić w odwiedziny, co? – zapytała z wyrzutem.
– Co masz na myśli?
– Człowieku, jest około północy. Ja rozumiem, że różnica czasowa, ale żeby tak późno… – jęknęła.
– Sądząc po tym, że wyglądasz w zasadzie idealnie, nie spałaś, więc nie masz podstaw, aby mnie o cokolwiek obwiniać.
– No bo co z tego, że żyjąc przy wampirach, sama nie śpię po nocach – burknęła.
Przewróciłem oczami.
Vanessa w porównaniu z Shin Hye, czy też Mi Ko jest bardzo wysoka. One mają sto sześćdziesiąt parę centymetrów, a on ponad sto siedemdziesiąt. Niby dziesięć centymetrów różnicy, ale czuję się przy niej niski, bo sam sięgam tylko trochę ponad sto siedemdziesiąt. A ci inni europejczycy, oni mają nawet do dwuch metrów.
Gdy weszliśmy do korytarza z podłogi poderwały się czarne świece, które zawisły w powietrzu i rozbłysły niebieskimi płomieniami. Właśnie te świece podobały mi się w tym miejscu najbardziej. Ogień nie parzył, a gdy już przeszliśmy obok świecy to gasła i cicho opadała na swoje miejsce na podłodze.
– Już jestem – powiedziała Vanessa, kiedy otworzyła klapę w suficie, do której wspinaliśmy się po drabinie. Tu było już ciemno, bo świece zostały na dole. – Przyprowadziłam kogoś ze sobą.
– Wiem, wyczuwam jego magię – powiedziała Bogini Światła.
Gdy i ja już wyszedłem z korytarza pod podłogą, zamknąłem klapę w podłodze. Teraz ja i Vanessa staliśmy za kanapą, na której siedziała Bogini. Telewizor plazmowy stojący w segmencie przed nami grał. Przewijały się na nim jakieś obrazy. Była to jakaś gra o samochodach. Wyścigi? Yun w takie coś gra. Jego rozumiem, ale żeby Bogini Światła!
– O nie! – zawołała nagle unosząc joystick i wskazując nim na telewizor. – Znowu mnie złapali.
Samochód, którym kierowała w grze oblegało wiele radiowozów.
Patrzyłem na to szeroko otwartymi oczami. Bogini była ubrana w zwykłe białe spodnie i kremowy sweter z golfem. Tak jak Vanessa miała bose stopy. Wyglądała jak Rose, jedna z dziewczyn z naszego rocznika. Tylko oczy Bogini pozostały czerwone, a nie fiołkowe jak tamtej.
– Kim Kang Kyun! – zawołała odwracając się do nas. – Usiądź – dodała klepiąc miejsce na kanapie obok siebie.
Powoli okrążyłam kanapę i usiadłem. Vanessa w międzyczasie wzięła joystick i usiadła na czerwonej prostokątnej pufie przed telewizorem i sama zaczęła grać.
– Przepraszam, że tak w nie boskiej skórze, ale nie mogę się często pokazywać na Ziemi – wytłumaczyła Bogini.
– Wyglądasz jak Rose White, pani – powiedziałem, wciąż nie mogąc się otrząsnąć z szoku.
Zaśmiała się. Dlaczego w niej wszystko musi być idealne? Chwila z nią i już potrafi się chłopaka zakochać.
– Powiem ci coś w sekrecie – szepnęła nachylając się do mnie. – Rose to ja.
Rose zwykle była postrzegana jako spokojna i cicha dziewczyna, która stoi na uboczu. Miała jakąś moc magiczną, ale co prawda nikt nie wiedział jaką. Widomo było tylko, że jest nieśmiertelna i chodzi do szkoły już kilka lat, więcej niż powinna, ale nie wiem ile. Miała białe włosy i fiołkowe oczy. Za to Alba, jest jedną z jedenastu Bogów. Ma srebrzyste włosy i szkarłatne oczy, tak jak na tym obrazie, który wisi teraz za naszymi plecami w Dworze Mroku. Rose wyglądała jak człowiek, a Alba miała własną jasną boską aurę, którą jednak skutecznie potrafiła ukryć.
Przy Bogini Światła zawsze czułem się niezręcznie, ponieważ moja i chłopaków pierwsza piosenka była napisana pod wspomnienia związane z nią.
– Jeśli kiedykolwiek ci się naraziłem, kiedy byłaś Rose, to proszę wybacz mi, pani – powiedziałem od razu.
– Mów mi Alba.
– Nie licz na to – zawołała Vanessa, nie obracając się nawet do nas. – On nie potrafi tego wymówić.
Jaka ona jest irytująca!
– Spróbuj – powiedziała Bogini zachęcająco, jakby Vanessa w ogóle się nie odezwała.
– Alba – powiedziałem bez najmniejszego problemu. Jednak bezwiednie przeciągnąłem ‘L’.
Srebrnowłosa uśmiechnęła się radośnie.
– A więc, jaką masz do mnie sprawę? – zapytała.
– Kilka dni temu otrzymałem opiekę na młodą magiczką – powiedziałem. – Po dzisiejszej lekcji żywiołów, mam jednak wątpliwości, czy ona faktycznie jest Magiem.
– Oczywiście, że jest – powiedziała Alba. – Podejrzewam co się stało i powinieneś wiedzieć, że to całkiem normalne w jej przypadku. Jej przodkowie posiadali taką zdolność.
– Ale żaden Mag tak nie potrafi…
– Strażnicy Żywiołów taż są Magami – powiedziała Vanessa.
– Nessa ma rację – przyznała Alba. – Choi Shin Hye jest niezwykła, ponieważ uwolniły się w niej dwie zdolności.
– Mieszaniec – stwierdziłem.
– Hybrydy są świetne! – zawołała Vanessa, odwracając się do nas z uśmiechem. Samochód na ekranie wjechał w coś właśnie. – Kurde no! Kurde!
– Nie mów jej tego. Po prostu naucz ją kontroli nad tą zdolnością.
– Przecież ja tak nie potrafię – burknąłem.
– Nie musisz. To tak jak z innymi. Po postu pokaż Choi Shin Hye jak to kontrolować, ona do reszty dojdzie sama, ale pamiętaj nic jej nie mówić o Hybrydach.
Skinąłem głową.
– W takim razie to chyba wszystko – powiedziałem wstając.
– A jak ona sobie radzi? – zapytała Alba.
– Dobrze – powiedziałem z satysfakcją. – Niezwykle szybko opanowała kontrolę, a ostatnio jej myśli ucichły i są niewyraźne. Czasami nawet w ogóle ich nie słyszę. Opanowała tworzenie muru bez mojej pomocy, ale nie wiem, czy zdaje sobie z tego sprawę.
– Rozumiem.
– Jeszcze jedno. – Dobrze, że sobie przypomniałem w porę. – Dziś ja, Shin Hye i jej kolega byliśmy w galerii handlowej w Myungdong i śledził nas Chowaniec.
– Chowaniec? – zdziwiła się Vanessa. – W Supernatural była taka jedna, to potrafiła czytać wy myślach i…
– Co to może znaczyć? – zapytałem.
– Jaki to był Chowaniec? – zapytała Alba.
– Tak, ignorujcie mnie – burknęła Vanessa.
– Czarny Wilk.
– Sprawdzę to, ale nic nie obiecuję. Może należeć do jakieś czarownicy poza moją kontrolą.
Ukłoniłem się i zacząłem odchodzić.
– Vanessa? – zacząłem. – Teleportuj mnie z powrotem do Seulu.
– Tylko skończę rundę – powiedziała patrząc w ekran plazmy.
*
– Dzieeeeń Dobry – powiedziałam z ziewnięciem, wchodząc w poniedziałek rano do kuchni.
Mama wczoraj wróciła bardzo późno, więc jej nie widziałam, a jak co rano wychodzi z domu zanim wstanę do szkoły, więc dziś postanowiłam wstać wcześniej, żeby się z nią chociaż przywitać.
– Jak ty wyglądasz!? – wrzasnęła przestraszona mama.
– Hee? – mruknęłam znów ziewając i usiadłam przy stole podpierając głowę na ręce.
– Nie powinnaś teraz wstawać – powiedziała troskliwie. – To dla ciebie zdecydowanie za wcześnie. Idź się połóż, bo wyglądasz jak z rozczochrany zombie.
– Przyszłam się tylko – ziewnęłam. – przywitać – skończyłam i zamlaskałam.
– Dzień dobry i dobranoc – powiedziała. – A teraz spać.
Moja głowa podparta na ręce opadła w dół, więc ją poderwałam, a po chwili wstałam i wróciłam na górę.
Mama trzymając swoje dłonie na moich ramionach kierowała mnie, aż nie weszłam do łóżka.
Kiedy znów się obudziłam mamy już nie było. Wykonałam poranną toaletę, ułożyłam włosy i założyłam mundurek, zeszłam na dół z torbą szkolną i papierową z ciuchami na casting.
– Masz wszystko? – zapytał Yung, kiedy spotkaliśmy się przed moim domem.
Skinęłam głową.
– Muszę to gdzieś schować, żeby Park Yu Rin nie zobaczyła.
– Zaniesiemy to do gabinetu pielęgniarki – powiedział Kyu Dong, kiedy szliśmy do samochodu. Eonni już tam siedziała ze swoją muzyką puszczoną na ful. – Nawet nie będzie pytała co to.
– To dobrze – powiedziałam z uśmiechem.
– Kiedy byliśmy na zakupach zapomnieliśmy o peruce, więc pożyczę ci swoją starą. Kiedyś rodzice kupili mi ją na jakiś bal. Nie jest prawdziwa, ale też nie wygląda sztucznie.
– Dziękuję – powiedziałam lekko chyląc głowę.
To miło z jego strony, ale ja już wiem co zrobię z włosami. Kang zabronił mi używać magii bez jego pozwolenia, ale kiedy wczoraj sobie poszedł to zaczęłam trenować na swoich włosach. W rezultacie do perfekcji udało mi się opanować zmianę koloru oraz zmianę długości włosów, więc nie muszę zakładać peruki. Jednak z drugiej strony Yung może zauważyć, że moje włosy to nie peruka. No i co jaj mam teraz robić?
Oboje jak zwykle usiedliśmy do tyłu.
Gdy wysiedliśmy z auta przed szkołą zobaczyliśmy coś, czego tak dziwnego, że jeszcze tego chyba nigdzie nie było. Przed nami stał tłum dziewczyn.
– To nie on! – zawołała jakaś. – To pierwszaki!
W tłumie rozległ się pomruk niezadowolenia, po czy dziewczyny rozeszły się w różne kąty dziedzińca, ale wciąż pozostawały blisko bramy wejściowej.
– Co tu się tak właściwie dzieje? – zapytałam Yunga.
– Nie mam zielonego pojęcia – powiedział.
Złapałam Kyu Donga za rękę. Gdy on prowadził mnie do budynku szkoły ja oglądałam się do tyłu na tłum. Jednak dziewczyny bez zmian czekały na coś zniecierpliwione i jednocześnie podekscytowane.
Moją torbę z ciuchami na casting zanieśliśmy do gabinety pielęgniarki, która jak zapewniał Yung o nic nie pytała i nawet się ucieszyła, że może pomóc i że ktoś ją odwiedził nie z powodu choroby, czy czegoś podobnego.
W naszej klasie także nie było tak jak zwykle. Wszyscy chłopcy siedzieli na swoich miejscach rozmawiając o czymś z niezadowoleniem. Wielu z nich wyglądało przez okno na przedzie klasy.
– Cześć – przywitaliśmy się z Yungiem z pozostałą czwórką Yesul Boys.
– Jak było wczoraj? – zapytał Hwa Yong, kiedy siadaliśmy na swoich miejscach. – Przepraszam, że nie mogłem przyjść, ale rozumiecie…
– To ty też nie poszedłeś? – zdziwił się Ji Woo. – A więc…
– Byliście tylko we dwoje!? – wrzasnęła cała czwórka.
Kilka minut temu ustaliliśmy, że nic nie powiemy chłopakom o Kangu, żeby wzięli wczorajszy wypad za randkę, którą oni bezwiednie zaaranżowali.
Zarówno ja, jak i Yung zarumieniliśmy się. Ja niespecjalnie, ale co do Yunga to nie mam pewności. Spojrzałam na przewodniczącego przegryzając dolną wargę.
– To… to był tylko spacer – powiedział Yung, po czym chrząknął.
– Taa, jasne – mruknął Yong, unosząc brwi raz za razem.
Nachylił się do nas i uniósł swój kapelusz. Zauważyłam, że on zawsze go nosi. Nawet na koncercie miał podobny.
– Całowaliście się.
– Co!? – wrzasnął Yung, a ja pisnęłam i złapałam się za twarz.
Dlaczego ja tak reaguję!? Przecież mieliśmy tylko udawać! Czyżbym… Nie, przecież jest Izumi… no dobrze, był. Ale on zostanie w moim sercu na zawsze.
Powoli zaczęłam się uspokajać.
– Z reakcji Choi wynika, że tak – stwierdził Hyo Hee.
– Wcale nie – powiedziałam całkiem normalnie. – Zareagowałam tak, bo to było by… A co ja wam będę mówić – mruknęłam. – Takie rzeczy się opowiada przyjaciółce.
– Ale my jesteśmy twoimi przyjaciółmi – stwierdził Sang Joon.
Nie wiem o was w zasadzie nic, poza tym, że śpiewacie, ale już jesteście moimi przyjaciółmi.
– Gdybyście byli dziewczynami, to co innego – powiedziałam pokazując im język.
Na przedzie klasy rozległy się głośne rozmowy.
– Już jest! – wołali, a po chwili w pomieszczeniu została tylko nasza szóstka.
– Co to było? – zdziwił się Yong.
– A właśnie! – zawołał Ji Woo, zrywając się z miejsca.
– Chyba nie będziesz tam szedł, co? – zapytał Hyo Hee niedowierzająco.
– Czemu nie? – zdziwił się tamten. – Chcę go po prostu wprowadzić do szkoły.
– Tak jak kilkaset innych uczniów?
– Dobra, nie idę – powiedział siadając.
– Ale o co chodzi? – zapytałam.
– Kim Kang Kyun ci nie powiedział? – zdziwił się Wook.
– Wybacz, ale Kang nie mówi mi nic o tym co się dzieje w zespole. Nie powiedział mi nawet o castingu, która niedługo ma być – powiedziałam.
– Dziś – podsunął Yung.
– Właśnie, a teraz powiecie o co chodzi? – zapytałam.
– Jego kolega będzie chodził do naszej szkoły.
Kolega?
Błyskawicznie zerwałam się z miejsca i wyjrzałam przez okno na dziedziniec. Przed bramą szkoły stał czarny błyszczący samochód, a z niego wysiadł jakiś mężczyzna w czarnym garniturze w przyciemnianych okularach. Nastolatki oblegające samochód odsunęły się o krok, na moment, ale po chwili znów dotykały i kładły się na samochód. Kilku chłopaków z uczniów przepchało się przez nastolatki i mówiło coś do ochroniarza. Tamten po chwili skinął głową, a chłopcy, zaczęli torować drogę w tłumie rozwrzeszczanych dziewczyn. Wtedy ochroniarz otworzył tylnie drzwi samochodu, a z niego wyłonił się chłopak z blond czupryną włosów.
– Han Yun Jae będzie chodził do Yesul! – wrzasnęłam odwracając się do chłopaków.
Pokiwali głowami.
– A więc to Kang miał na myśli mówiąc, żebym nie zemdlała – przypomniałam sobie naszą wczorajszą rozmowę. – A to burak!
Znów wyjrzałam przez okno. Yun Jae niestety nie mógł spokojnie wejść do szkoły i teraz podpisywał się w zeszytach fanek.
– Autografy – powiedziałam. – Właśnie! Kang dał mi dla was autografy.
– Nas? – Wook wskazał na siebie i chłopaków. – Przecież tylko ja go prosiłem. Tylko nie mów mu, że go sprzedam – mruknął do mnie, kiedy dałam mu pięć zdjęć Kanga z jego autografami.
– Przewidział, że po to ci on, dlatego dał dziesięć.
– Kobieto kocham cię! – wrzasnął długowłosy. – Jesteś czarownicą, czy coś?
Zaśmiałam się.
– Coś w tym rodzaju – powiedziałam z uśmiechem.
Kiedy tłum na dziedzińcu zamiast maleć, wciąż się powiększał po szkole rozległ się komunikat, który było także słychać w głośnikach umieszczonych na słupach na dziedzińcu.
~ Wszyscy uczniowie są proszeni o powrót do sowich klas. Powtarzam. Uczniowie proszę natychmiast wrócić do swoich klas. W przeciwnym razie zostaniecie ukarani, a wasi rodzice zostaną o tym niezwłocznie powiadomieni.
Tłum jednak nie ustępował, ale zauważyłam, że Yun Jae coś mówi, a po chwili fanki zaczęły biedz do szkoły.
– Pamiętajcie, że jeśli go spotkacie i będziecie z nim rozmawiać, to nie może wiedzieć, że Kang jest… że razem chodzimy na lekcje śpiewu. – O mały włos, a powiedziałabym, że jest moim opiekunem.
– Dlaczego? – zapytał Ji Woo. – Przecież w sobotę miałaś poznać pozostałych członków zespołu.
– My mieliśmy – poprawił go Sang Joon.
– Racja – przyznał ten pierwszy.
– Po prostu nie chcę, żeby Kang się zdenerwował…
Właśnie ktoś wszedł do klasy. To był nauczyciel od matematyki.
– Rozumiem, że w całej szkole tylko sześcioro uczniów jest normalnych? – zapytał kładąc swoje rzeczy na biurku. – Chyba, że te występy w stołówce, uderzyły wam do głowy tak bardzo, że siebie też uważacie za gwiazdy.
– Jak gwiazdy to wyłącznie na niebie, panie profesorze – powiedziałam.
A czemu? Nie wiem, ale moim zdaniem piosenkarzy i aktorów nie powinno się nazywać gwiazdami, bo to określenie należy do czegoś naprawdę nieosiągalnego, a nie jak na przykład Fallen Angels, którzy są dla mnie już prawie takimi jak ja… Chwila, ale ja nie jestem człowiekiem. Chyba wicie o co mi chodzi, a jak to ja też czasami siebie nie rozumiem.
– Za to panienko Choi, dostaje pani dodatkowe dziesięć procent na testach końcowych. Wszyscy powinni tak uważać. Bierzcie przykład za panienki Choi panowie – zwrócił się do Yesul Boys nauczyciel.
W ciągu kilkunastu minut do klasy wrócili wszyscy uczniowie i jak zwykle tylko jedna ławka w naszym rzędzie była wolna. Jednak po kilku kolejnych minutach od rozpoczęcia zajęć do klasy wszedł nauczyciel od geografii. Za nim ktoś stał.
– Przepraszam, czy mogę przerwać? – zapytał.
– Proszę – powiedział nauczyciel od matematyki odrywając marker od tablicy.
– Droga klaso proszę zachować spokój, dobrze? Szczególnie dziewczęta.
Czyżby… Ale nie, ona ma przecież siedemnaście lat. Prawda?
– Dziś przybył do nas kolejny nowy uczeń i mam nadzieję, że… w sumie wiem, że go gorąco powitacie, ale krzyki są wskazane tylko na przerwie, rozumiemy się.
Wszystkie dziewczyny już nie mogły usiedzieć, ale zgodnie pokiwały głowami. Nawet Park Yu Rin wyrywała się na krześle, żeby go zobaczyć.
– Zapraszam – powiedział nauczyciel od geografii, spoglądając na korytarz.
Wtedy do klasy wszedł Han Yun Jae. Miał na sobie granatowe rurki, czarną koszulę z półokrągłym dekoltem, szary sweter z guzikami, teraz jednak odpięty i czarne trampki. Na obu nadgarstkach miał czarne bransoletki, a na szyi krótki srebrny wisiorek z okrągłym medalikiem, który spoczywał w zagłębieniu między obojczykami blondyna i duże słuchawki w białej obudowie z czarnymi poduszkami i napisem ‘Fallen Angels na jednym uchu’.
Gdy go zobaczyłam zdałam sobie sprawę z tego, że on usiądzie obok nas. Na szczęście nie zemdlałam, ale to chyba dlatego, że już raz po usłyszeniu go w telefonie Kanga to się stało. Na widok Kanga też tylko raz zemdlałam. No ale Yuna widziałam już na scenie i nie padłam.
– Witam – powiedział blondyn, z uśmiechem unosząc dłoń na wysokość ramienia.
Kilka dziewczyn pisnęło, ale żadna nie wstała z miejsca.
– Dziękuję – powiedział do nas pan od geografii. – Masz szczęście, ostanie wolne miejsce dla ciebie. Proszę zajmij je.
– Dziękuję – powiedział Yun i lekko skłonił się nauczycielom. Po chwili podszedł do naszego rzędu i usiadł na w ławce z brzegu.
Czy mi się zdawało, czy on oceniał wygląd dziewcząt z klasy i na mnie też patrzył?
Pan od geografii wyszedł, a matematyk wznowił lekcję.
– Niewygodnie mi tu – usłyszałam po chwili szept Yuna. – Pozwolicie mi usiąść obok okna? – zapytał chłopaków, nachylając się na blatem stolika.
– Choi siedzi przy oknie – powiedział Ji Woo. – Jej zapytaj.
– Choi? – zdziwił się Yun Jae i spojrzał na mnie.
Ja udając, że skupiam się na tym co mówi nauczyciel, nie zwracałam uwagi na to, że blondyn mnie obserwuje.
– To ta śliczna dziewczyna? – zapytał.
Zarumieniłam się, kiedy to powiedział, więc oparłam policzek na otwartej dłoni.
– Tak – odpowiedział Ji Woo.
– Zawołasz ją?
Po chwili Yung klepnął mnie w ramię.
– Hmm? – mruknęłam spoglądając na niego kątem oka.
– Nowy cię woła.
Przełknęłam ślinę i nachylając się nad ławką spojrzałam pytająco na Yun Jae.
– Mógłbym usiąść obok okna? – zapytał.
Zamrugałam szybko.
– Niby dlaczego? – zapytałam. Jego pytanie było dziwne, a miejsce obok okna zostało specjalnie dla mnie zwolnione. Nie mam zamiaru ustępować.
– Bo ładnie proszę – powiedział z uśmiechem.
– Nie ma mowy – powiedziałam stanowczo, z wyrazem obojętności na twarzy.
– A mogę obok ciebie?
– Kyu Dong Oppa tu siedzi – powiedziałam nieuprzejmie. – Nie widać?
– Nie powinnaś wyżywać się na nim, bo Kang ci nic nie powiedział – szepnął mi do ucha Yung nachylając się do mnie. – Pozwól mu tu usiąść, my się przesuniemy.
Spojrzałam na niego niedowierzająco i złapałam jego ręką pod stołem.
– Choi – powiedział z uśmiechem.
Westchnęłam.
– No dobra – powiedziałam do Yuna, nachylając się nad stołem.
– Jej! – zawołał z uśmiechem, zamykając swoje złoto ciemnobrązowe oczy.
– Coś się stało? – zapytał nauczyciel odwracając się i patrząc na naszą ławkę.
– Nic! – zawołał Yun. – Przeprasza, już nie przeszkadzam.
Nauczyciel wrócił do pisania na tablicy.
Po chwili Yun wstał i podszedł do mnie, a chłopcy zaczęli się przesiadać o jedno miejsce w prawo. Gdy Yun już usiadł spojrzał na mnie szeroko uśmiechnięty.
– Dziękuję – powiedział. – Pewnie wiecie jak się nazywam, ale wypada się przedstawić, więc nazywam się Han Yun Jae, ale mówią na mnie Yun. A wy? – zapytał patrząc to w prawo na chłopaków to w lewo na mnie.
Nie podobało mi się to, że odciął mnie od nich, bo czułam się z tym niezręcznie. A jak znów zemdleję?
– Jestem przewodniczącym klasy, Yung Kyu Dong.
– Do tej pory najprzystojniejszy chłopak w szkole, Wook Hwa Yong.
– Jestem z nich wszystkich najzabawniejszy, nazywam się Seok Ji Woo.
– Nigdy nic nie wiem, Sub Sang Joon.
– A ja jestem najnormalniejszy z tej szóstki, Soo Hyo Hee.
Uwzględnił też mnie? Czyli jestem nienormalna? Najpierw Kang, teraz Soo. No dzięki wielkie chłopaki, za takie coś.
– Ja nazywam się Choi Shin Hye – powiedziałam. – Oni myślą, że jestem wstydliwa, ale to bujda – dodałam szczerząc zęby w uśmiechu do chłopaków.
– Czyli przewodniczący Kyu – zaczął wyliczać Yun. – Przystojny Hwa, zabawny Ji, nic nie wiedzący Sang, normalny Hyo i śliczna Shin.
Czy on mnie podrywa?
Gdy dzwonek zadzwonił wszyscy zebrali się obok naszej ławki, żeby rozmawiać z Yunem.
– Jesteś taki słodki!
– Ten blond to farbowany?
– Masz takie piękne oczy.
– Jestem twoją największą fanką!
– Ja jestem większą!
– Panienki nie kłóćcie się – powiedział Yun.
– Kiedy mówi, też ma taki wspaniały głos!
– O której wstajesz? Pewnie bardzo wcześnie?
– A co lubisz jeść na śniadanie?
– Masz siedemnaście lat, prawda Yun? – zapytałam.
– Tak – przyznał. – Rocznikowo.
– Więc nie powinieneś być w wyższej klasie? – zapytałam.
Lekko się zarumienił zmieszany i się zgarbił.
– Powinieneś, prawda?
– N-no tak – wyjąkał.
– A co sprawiło, że nie jesteś? – zapytałam wyzywająco.
Odchrząknął i się wyprostował.
– Miałem piętnaście lat, kiedy założyliśmy zespół – zaczął nie patrząc na mnie. – Nie zacząłem szkoły, ale uczyłeś się w domu, więc pozwolono mi dołączyć do waszej klasy, żeby napisać test końcowy i zdać do drugiej klasy.
– Dwa lata temu, ty miałeś piętnaście, ale Kang miał siedemnaście, a Joong dziewiętnaście. Kang chodził wtedy do szkoły i jakoś rok temu bez przeszkód ją skończył, więc czemu ty nie…
– Choi Shin Hye! – zawołała któraś z dziewczyn.
Zdziwiło mnie, że po pięciu dniach już pamiętają moje imię.
– Nie powinnaś pytać o takie rzeczy…
– Dlaczego nie? – zapytałam. – To jest ciekawsze niż to co je na śniadanie, albo o której się kładzie – stwierdziłam.
– Jego się czepiasz, a sama zachowujesz się jak nadęta gwiazdka – stwierdziła Park.
– Ty jednak coś o tym wiesz, nee? – zapytałam. – Yu Rin.
Prychnęła.
Yun spojrzał na nią zaskoczony kiedy to zrobiła. Chwileczkę. Czyżby Kang powiedział swoim Upadłym, że jego podopieczna drażni go prychając? A nich Yun myśli, że to Park jest podopieczną Kanga. Przynajmniej będę spokój. Gorzej jak wyczuje moją aurę. Na dodatek siedzi tak blisko.
– Mam wszystkim wygadać? – zapytała Park po japońsku.
Zmierzyłam ją morderczym spojrzeniem.
– Yun, musisz zobaczyć dzisiaj stołówkę na długiej przerwie – powiedziałam. – Chłopcy weźcie coś z sześcioma, może Yun wam pomoże? – zapytałam.
– Nie ma mowy! – zawołała Park. – Wtedy na pewno wygrają.
– Wygrają!? – zawołał Yun uradowany. – To ja pomogę.
– Shin Hye! – wrzasnęła wściekła Park.
– Bo nie pójdę na zwiady – powiedziałam po japońsku.
– To ja miałam szantażować – burknęła.
Yun znowu spojrzał na nią zaciekawiony. Dobrze, niech myśli, że to ona jest magiem.
– A o co chodzi ze stołówką? – zapytał Yun.
– Tego się dowiesz na długiej przerwie – powiedział Yung. – I niech nikt mi się nie warzy mu mówić, bo wybiorę którąś z opowieści z waszego życia i sprzedam dyrektorowi, dobrze?
Wszyscy stojący wokół nas spuścili głowy.
Yung zaczynasz mnie przerażać. I jeszcze ten śliczny uśmiech, kiedy to mówił. Piekielnie wspaniały.
Po chwili moja komórka zabrzęczała.
‘Jeszcze stoisz?’ – brzmiała widomość od Knaga.
Nie odpisałam.
Lekcje dłużyły się w nieskończoność, a do naszej klasy z każdą przerwą przychodziło coraz więcej uczniów z innych klas. Wkurzało mnie to. Jak dobrze, że wczoraj nikt nie rozpoznał Kanga, bo byłoby jeszcze gorzej niż teraz z Yunem.
Kiedy przed ostatnią lekcją, przed Voice Tournament poszłam do toalety, Park mnie śledziła. Gdy wyszłam z kabiny i zaczęłam myć ręce, ona sprawdzała, czy nikogo nie ma po czym zamknęła główne drzwi na zamek.
– Przesunęli casting w czasie – powiedziała oparta o drzwi plecami. – Powinnaś po drugiej lekcji już iść, ale pójdziesz po długiej przerwie.
Głupia krowa, zmusza mnie do uciekania z lekcji.
Otrzepałam ręce z wody.
– No dobrze – powiedziałam i chciałam wyjść, ale ona nie odsunęła się od drzwi.
– Twoje rzeczy zostawiłam w gabinecie pielęgniarki. Wiesz gdzie on jest?
Skinęłam głową.
– To dobrze, nie będę musiała cię zaprowadzać.
Nie mogłam sobie przypomnieć, czy Park była rano w klasie kiedy ja do niej przyszłam. A jeśli widziała mój strój? Co ja zrobię? Ale… nic o tym nie mówi, więc chyba nie widziała. Chociaż żadnej innej torby nie widziałam u pielęgniarki. Dziwne.
– A jego zdjęcie? – zapytałam. – Przecież nie wiem jak wygląda.
– Kopia jest w torbie z ciuchami. Masz tam też perukę. Jest prawdziwa, więc do zwrotu w jednym kawałku. Ciuchy możesz wyrzucić.
Pewnie coś brzydkiego wybrała.
– Rozumiem, a teraz mogę już sobie iść? – zapytałam.
Odsunęła się od drzwi i zamknęła w jednej z kabin.
Kiedy wyszłam na korytarz zaraz się cofnęłam.
– Y-yun!? – wrzasnęłam.
Czyżby słyszał?
– To damska toaleta? – zapytał, zasmucając się.
Nie słyszał.
– T-tak. Męska j-jest piętro wyżej – wydukałam wskazując drżącym palcem sufit.
– Poszłabyś ze mną? – zapytał błagalnie. – Bo ktoś ciągle za mną łazi – dodał ze smutkiem.
– Nie mogłeś wziąć ze sobą któregoś z Yesul Boys? – zapytałam zniesmaczona i ruszyłam w stronę schodów, na piętro gdzie była nasza klasa.
– Kogo? – zapytał Yun, podążając obok mnie.
– Yesul Boys. Ta piętka, która siedzi z nami w ławce.
– Aaa – powiedział już rozumiejąc. – Są jakimś zespołem, czy coś?
Skinęłam głową.
Wyczuwałam na sobie zazdrosne spojrzenia mijanych przez nas na korytarzu dziewczyn.
– Ji powiedział, że muszę zejść na dół.
– Jego nie powinieneś słuchać – powiedziałam. – Lubi robić żarty.
– A więc gdzie ta toaleta? – zapytał, kiedy już weszliśmy po schodach.
– W końcu korytarza – powiedziałam zatrzymując się niedaleko drzwi do klasy. – Chyba trafisz, co? – zapytałam dość nieuprzejmie.
– Tak, dziękuję – powiedział skłaniając mi się dość nisko.
– N-nie ma za co – powiedziałam zaskoczona.
Kiedy on odszedł ja wciąż stałam na korytarzu patrząc na niego. To było dziwne. Jest straszy, a ukłonił się mi naprawdę nisko jak na znajomą z klasy.
Przełknęłam ślinę i wróciłam do klasy.
– Yung! – zawołałam podchodząc do niego.
Nachylałam się do niego za jego plecami i objęłam go.
– Co się stało? – zapytał obracając lekko głowę i łapiąc dłońmi moje ramiona.
– Nie wytrzymam z nim – szepnęłam. – A jak się wygadam?
– Pomogę ci przez to przejść.
– Dziękuję.
– Dlaczego w ogóle Kang nie chce, żebyś przedstawiła się Yunowi? – zapytał szeptem.
– Nie mam pojęcie. Ale nie zapominaj, że to ja spanikowałam przed koncertem, więc nie możemy winić Kanga. Chociaż z drugiej strony, on zawsze pozostanie burakiem.
Puściłam Yunga i usiadłam na jego stoliku.
– A tak w ogóle to wychodzimy po długiej przerwie – powiedziałam.
– To dobrze. Zaśpiewasz z nami.
– Dziś Yun wam pomoże.
– Wiesz, że nie może, bo wtedy na pewno wygramy.
– A w regulaminie turnieju jest napisane, że znani piosenkarze nie mogą brać w nim udziału? – zapytałam.
– No nie.
– Więc nie ma problemu.
Ktoś siedzący przed Yungiem, czyli w tej chwili za mną odsunął się na krześle tak gwałtownie, że uderzył nim w stolik, na którym siedziałam. Ten przechylił się, a ja zsunęłam się po blacie i wpadłam na Yunga.
Efekt tego był taki, że siedziałam mu teraz na kolanach Yunga tyłem do Yesul Boys, obejmując jego głowę, a jego twarz wylądowała pod moją brodą, na wysokości obojczyka.
– Czyli przed chwilą planowaliście uciec, ze szkoły, żeby randkować? – zapytał Wook.
– Tak! – warknęłam. – Co ci do tego?
Nachyliłam się na Yungiem kładąc dłonie na jego policzkach, tak żeby zakryć nasze twarze moimi włosami, żeby wszyscy myśleli, że go pocałowałam.
– Cmok – szepnęłam patrząc w oczy Yunga.
– Nie obrazisz się, jeśli zrobię coś nieprzyzwoitego? – szepnął tak, że ledwo go usłyszałam.
– Nie?
Yung odsunął mnie do tyłu, żeby inni już widzieli nasze twarze, po czym oblizał wargi.
O cholera! Dlaczego mam ochotę spróbować tych warg? Nie! Bez komentarza.
Po chwili trzymając swoje dłonie na moich plecach nachylił się i pocałował mnie za lewym uchem. Pisnęłam, bo w tym miejscu mam łaskotki. Musiałam mu o tym mówić. Po chwili zaczęłam się śmiać, a on nie przestawał składać delikatnych pocałunków na mojej szyi.
– Oppa! Przestań! – piszczałam.
Nie podobało mi się to co robił ani trochę.
– Wiedziałam! – zawołał Yun, nagle pojawiający się obok nas.
Yung od razu przestał.
– To dlatego nie chciałaś, żebym usiadł obok ciebie!
Wciąż siedząc na kolanach Yunga i obejmując go zmierzyłam Yuna morderczym spojrzeniem.
– Nie kłamała mówiąc, że nie jest wstydliwa – powiedział blondyn.
– Słuchaj, panie gwiazdko popu – zaczęłam, ale teraz potrzebowałam wstać. – To, że jesteś członkiem jakiegoś tam zespołu, którego uwielbiają miliony nastolatek, nie znaczy, że możesz robić wszystko co ci się żywnie podoba. Nie lubię kiedy ktoś się wtrąca w moje życie osobiste, więc się zamknij i zachowuj jak na normalnego ucznia przystało.
Z każdym moim słowem on jakby przygasał, a mima mu rzedła. Po chwili zobaczyłam, że jego włosy powolutku tracą platynowy kolor. Yun widząc moje spojrzenie, sięgnął za plecy, złapał sweter i naciągnął go na głowę. Usiadł w ławce i oparł na jej blacie czoło, zwieszając ręce po bokach krzesła.
Ta zmiana koloru włosów musiała być spowodowana humorem. Muszę uważać, bo zwykli ludzie nie powinni być świadkami uprawiania magii. W naszym świecie ukazanie się człowiekowi jest srogo karane.
– Już się nie obrażaj – burknęłam, siadając na swoim miejscu, bo do klasy właśnie weszła Park, a za nią nauczyciel.
– Nie obrażam – powiedział całkiem normalnie. – Masz rację i to mnie dobija.
Zaśmiałam się, a wtedy on uniósł głowę i opuścił sweter. Jego włosy miały normalny kolor.
Yun uśmiechnął się szeroko.
Po kilku minutach lekcji mój telefon znów zabrzęczał.
‘Odpisz, bo mi Yun napisał, że kilka dziewczyn zemdlało na jego widok.’ – kolejna wiadomość od Kanga.
Miałam nie odpisywać, ale po chwili zmieniłam zdanie. Musiałam też trzymać telefon tak, żeby ani nauczyciel, ani Yun nie zobaczyli.
‘A co? Martwisz się?’
Nie odpisał od razu.
‘Martwię się, że Yun się załamie z powodu tylu mdlejących dziewcząt’
‘To czemu do niego nie piszesz, tylko do mnie?’
‘Co ty się taka zadziorna zrobiłaś?’
‘Yuna zapytaj’
Wyobraziłam sobie jak Kang właśnie wzdycha.
‘Czasami zastanawiam się po co ci mózg’
‘Zadziorna, tak? Od kogoś się uczę, buraku!’
Prychnęłam.
‘Nie prychaj’
‘0.o’
‘;)’
‘Skąd wiedziałeś!?’
‘Możesz być daleko, ale ja zawsze cię usłyszę’
‘Ty czytasz w moich myślach nawet z tak daleka?’
‘Tak, dziwi cię to? W zasadzie możemy się porozumiewać w myślach na odległości równej tysiąca dwustu kilometrów’
‘To czemu piszesz do mnie sms? -_- Nie lubię pisać na telefonie’
‘Yun mógłby usłyszeć’
‘On też potrafi czytać w myślach!? Wiesz ty o czym ja myślałam przy nim, buraku!?’
A teraz wyobraziłam sobie jak przewraca oczami.
‘Nie potrafi, ale może ze mną rozmawiać, ze względu na moją zdolność’
‘Nie można było tak od razu?’
‘’
‘Na razie, bo lekcję mam, a Yun siedzi obok mnie’
‘Że co!?’
‘Sam chciał. Ja się nie zgadzałam, ale Yung pozwolił’
‘Spotkam to zabiję :D’
‘To ja ci oddam’
‘Już się boję’
– Ktoś używa telefonu, czy mi się zdaje? – zapytał nauczyciel odrywając marker od tablicy, ale na szczęście się nie odwrócił.
Komórka prawie wypadła mi z dłoni, ale udało mi się ją złapać.
Odpowiedziała mu cisza, więc po chwili znów zaczął pisać i tłumaczyć coś…
Właśnie miałam napisać o akcji z nauczycielem, ale wyczułam na sobie czyjeś spojrzenie. Yun i Yesul Boys patrzyli na mnie, nachylając się nad ławkami tak, żeby każdy mnie widział.
Uśmiechnęłam się i skuliłam wystukują wiadomość do Kanga.
‘Już do mnie nie pisz, bo nauczyciel się czepia’
‘To nie odpisuj’
‘Miałeś nie pisać’
‘Więc nie odpisuj’
‘No nie pisz no!’
‘Gdybyś była mądrzejsza to byś sama przestała pisać’
Odłożyłam telefon do torby i odchyliłam się na oparciu z założonymi na piersi ramionami.
Gdy zadzwonił dzwonek i wszyscy zerwali się do wyjścia, Yun jako jedyny został na miejscu. Najwyraźniej nie miał ochoty się ruszać.
– Yun – zaczęłam. – Nie idziesz?
– Martwisz się o mnie? – zapytał z uśmiechem.
– Jak nie chcesz, to nie idź, ale uwierz mi będziesz żałował.
– Masz na myśli ten Voice Tournament? – zapytał stając. – Właśnie dlatego wybrałem tę szkołę.
A nie dlatego, że wiesz, iż do niej chodzę?
– Mam do was małą prośbę – powiedział nagle Yun.
Już tyko on, ja i Yesul Boys zostaliśmy w klasie. Czyżby szkolny turniej był ciekawszy od piosenkarza? Ta szkoła naprawdę jest dziwna.
– Słuchamy – powiedział rozdrażniony Yung.
– Proszę, przetransportujcie mnie bezpiecznie stąd do stołówki i powrotem! – zawołał, skłaniając się nam. – Tylko wy jesteście normalni w tej szkole. Nie rzucacie się na mnie i traktujecie normalnie.
O ile normalnym traktowaniem można nazwać oschłość i obojętność.
– No to chodźmy – powiedział Wook.
Wszyscy ruszyliśmy.
– Czyli się zgadzacie?
– W tej szkole jesteśmy jak gwiazdy – powiedział Ji Woo z wyższością. – Ale takie na niebie. Można podziwiać z daleka. Wszyscy nas uwielbiają, ale nie dotkną. Choi nie dotykają, bo jest nasza. A ciebie możliwe, że nie dotkną jeśli będziesz szedł z nami.
– To dlatego mnie nikt nie zaczepił, jak razem szliśmy korytarzem! – zawołał uradowany Yun, patrząc na mnie.
– Możliwe – powiedziałam niby od niechcenia.
– Wy chyba naprawdę jesteście jakimś nieosiągalnym bóstwem w tej szkole – powiedział Yun, gdy właśnie weszliśmy na salę, gdzie powitały nas wrzaski i gwizdy. Ale nikt kogo minęliśmy nawet nie spojrzał na Yuna.
Przyznaję, że to naprawdę dziwne, patrząc na to co się działo rano przed szkołą.
Pierwsza na parkiet wyszła Park. Dziś zaśpiewała World is Mine. Piosenkę Hatsune Miku. Znowu. To się już staje żenujące. No, ale Yu Rin ma do niej bardzo podobny głos.
Tańczyła, o ile te jej dziwne ruchy można nazwać tańcem, dość sztywno i ‘ubogo’.
Kiedy skończyła, otrzymała gromkie brawa.
Yun też klaskał.
– Oni klaszczą, bo nie zrozumieli ani słowa tak jak ja? – zapytał mnie.
– Prawdopodobnie tak – powiedziałam śmiejąc się.
– Yun, niestety nie możesz nam pomóc – powiedział Yung, wracając od DJ’a. – To byłoby niestosowne wobec Park.
– Tej co śpiewała teraz? – zapytał.
Yung skinął głową.
– Nie ma problemu. Ładnej dziewczynie nie będę utrudniał – dodał, szczerząc się jak głupek.
A jeśli on naprawdę myśli, że to Yu Rin jest podopieczną Kanga? Może być ciekawie.
– Więc co zaśpiewacie? – zapytałam.
– Zobaczysz – odpowiedział, zakładając mikrofon.
Poczochrał mnie po włosach, a ja zaraz je poprawiłam.
– Pięć głosów i idealnie dla nas doprane słowa – powiedział i odszedł. – Układ sami kiedyś dopracowaliśmy.
Wtedy Yun przysunął się do mnie bliżej i złapał za rękaw, rozglądając się z przestrachem po tłumie. Jednak oni byli skupieni na tym co się dzieje na ‘scenie’.
Yesul Boys ustawili z brzegu pięć krzeseł i stanęli na środku.
– Mówiłam ci już, Yun, że mimo, iż gwiazdka myśli, że wszystko jej wolno to tak nie jest – powiedziałam.
– Czuję się tak pewniej w tym tłumie – powiedział.
– Nie przesadzaj – mruknęłam. – To oni są tutaj najważniejsi – dodałam z uśmiechem parząc na Yung Kyu Donga.
– Ty naprawdę się w nim kochasz – stwierdził. Mhm, jasne. – Chodzicie ze sobą?
– Yun, bo cię walnę.
– Zaczynam cię lubić, bo…
Powiedział coś jeszcze, ale nie usłyszałam, ponieważ właśnie zaczęła lecieć muzyka i dokładnie w tym samym momencie, zaczął śpiewać Hyo Hee.
Zaczęli śpiewać piosenkę Fantastic Baby zespołu Big Bang.
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Yeogi buteora, modu moyeora
We gon' party like, lilililalala
Mameul yeoreora, meoril biwora
Bureul jjipyeora lilililalala
[TaeYang] <Hwa Yong>
Jeongdabeun mutjji malkko geudaero badadeuryeo neukkimdaero ga Alright
Haneureul majuhago du soneul tta wiro jeo wiro nalttwikko shipeo
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Nanananana nanananana
Wow Fantastic Baby
[All]
Dance! (Ooh-hoo) I Wanna Dance Dance Dance Da-Dance
[Seungri] <Ji Woo>
Fantastic Baby
[All]
Dance! (Ooh-hoo) I Wanna Dance Dance Dance Da-Dance
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Wow Fantastic Baby
I nanjangpane (Hey! ) kkeutpan wang charye (Hey! )
Ttangeul heundeulkko 3buneuron bulchungbunhan race (Wait! )
Bunwigineun gwayeol
Huh!
Catch Me On Fire
Huh!
Jinjjaga natanattta nananana
[TOP] <Kyu Dong>
Hanabuteo yeolkkaji modeun ge da han suwi
Morae beolpan wireul michin deusi ttwieobwado, geotteunhan kuri
Haneureun chungbunhi neomuna pureunikka
Amugeottto mutjji mallan mariya neukkiran mariya naega nugunji
[Taeyang] <Hwa Yong>
Ne simjangsorie yematkae ttwigi sijakae magi kkeunnal ttae kkajiye
[Daesung] <Sang Joon>
I Can't, Baby Don't Stop This
Oneureun tarakae
[Taeyang] <Hwa Yong>
Micheo barakae
[Daesung] <Sang Joon>
Ganeungeoy
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Wow Fantastic Baby
[All]
Dance! (Ooh-hoo) I Wanna Dance Dance Dance Da-Dance
[Seungri] <Ji Woo>
Fantastic Baby
[All]
Dance! (Ooh-hoo) I Wanna Dance Dance Dance Da-Dance
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Wow Fantastic Baby
[TOP] <Kyu Dong>
BOOM! Shakalaka! BOOM! Shakalaka! BOOM! Shakalaka!
[All]
Dance Dance Dance Da-Dance
[TOP] <Kyu Dong>
BOOM! Shakalaka! BOOM! Shakalaka! BOOM! Shakalaka!
[All]
Da-Da-Da-Da Dance Dance
[Seungri] <Ji Woo>
Nal ttara jababol temyeon babwa, nan yeongwonhan ttanttara
Oneul ppam geumgiran naegen eopsseo
Mama Just Let Me Be A Lover
I hollan sogeul neomeo oh-oh-oh-oh nanananana
[TOP] <Kyu Dong>
Meorikkeutpputeo balkkeutkkaji bijyueoreun Shock
Nae gamgageun somunnan kkun apsseoganeun chok
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Namdeulppodaneun ppareun georeum
Chawoni dareun jeomeum
Eoreumeoreumeoreum (Hold Up! ) nanananana
[Taeyang] <Hwa Yong>
Ne simjangsorie yematkae ttwigi sijakae magi kkeunnal ttae kkajiye
[Daesung] <Sang Joon>
I Can't, Baby Don't Stop This
Oneureun tarakae
[Taeyang] <Hwa Yong>
Micheo barakae
[Daesung] <Sang Joon>
Ganeungeoya
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Wow Fantastic Baby
Dance! (Ooh-hoo) I Wanna Dance Dance Dance Da-Dance
[Seungri] <Ji Woo>
Fantastic Baby
[All]
Dance! (Ooh-hoo) I Wanna Dance Dance Dance Da-Dance
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Wow Fantastic Baby
[TOP] <Kyu Dong>
BOOM! Shakalaka! BOOM! Shakalaka! BOOM! Shakalaka!
[All]
Dance Dance Dance Da-Dance
[TOP] <Kyu Dong>
BOOM! Shakalaka! BOOM! Shakalaka! BOOM! Shakalaka!
[All]
Da-Da-Da-Da Dance Dance
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Da gachi nolja
[All]
Yea Yea Yeah!
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Da gachi tteja
[All]
Yea Yea Yeah!
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Da gachi dolja
[All]
Yea Yea Yeah!
[G-Dragon] <Hyo Hee>
Da gachi gaja
Wow Fantastic Baby
– A teraz czas na werdykt! – wrzasnął DJ, kiedy chłopcy skończyli siadając na krzesłach jak chłopaki z Big Bang w teledysku. – Jak oceniacie Park Yu Rin!?
Wrzaski i krzyki.
– A jak Yesul Boys!?
Wrzaski, krzyki, brawa, gwizdy i piski dziewcząt.
– A więc wygrywają Yesul Boys! I to bez pomocy naszego Aniołka!
Do tej pory ja i już wrzeszczeliśmy głośno klaskając, ale kiedy to usłyszeliśmy oboje zamilkliśmy, a DJ patrzył wprost na mnie. Wiedziałam, że mówi o mnie, bo podobno to dzięki mnie ostatnio wygrali. Za to Yun mógł sobie myśleć, że to o niego chodzi. W końcu jest z zespołu, którego jeden człon nazwy to ‘anioły’.
– On mówił o mnie? – zdziwił się Yun.
Uśmiechnęłam się tylko.
– Masz tylko godzinę – powiedziała Park po japońsku, podbiegając do mnie. Dała mi kartkę papieru, ponaglając do wyjścia. – Przebierz się, a ja zadzwonię po taksówkę, masz tylko dziesięć minut.
Skinęłam głową.
– Co się stało? – zapytał Yun.
– Ile razy mam mówić, że nie twój interes!?
Yung przecisnął się przez tłum, złapał mnie za rękę i razem wybiegliśmy ze stołówki.
– To tylko my! – zawołał Yung, kiedy zdyszani wbiegliśmy do gabinetu pielęgniarki.
Była młodą kobietą i kiedy Yung rano wcisnął jej kłamstwo, że idziemy na randkę, to nawet zgodziła się iść do dyrektora powiedzieć mu, że zwolniła nas, żebyśmy cos dla niej zrobili. Oczywiście wiedziała, że przebieram się za chłopaka, więc powie dyrektorowi, że dwuch chłopaków, którzy przebiorą się w normalne ciuchy, żeby nikt nie pomyślał, że uczniowie Yesul wagarują.
Dziwnie się czułam przebierając się z Yungiem w jednym pomieszczeniu, nawet jeśli między nami stał parawan. Najbardziej się zawstydziłam ściągając biustonosz. Ale szybko zabandażowałam piersi i założyłam koszulkę. Wierzyłam Kyu Dongowi, że nie będzie podglądał i nie przeliczyłam się. Na szczęście światło lampy padało tak, że to on rzucał cień na parawan, a nie ja, więc nic nie widział. Co za ulga.
– Już skończyłaś? – zapytał Yung, kiedy właśnie zakładałam marynarkę.
– Jeszcze chwilę.
Na ścianie, za mną było niewielkie lustro na drzwiczkach szafki. Spojrzałam w nie i pstryknęłam palcami. Moje włosy błyskawicznie jakby zapadły się w skórę głowy. Po chwili miałam już włosy jak Ulzzang Boy.
Spojrzałam na swoje odbicie z zadowoleniem. Gdybym nie wiedziała, że jestem dziewczyną to pomyślałabym, że naprawdę jestem chłopakiem, o bardzo ślicznej twarzy.
Zaśmiałam się.
– Co się stało? – zapytał Yung.
– Chyba się w sobie zakochałam – powiedziałam wychodząc zza parawanu.
Yung patrzył na mnie oniemiały.
– Gdybym nie wiedział, że to ty, to bym naprawdę pomylił cię z chłopakiem – powiedział, wciąż patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami.
– Dokładnie tak samo pomyślałam.
– Ale włosy… To nie jest moja peruka?
– Nie pogniewasz się, że wzięłam tę Yu Rin? – zapytałam.
– Nawet lepiej, że ją wzięłaś.
Yung miał na sobie szare rurki, czarne trampki i brzoskwiniowy szeroki sweter sięgający za połowy ud z szaroczarnym nadrukiem z przodu. Zdjął okulary. Jestem ciekawa, czy bez nich coś widzi.
– Możemy iść? – zapytał.
Skinęłam głową z uśmiechem.
Wzięliśmy nasze mundurki do toreb szkolnych. Tę torbę, w której Park zostawiła rzeczy dla mnie schowałam za szafkę, żeby jej nie znalazła, aż do jutra. Perukę jej oddam, a ubrania tak jak powiedziała wyrzucę.
Razem, biegiem wyszliśmy ze szkoły.
Komentarz dopiero dzisiaj bo wczoraj miałam remont. Tyle się dzieje w tym rozdziale! No i do tego wydaje mi się być długi. Kang pewnie będzie zazdrosny jak się dowie, że... Nie pamiętam imion -,-' nadal... Ale wiesz o co mi chodzi? Komentarz krótki bo jestem śpiąca i oczy mnie bolą od czytania. Dobranoc :)
OdpowiedzUsuńTo ja odpowiem również krótko: Masz rację, nie powiem z czym :P
Usuń,,Bez komentarza. ''
OdpowiedzUsuńI tak chyba zrobię, bo mam inne blogi do nadrobienia i małe kłopoty.
Mimo wszystko rozdział była świetny i smieszny. :)
Czekam na next'a.
Pozdro:*
Ps.Czo ty robisz za granicą? Porwali cie?
Oj :(
UsuńDziękuję
Tak, porwali mnie!! xD