poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 20.



Notka o tej godzinie specjalnie na zamówienie dla Minerwy ;)
Enjoy ;P


Poderwałam zaskoczona głowę. 
– Chyba już się nie boisz, co? – zapytał. 
Wyglądał tak okropnie. 
Nad lewym okiem miał opatrunek, noga w gipsie nie była przykryta kołdrą, no i był podłączony do kroplówki. Włosy miał brudne, bo kilka dni ich nie mył. Był blady i miał podkrążone oczy, jakby nie spał od wielu dni, a nie obudził się po dwuch dniach nieustannego snu. 
Pokręciłam głową. 
Wtedy drzwi otworzyły się z trzaskiem i ktoś wpadł do pokoju, rzucając się na Kanga.
– Oppa! – zawołała dziewczyna o włosach w tak dobrze znanym mi kolorze purpury, sięgających połowy pleców, siadając na łóżku obok półsiedzącego Kanga. – Braciszku, jak się czujesz? – zapytała z troską. – Dopiero wróciłam z Ignis i się dowiedziałam co się stało. Wiesz, że tam nie bardzo dochodzą wiadomości z Ziemi. Dostałam wolne w szkole już w tamtym tygodniu, ale zostałam jeszcze, żeby zaopatrzyć się w magię, a tu taka tragedia! 
– Mi Ko – mruknął Kang z niezadowoleniem. – Mam połamane żebra, nie dotykaj mnie. 
– Och, wybacz – burknęła i wstała kopiąc szafkę stojącą obok łóżka. Odwróciła się do nas i jej wzrok zatrzymał się na mnie. – A to co za jedna? – zapytała zaskoczona. 
Mi Ko? Już to gdzieś słyszałam. Ale… No tak! Kiedy Kang rozmawiał z Yunem i Joongiem, gdy pierwszy raz byłam przed wytwórnią! Ale kto to do cholery jest… Chwileczkę. Purpurowe włosy ma moja ulubiona solowa wokalistka Kimiko. Ki Mi Ko. Kim Mi Ko! 
– To jest Shin, moja przyjaciółka ze szkoły – powiedział Yun, obejmując mnie ramieniem. 
Gdyby tego nie zrobił to nogi by się pode mną ugięły. 
Dziewczyna podeszła do mnie i niebezpiecznie przysunęła swoją twarz do mojej. Kiedy to robiła ja odsuwałam swoją. 
– Jaka śliczna! – zawołała wskazując na mnie i patrząc na Kanga przez ramię. – Dokładnie w twoim stylu, Ogórek. To dlatego tu przyszła, co? – zapytała tonem sugerującym, że jesteśmy parą. 
A tak w ogóle, to czemu nawet dziewczyny, które same są śliczne, ciągle mówią, że jestem śliczna? Moim zdaniem to Kimiko jest najładniejszą Koreanką jaką kiedykolwiek widziałam. 
Kang westchnął i chciał chyba się jakoś inaczej ułożyć, bo się lekko poruszył, ale zaraz syknął z bólu. Ja, Yun i Joong podeszliśmy do łóżka w mgnieniu oka, a Kimiko została tam gdzie stała. 
Purpurowo włosa prychnęła. Zgaduję, że Kang nie bardzo za nią przepada, dlatego nie lubi, kiedy ja prycham. 
– Nic mi nie jest – powiedział Kang i wydął wargi. – Wy idźcie sobie do Kimiko – powiedział patrząc to na Joonga, to na Yuna. – A ty siadaj tu – zwrócił się do mnie i spoglądając na brzeg łóżka. 
Tamta dwójka usiadła na wąskiej kanapie, a Kimiko w fotelu. Ja zajęłam miejsce na brzegu łóżka Kanga. 
– Właśnie – zaczął Yun. – Co miałeś na myśli, mówiąc, że czas wszystko wyjaśnić i to jeszcze Shin Hye? 
– Nie przerywaj im Yun – powiedział Joong i spojrzał na mnie z uśmiechem, podpierając się na łokciu o naramiennik kanapy. 
Popatrzyłam na niego zszokowana, a później przeniosłam gniewne spojrzenie na Knaga. 
– Ja mu nic nie powiedziałem – zaczął. – Sam się domyślił. 
Opuściłam głowę i zakryłam twarz dłońmi. 
– Nie chcesz mówić? – zapytał Kang. 
Poderwałam głowę. 
– Dlaczego mi nie powiedziałeś, że Kimiko jest twoją siostrą!? – zawołałam oskarżycielsko. 
– Nadal się boisz, co? – zapytał. 
– Wcale nie! – Założyłam przedramiona na piersi i naburmuszyłam się. Szybko jednak opuściłam ręce, bo Kimiko, Yun i Joong obserwowali mnie. 
– Myślałam, że ona jest twoją znajomą – powiedziała Kimiko do Yuna. 
– Ja też nie wiem o co w tym wszystkim chodzi – powiedział blondyn patrząc na mnie niewidzącym wzrokiem. 
– N-no bo… – zaczęłam. 
Nagle Kimiko zerwała się na równe nogi. 
– Cholera, człowiek w pokoju, a ja gadałam o magii! – wrzasnęła łapiąc się za głowę. Po chwili jej dłonie przeniosły się na usta. – Kurde, znowu! 
– Shin jest Magiem – powiedział Yun. – Możesz przy niej o tym mówić. 
– Hee? – zdziwiła się, patrząc na blondyna to na mnie. – A to o to chodziło z tą szkołą. Mogłeś powiedzieć, że chodzicie do jednej klasy z ZiC. 
– Nie miałem na myśli ZiC – powiedział Yun. 
– Nie? – zdziwiła się i zmierzyła mnie wzrokiem. – To nie jest pokazowy mundurek ZiC – stwierdziła, po czym przeniosła wzrok na Yuna. – Ty chodzisz do liceum! 
– Kimiko, ale ty z Yunem przecież chodzicie do tej samej klasy w ZiC – zauważył Joong. 
– Tak? – zdziwiła się. – Ach, no tak… 
– To przez to, że tak rzadko przychodzisz na zajęcia – mruknął Yun, a Kimiko walnęła go pięścią w czubek głowy. – Auu! Jak ja będę wyglądał na zdjęciach z guzem!? 
– Ten jak zwykle się tylko wyglądem przejmuje – mruknęła Kimiko siadając. 
– Zamkniecie się w końcu wszyscy! – wrzasnął Kang. 
Tamta trójka spojrzała na niego, ale zamilkli w oczekiwaniu. 
Przełknęłam ślinę i odetchnęłam. 
– Nazywam się Choi Shin Hye – zaczęłam. – Urodziłam się dziewiętnastego lutego tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego siódmego roku. Dziesięć dni temu skończyłam szesnaście lat i odwiedziła mnie Bogini Światła, żeby mnie uświadomić, a dziewięć dni temu poznałam Kanga, który został moim opiekunem. Ukrywaliśmy to przed wami Yun, Joong, ponieważ się bałam, ale… 
Zamilkłam i nie potrafiłam już się odezwać. Nie mogłam nawet na nich spojrzeć, więc zamknęłam oczy, wciąż mając opuszczoną głowę. 
– Słyszałam, że dostałeś opiekę – przerwała po chwili ciszę Kimiko. – To dlatego dostałam wolne – stwierdziła. 
Uniosłam powoli głowę i wtedy zobaczyłam twarz Yuna niebezpiecznie blisko mojej. Cofnęłam się do tyłu i złapałam dłońmi brzegu łóżka, przy okazji natrafiając na dłoń Knaga. On jednak nie zabrał dłoni, a zacisnął mocno jej palce na prześcieradle. Chyba wkurzył się, że go tak złapałam, więc błyskawicznie zabrałam dłoń i zerknęłam na jego twarz, ale on patrzył gniewnie na Yuna, nie na mnie.
Znów spojrzałam na Yuna. 
– Więc to jednak ty! – zawołał i przytulił mnie, błyskawicznie się prostując. – Wiedziałem! 
– Yun, nie kłam – powiedział Joong. 
– Y-yun – zaczęłam – d-dusisz mnie. 
– Och! Przepraszam! – zawołał i mnie puścił. 
– Dobra – zaczęła Kimiko – Yun, Joong, idziemy. Zakochani muszą porozmawiać. 
– Hee!? – wrzasnęłam w tym samym momencie co Kang. 
– Gdybym mógł to bym cię uderzył! – zawołał, kiedy wyciągała Yuna z pokoju, ciągnąc go za kołnierzyk marynarki od mundurka. 
– Ciesz się, że nie możesz! – odkrzyknęła i zamknęła na nimi drzwi. 
Spojrzałam na Kanga. Wzdrygnął się. 
– Kimiko, tak? – zapytałam. 
Wydął wargi. 
– Nigdy bym nie zgadła – powiedziałam. – Nie jesteście nawet podobni. 
– Kimiko, a właściwie Kim Mi Ko nie jest moją biologiczną siostrą – wytłumaczył. – Kiedy była niemowlęciem, ktoś zostawił ją pod drzwiami moich rodziców. Od tamtej pory jesteśmy rodzeństwem. Kocham ją, ale jednocześnie nie znoszę. Jest okropna i zachowuje się jakby była ponad mną, mimo że jest młodsza o dwa lata – jego głos z początku zwyczajny, teraz był przepełniony gniewem. – Ale nie o tym chciałbym porozmawiać. 
– A o czym? – zapytałam. 
Przesunęłam się w nogi łóżka i pochyliłam opierając się na łokciach, tuż obok ręki Kanga. Teraz to jego twarz była wyżej niż moja. 
– Nie chcę, żebyś przytulała się z Yunem – powiedział. 
Zmarszczyłam brwi. 
– Dlaczego? – zdziwiłam się. 
– Yun bardzo szybko przywiązuje się do rzeczy i ludzi, a szczególnie do tych słodkich. Kiedy się tak będzie do ciebie przytulał, to nastąpi jeszcze szybciej, a po tym może się zakochać… 
– Hee!? – zawołałam z niedowierzaniem i wyprostowałam się. 
– Mówię prawdę, ale ty masz już kogoś, kogo możesz kochać. 
– Mówiłam ci, że nie kochałam Izumiego jak… 
– Ach, już nie ważne – przerwał mi. – Kiedy wyjdę stąd od razu zabierzemy się za opanowywanie żywiołu wody – powiedział. 
– Tak? – zapytałam ucieszona. 
– Ale dopóki będę tu tkwił, masz nie używać mocy. Jedynie możesz szkolić się w tych twoich zmianach koloru różnych przedmiotów. To pomorze w kontroli. Tylko nic nie podpal, jasne? 
Pokiwałam głową z uśmiechem. 
– Chyba czas, żeby życzyć ci szybkiego powrotu do zdrowia, co? – zapytałam wstając. 
– Jak mogłabyś tego nie zro… 
Nachyliłam się nad Kangiem, przytrzymując włosy, żeby nie opadły na jego twarz i złożyłam delikatny pocałunek na jego czole. 
– Szybko zdrowiej – powiedziałam, wciąż się nad nim nachylając. 
– Co się dzieje!? – wrzasnął ktoś przy drzwiach. 
Odwróciłam się do tego kogoś. 
– Prezes Ahn! – zawołał zaskoczony Kang. 
Prezes! Cholera, może mnie rozpoznać. 
– Ja już pójdę – zawołałam i błyskawicznie wyszłam z pokoju z pochyloną głową, żeby prezes nie widział mojej twarzy i zamknęłam za sobą drzwi. 
– Już? – zapytał Yun. 
Skinęłam głową. 
– W taki razie odwieziemy cię do domu – powiedział Joong. 
– Też chcę jechać! – zawołała Kimiko wstając z jednego z krzesełek stojących pod ścianą. Przyjechałam tutaj taksówką. 
– Nie ma sprawy – powiedział Joong. – Kupię nam coś do picia w sklepie szpitalnym – dodał. 
– Idę z tobą – powiedziała Kimiko. – Bo znów kupisz coś czego nie lubię. 
Razem zjechaliśmy windą na dół. W poczekalni ludzie patrzyli się zaskoczeni na Yuna, Joonga i Kimiko. Prędzej chyba nie bardzo wiedzieli co się dzieje. Kimiko z Joongiem przy windach na parterze skręcili do stołówki, a ja i Yun ruszyliśmy do głównego wyjścia. 
– Naprawdę jesteś jego podopieczną, co? – zapytał uradowany Yun. 
Skinęłam głową. 
– Jak fajnie! – zawołał obejmując mnie ramieniem, ale ja przyspieszyłam, więc mu to nie bardzo wyszło. – Będziemy razem chodzić na różne wydarzenia, no i będziesz miała darmowy wstęp na nasze koncerty i w ogóle. Już nie mogę się doczekać! 
Pchnęłam szklane drzwi i wyszłam na zewnątrz. Ktoś za mną zawołał coś, więc się zatrzymałam i odwróciłam, wtedy Yun podszedł do mnie błyskawicznie i kładąc dłoń na mojej głowie przytrzymał ją przy swoim ramieniu. 
– Reporterzy – syknął, a wtedy usłyszałam tupot stup. Rozbłysły flesze i posypało się wiele pytań. – Nie ma na co patrzeć – powiedział Yun i zaczął się ze mną przepychać przez tłum reporterów. 
Na szczęście Joong zaparkował swoje BMW  niedaleko wejścia i dał Yunowi kluczyki, więc szybko zostałam zamknięta na tylnym siedzeniu, gdzie skuliłam się, żeby nikt mnie nie widział. Dobrze, że Celebryci mają przyciemniane szyby we wszystkich samochodach. 
Tak się złożyło, że jedno okno było uchylone i słyszałam pytanie reporterów i odpowiedzi Yuna. 
– Kim jest ta dziewczyna!? – zawołał ktoś. 
– Spokojnie – powiedział Yun. – Odpowiem na państwa pytania, ale proszę pojedynczo. 
Reporterzy umilkli. 
– Kim jest twoja przyjaciółka? – zapytał ten sam głos co prędzej. 
– Słuszna uwaga. Przyjaciółka. Od niedawna chodzę do jednego z liceum w Seulu, jak już państwo wiedzą. Ta dziewczyna jest moją przyjaciółką z klasy. Jest fanką Kim Kang Kyuna, który miał wypadek, co państwo też już wiedzą. Po prostu chciała go zobaczyć, więc się zgodziłem, ponieważ wiele razy już mi pomogła. 
– Nie chodzicie ze sobą? – zapytała jakaś kobieta. 
– Oczywiście, że nie – powiedział ze śmiechem. – Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, a do szkoły chodzę dopiero od poniedziałku. Nie sądzą państwo, że to za mało czasu, żeby się zakochać? 
– A co z Kim Kang Kyunem? 
Ten głos rozpoznam wszędzie. To z pewnością była moja mama. 
– Mam dla was dobre wieści. Właśnie się obudził i czuje się dobrze. Wszystko jest na dobrej drodze i niedługo zobaczymy go na scenie całego i zdrowego. 
Yun cały czas mówił to wszystko tak radośnie. Ja nie wiem czy potrafiłabym się zachować przed reporterami. 
– A co… – ktoś chyba chciał zadać kolejne pytanie, ale Yun go uprzedził. 
– Patrzcie! – zawołał. – To Kimiko! 
– Kimiko! 
Uniosłam głowę i zobaczyłam, że reporterzy biegną w stronę wejścia do szpitala. Yun skorzystał z tego i wszedł do samochodu na siedzenie pasażera kierowcy. Po chwili do samochodu wszedł też Joong i zapalił silnik. 
– Chcecie ją zostawić!? – wrzasnęłam. 
– Tak – zawołał uradowany Yun, odwracając się do mnie. – Ale nie możemy. 
– Będzie wściekła – powiedział Joong i zatrzymał się tuż przy plecach Kimiko. 
Otworzyłam jej drzwi i szybko się skuliłam, żeby nikt mnie nie zobaczył. 
– To pa! – zawołała Kimiko i wskoczyła do BMW, a Joong ruszył jeszcze zanim zamknęła drzwi. 
Chwilę siedzieliśmy w milczeniu, po czym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Jednak po chwili Kimiko sięgnęła przed siebie i przygwoździła Yuna ramionami do fotela, dusząc go. 
– Zabiję cię! – wrzasnęła. 
– Mi Ko! – zawołał Joong. 
– Wybacz tatko – prychnęła, ale nie puściła Yuna od razu. 
Po kilku długich sekundach jednak usiadła i zapięła pas. Ja też to zrobiłam. 
Yun zaczerpnął głęboko powietrza i odwrócił się do nas , patrząc gniewnie na Kimiko, między fotelami. Ona pokazała mu język i wyciągnęła swój dotykowy telefon z wrzosową tylnią obudową i zaczęła coś na nim robić, całkowicie nas ignorując. 
Niechętnie podałam Joongowi mój adres, a ona zawiózł mnie do domu.




*

Shin Hye nachyliła się nade mną z zamkniętymi oczami, a po chwili bardzo delikatnie pocałowała moje czoło. 
– Szybko zdrowiej – powiedziała, jednak nie wyprostowała się. 
Drzwi do pokoju otworzyły się do środka ktoś wszedł. 
– Co się dzieje!? – wrzasnął ktoś ten ktoś. 
Shin Hye odwróciła głowę, a ja przeniosłem wzrok z niej na… 
– Prezes Ahn! – zawołałem. 
– Ja już pójdę – wypaliła Shin i ruszyła do wyjścia z pokoju, zamykając za sobą drzwi. 
– K-kto to był? – zdziwił się prezes patrząc na drzwi, za którymi zniknęła Shin Hye. – I dlaczego się tak nad tobą nachylała? To nie był nowy image Kimiko? – zapytał wracając do mnie spojrzeniem. – Chociaż nie, Kimiko stała na korytarzu z Yunem i Joongiem. 
Spojrzałem na niego jak na głupka. 
– Aaa! – zawołał już rozumiejąc. – To była twoja podopieczna! 
– Tak – przyznałem. 
– I oni ją poznali, a ja nie – mruknął z niezadowoleniem i usiadł w fotelu. 
– Masz czterdzieści dwa lata, więc nie zachowuj się jak dziecko – powiedziałem. 
Spojrzałem w okno. 
Shin Hye, dlaczego to zrobiłaś? Może już zrozumiałaś, co ja z tobą robię. Może wiesz, że zabawiam się twoimi uczuciami, a teraz sama chcesz się bawić moimi, ale… 
Chyba już pamiętam, dlaczego tu jestem i dlaczego poprosiłem ją, żeby nie przytulała się z Yunem. Czy to możliwe, że byłem zazdrosny? Wtedy przed szkołą we wtorek widziałem, jak on ją przytula i się wściekłem. Jechałem szybko i tak jak mówił prezes wjechała we mnie cysterna. Musiałem stworzyć tarczę, bo gdyby nie to, to zostałaby ze mnie mokra plama. 
Tylko teraz nasuwa się pytanie, czy na pewno byłem zazdrosny i dlaczego? Przecież Shin Hye jest dziecinna i mnie wkurza. Ciągle się wywraca i jest nieznośna. I sama nie wie czego chce. Niby kochała tamtego Japończyka, ale teraz zmieniła zdanie. No ale cóż się jej dziwić, jest nastolatką, a one już tak mają. I czego ja w ogóle oczekuję, przecież to gówniara, a ja mam już dziewiętnaście lat. 
O czym jak w ogóle myślę? Jak ułożyć z nią życie, czy co!? Przecież to niedorzeczne, a w moim zawodzie lepiej, żeby nie było żadnej kobiety, bo zaraz będzie z tego skandal. 
– Kang! 
Spojrzałem na prezesa. 
– Słuchasz ty mnie? – zapytał. 
– Wybacz, zamyśliłem się. 
– Nie dziwię się, ładna była ta twoja podopieczna. A tak w ogóle to co ona taka skulona była?
Wystraszyła się czy coś? 
– Jakby nie patrzeć to przyłapałeś nas w dość dziwnej sytuacji – zauważyłem. 
– A no. 
– Ktokolwiek poza szpitalem wie jakie mam obrażenia? – zapytałem. 
– Tylko chłopaki – powiedział. – No i teraz twoja podopieczna chyba też, nie? 
Skinąłem głową. 
– To zawołaj tego lekarza i niech mi zdejmie gips z nogi i wyleczy tę ranę. 
– Już to zrobił, jak spałeś, a gips ci założył, bo po tym jak wstawił kość na miejsce i uleczył ranę to zlepił ją tylko tak, żeby się nie przemieściła, więc nadal jest złamana. 
Z mojego gardła wydobył się warkot. 
– Masz mu powiedzieć, że ma mi wyleczyć wszystkie złamania, bo w ciągu tygodnia chcę stąd wyjść. 
– Wjechała w ciebie cysterna, a ty po tygodniu chcesz być uleczony? 
– W pięć sekund chcę być wyleczony. Masz wyczyścić pamięć tym, którzy wiedzą co mi było i zmienić to na mniej poważne. 
Prezes westchnął. 
– Już kupię ci to Porsche, tylko poleż w szpitalu jeszcze trochę. 
– Dobra, ale i tak nie chcę mieć już złamań i wyczyścisz im pamięć. 
– Nie przesadzasz? 
– To ja cierpię. 
– No dobrze! – zawołał. – Powiadomię kogo trzeba.

*

– Tu możesz się zatrzymać – powiedziałam do Joonga, kiedy już w oddali zobaczyłam mój dom. 
– Jesteś pewna, że nie chcesz, żebym podwiózł cię pod dom? – zapytał. 
Dobrze, że nie powiedziałam mu dokładnego adresu, teraz nie będzie wiedział który to mój. 
– Tak. Przejdę się kawałek, spacer mi dobrze zrobi – powiedziałam z uśmiechem. – A twój samochód jest rozpoznawalny, więc nie chcę, żeby ktoś znów wiązał mnie z waszym zespołem. 
– Ale ty już jesteś powiązana z naszym zespołem – powiedział Yun, zerkając na mnie. 
Uśmiechnęłam się do niego. 
– Więc jak chcesz – powiedział Joong i zatrzymał samochód. 
– Dziękuję! – zawołałam, zarzucając moją torbę na ramię i wyskakując z samochodu, po czym okrążając go wbiegłam na chodnik. 
Kiedy odjeżdżali pomachałam im. Odczekałam kilka minut, aż Joong zawrócił i odjechał, dopiero wtedy ruszyłam biegiem do domu. Gdy tylko wbiegłam na drużkę, prowadzącą do drzwi, zobaczyłam Yunga skaczącego na mój balkon. 
– Pospiesz się! – zawołał. – Dzwonią z castingu. 
– Odbierz i powiedz, że nie mogę chwilowo podejść do telefonu, czy coś! – zawołałam wygrzebując z torby klucze od domu. – Cholera – syknęłam, nie mogąc ich znaleźć. Po chwili jednak upadły na ziemię. 
Szybko otworzyłam drzwi, zatrzasnęłam je za sobą, rzuciłam torbę i w podskokach zdjęłam trampki, po czym przeskakując po trzy stopnie wbiegłam na górę. 
Gdy otworzyłam Yungowi drzwi balkonowe szybko wszedł do środka, a ja stanęłam obok niego wyczekująco. 
– Tak, właśnie wrócił… Tak, już daję. 
Yung podał mi swój telefon. 
– Co ja mam powiedzieć – szepnęłam, prawie bezgłośnie. 
– Nie wiem – on też szepnął. 
Powoli sięgnęłam po telefon i przyłożyłam go do ucha, trzymając go obiema dłońmi. 
– T-tak? 
– Akai Zu Mi! – zawołał ktoś. 
Ten głos? To był prezes Fallen Angels. 
Przełknęłam ślinę patrząc przerażona na Kyu Donga. 
– Tak – powiedziałam, bardziej zdecydowanie. 
– To dobrze. Pewnie domyślasz się, dlaczego do ciebie dzwonię. 
– Tak. 
– A więc gratulację, ponieważ w ciągu następnego tygodnia zostaniesz nowym członkiem Fallen Angels! – zawołał. 
Wiedziałam, że tak będzie! No to mam przerąbane. 
– Niech pan… 
– Posłuchaj mnie teraz uważnie – powiedział w tym samym czasie co ja. Pewnie mnie nie usłyszał. 
– Słucham? 
– Do poniedziałku potrzebuję mieć twoje zdjęcia z sesji i CV. Niestety gdzieś zagubiła nam się twoja teczka i musisz to zrobić jeszcze raz. Z góry za to przepraszam, ale czy uda ci się to zrobić? 
– N-nie szkodzi i t-tak. Zrobię co trzeba. 
– W takim razie jeszcze raz prześlę ci adres, na który to wyślesz, tak? 
– Tak, dobrze. 
– W takim razie do usłyszenia! – zawołał radośnie. 
– T-tak, do usłyszenia. 
Rozłączył się, a ja wciąż z telefonem Yunga przy uchu patrzyłam na chłopaka, ale tak jakbym go nie dostrzegała.
– Choi? Co się stało? – zapytał. 
Ja nadal stałam w bezruchu, więc Yung wyciągnął mi telefon z ręki i posadził mnie na łóżku, po czym usiadł obok. 
– J-ja… 
Uniosłam dłonie i spoliczkowałam się. To pomogło mi się otrząsnąć. 
– Akai Zu Mi został właśnie poproszony o przesłanie swojej teczki ze zdjęciami i CV, bo gdzieś się zagubiła – powiedziałam. – Ale ja nie miałam, żadnej teczki! – zawołałam. – W ogóle nie powinno mnie tam być! 
Nie wiem czemu, ale się rozpłakałam. 
– Yung – powiedziałam płaczliwym głosem i spojrzałam na niego. 
– Nie martw się, wszystko naprawimy – powiedział i położył moją głowę na swoim ramieniu głaskając mnie po włosach. 
– N-nie o t-to ch-ch-cho-chodzi. 
– Co? – zdziwił się. 
Odetchnęłam i odsunęłam się od Donga. Otarłam łzy i spojrzałam na niego. 
– Ja chcę być w jakimś zespole, ale nie jako chłopak – powiedziałam. – N-nie chcę udawać. No i ich okłamywać, ale z drugiej strony to chcę z nimi śpiewać. 
– Choi, oni są boysbandem… 
– Dlatego będę udawać Akai. 
Mam szansę. Kang rzucił na nas zaklęcie, żeby fanki nie poznały nas, kiedy przyjechaliśmy wczoraj do wytwórni, więc mogłabym na siebie rzucić to samo zaklęcie, lub poprosić kogoś, żeby je na mnie rzucił. Musiałby to być ktoś bardzo silny, żeby zaklęcie objęło każdego kto mnie zna i zobaczy Akai. Chyba nawet znam taką osobę. 
– Ale to niezgodne z prawem – powiedział. 
– No i co z tego, Yung!? 
Wstałam z łóżka i zaczęłam spacerować po pokoju. 
– A zdjęcia? CV? Przecież ich nie masz. 
– CV można pozmyślać, a sesję zorganizować. Tylko wystarczy ktoś kto potrafi robić zdjęcia. –Zastanowiłam się nad tym. – Znasz kogoś takiego? – zapytałam. 
– Myślisz, że ci w tym pomogę? 
Uklękłam na podłodze przed nim. 
– Zgadzam się na wszystko, tylko mi pomórz. 
– Wszystko? 
Pokiwałam głową. 
Yung złapał mnie pod pachy i poderwał do góry, a po chwili już siedziałam okrakiem na jego kolanach. 
– Naprawdę na wszystko? – zapytał. 
Patrzyłam na niego zszokowana. Jego ręce spoczywały na moich biodrach, a twarz znajdowała się tylko trochę niżej niż moja. 
– Może jednak nie na wszystko – powiedziałam odwracając od niego wzrok i przegryzając dolną wargę. 
– Choi – powiedział. – Tylko raz. 
– Nie mogę – szepnęłam. 
– Nie zauważasz tego co ja do ciebie czuję, prawda? 
– C-co czujesz…? 
Nie mogą się powstrzymać przeniosłam na niego wzrok. Jego ciemne oczy mówiły wszystko. 
– Teraz już wiesz? – zapytał. 
– Ja… Ale ty… Znamy się dopiero od kilku dni… 
– Dziesięciu, Choi. 
Racja. Od moich urodzin. 
– Zawsze czytałem książki fantastyczne i przygodowe i uwielbiałem ich bohaterki. A ty jesteś taką właśnie bohaterką. Zauważyłem to już po twoim pierwszym dniu w szkole. Odosobniona, nie chciałaś nawet poznawać nowych, ale poprosiłaś mnie, żebym udawał twojego chłopaka, mimo iż jeszcze żaden chłopak cię nie zaczepił. Już wielu pytało mnie, czy jesteśmy parą, a kiedy odpowiadałem, że tak to odchodzili zrezygnowani, życząc szczęścia, ale wiedziałem, że zazdrosną.
Naprawdę jesteś piękną dziewczyną, a twoja uroda nie jest taka jak zwykłych Koreanek. 
Mówiłaś, że skrywasz tajemnice, a ja wiem, że ta tajemnica jest niezwykła i kiedyś ją odkryję. Możesz mi nie mówić z własnej woli, ale ja wiem, że nie jesteś zwykłym człowiekiem. 
Westchnęłam. 
Co ty Yung Kyu Dong, człowiek możesz wiedzieć o magii?
– Yung… 
– Nie, nic nie mów – przerwał mi. – Może ci się to wydawać szalone, ale ja wiem, że coś ukrywasz i to coś niezwykłego. 
Nie może się dowiedzieć, że jestem Magiem. Nikt, żaden człowiek nie może. 
– Dobrze! – zawołałam i objęłam Yunga za szyję. – Tylko raz, ale pomórz mi przy sesji i udawaniu Akai. 
Yun patrzył na mnie zszokowany. 
– N-naprwadę? 
Skinęłam głową i zajrzałam w jego oczy. Miały prawie taki samo kolor jak oczy Kanga. Ale twarz Donga była dłuższa i bardziej dorosła niż Kanga. To dziwne bo ten drugi jest przecież strszy.
Nie wiedząc czemu wyobraziłam sobie, że okulary Yuna znikają, a włosy są czerwone. Trzymałam jednak moc w ryzach, żeby naprawdę tak się nie stało. 
Kiedy Yung uniósł brodę, żeby to zrobić, zamknęłam oczy i lekko pochyliłam głowę, a gdy jego wargi dotknęły moich próbowałam wyobrazić, sobie, że to Kang, a nie Yung mnie całuje, ale to nie pomogło. 
Wargi Yunga były twarde i suche, ale sam pocałunek był dobry. Tak myślę, bo nigdy tak naprawdę się nie całowałam. Jednak kiedy Yung mnie całował, nie potrafiłam się w tym zatracić, a chciałam to jak najszybciej zakończyć, on jednak wciąż sięgał po więcej. Trwaliśmy tak długo, ale ani przez chwilę nie czułam nic co skłoniłoby mnie, aby to kontynuować. 
Gdy Yung już skończył, zeszłam z jego kolan i stanęłam przed nim. 
Miał wypieki na policzkach, a jego wargi pozostawały lekko rozchylone, podczas gdy lekko sapał, łapiąc oddechy. 
Moja mina pozostawała obojętna, bo naprawdę nie czułam nic. 
Yung też wstał. 
– Chcę, żebyś się we mnie zakochała – powiedział podchodząc do mnie. 
Z każdym jego krokiem w przód ja robiłam jeden w tył. W końcu natrafiłam plecami na ścianę obok drzwi balkonowych. 
Patrzyłam na okularnika z niedowierzaniem. 
– Nie tak od razu – dodał z szerokim uśmiechem. – Powolutku. 
Otworzył drzwi balkonowe i wyszedł. 
Kiedy zamykałam drzwi mój telefon zaczął dzwonić. 
– Halo? 
~ Co ty mi właśnie wysłałaś w myślach, co? – zapytał Kang. 
– Słucham? – zdziwiłam się. 
~ Właśnie przed oczami ukazał mi się obraz ciebie całującej się z tym okularnikiem. Jeśli chciałaś mi poprawić humor, erotycznymi obrazami to ci nie wyszło, bo wolałbym króliczka, albo pielęgniarkę, a nie ciebie z innym facetem. 
– Co ci wysłałam w myślach? – zapytałam z niedowierzaniem. 
Miałam zacząć zdejmować mundurek, ale zatrzymałam się odpinając ostatni guzik marynarki. 
~ Nie mam zamiaru powtarzać. Leże w szpitalu i cierpię, a ty jeszcze mi humor psujesz bardziej. 
– Po prostu jak mnie pocałował, to sobie wyobrażałam ciebie, pewnie dlatego to zobaczyłeś. 
Dopiero po chili dotarł do mnie sens tego co powiedziałam. 
~ Ty się z nim naprawdę całowałaś!? – wrzasnął tak głośno, że musiałam odsunąć telefon od ucha. – Chwila, wyobrażałaś sobie wtedy mnie? – zapytał z zadowoleniem. 
Wiedziałam, że zauważy. 
– Nie. 
~ Kłamczucha, ale wiesz, że pierwszy pocałunek jest ważny dla utalentowanych? 
– To nie był mój pierwszy pocałunek – powiedziałam. 
~ On nie żyje, a w tym przypadku pocałunek zostaje zwrócony. 
– Ale zadziała, tylko jeśli ona kocha. W tym przypadku, ja nie czułam do Yunga nic, więc pocałunek nadal jest mój. 
Westchnął. 
~ Masz rację – przyznał. 
– Nie mamy o czym rozmawiać? – zapytałam. – Wiesz, że ja i… 
Już miałam mu powiedzieć, że ja i Yun zostaliśmy razem sfotografowani, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Niech dowie się z gazet, albo Internetu. Ja na pewno mu nie powiem, bo jeszcze wstanie z łóżka i kopnie mnie połamaną nogą w gipsie. 
~ Wiem, że ty… co? 
– Twój telefon przetrwał wypadek? – zapytałam, szybko zmieniając temat. 
~ O dziwo tak, ale o co… 
Na dole otworzyły się drzwi. 
– Muszę kończyć, mama przyszła. 
~ Jasne. 
To on się rozłączył. 
– Shin Hye! – usłyszałam krzyk z dołu. 
Odetchnęłam i wyszłam z pokoju jak na skazanie. 
– Już idę!

*

Chcecie mnie zbić? :D

8 komentarzy:

  1. Nieważne jak bardzo będę Cię prosić nie dodawaj rozdziału w nocy. Ja zaczynam się śmiać bez opamiętania i obudziłam wszystkich ;-; Kang jest zazdrosny (mam powód do cieszenia się ;-;). Dobre z tym, że mu wysłała te myśli, a jak się wygadała, że się z nim całowała to padłam. To, że wygra casting to się domyślałam i potem pewnie mama będzie wyzywać ją za zdjęcie z Yunem (kolejny powód by się cieszyć c: ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, moje zuuuo przechodzi też na ciebie, więc nawet jak nie będziesz prosić, a mi się będzie chciało to będę dodawać notki w nocy! Buhahaha!!!
      Kang nie jest zazdrosny, on po prostu jest wściekły, bo Shin jest jego własnością xD Czy czternastolatki tylko o całowaniu myślą, czy mi się zdaje? Ona nie wygrała castingu, ona położyła wszystkich na ziemie i zdeptała! A mama to nie wiem, nie pamiętam już :P
      No i będzie jeszcze dużo powodów, żeby się cieszyć :D

      Usuń
  2. Nie, ja nie chcę Cię zabić. Wcale nie chcę, no bo za co?
    W czoło ? Kang... zawiodłeś mnie.
    Ta po części to ja chyba źle przeczytałam, ale już od paru dni chodzę nieprzytomna, więc jak znów coś przekręcę to mów.
    Mikomi (dobrze ja to napisałam? ) w sumie to wydaję sie slodka jak cukierek. Pasowałaby do Yun'a.
    Jejku. Shin będzie udawać chłopaka. Ciekawe jak dlugo i kiedy prawda wyjdzie na jaw. W dramie You're beautyful było podobnie. Juz się nie moge doczekac.
    Nie musze chyba wspomniań, że rozdział świetny.
    A i o co chodzi z tym Ogórkiem? W końcu kang to Burak, a nie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajnie, że nie chcesz xD
      Jakie wy jesteście nie spostrzegawcze, przecież jak Shin wspominała co zaszło między nią a Kangiem to dotknęła czoła, w miejscu gdzie Kang ją pocałował -,-
      Kimiko, ja nie wiem skąd ty wytrzasnęłaś to Mikomi xD, a co do bycia słodkim jak cukierek to masz racje, że ci się wydaje ;) I nie pasowałaby do Yuna, nie ma mowy, nie na tym świecie! Ona byłaby w tym związku Seme, a on Uke! Nie, to się nie klei ;/
      Shin nie będzie udawała chłopaka, ona nim będzie! Akai Zu Mi rządzi :D Nie porównuj mi FA do YB xD
      Ogórek, Burak... Później Mi Ko to wyjaśni ;)

      Usuń
    2. Ale się czepiasz.
      Jestem nie sposzczegawcza, bo jestem nie wyspana, a jestem nie wyspana bo wstaję wcześnie rano, żeby oglądac dramy. A potem chodzę cały dzień jak naćpana i nie kontaktuję za dobrze.
      Nie wiem skąd.
      Seme? Uke? O.o Nie kapuję.
      Czemu nie? :P
      Ogórki sa smaczniejsze (jak dla mnie)

      Usuń
    3. Seme i Uke, zapytaj ciocię Wiki ;)
      I co ty pierdzielisz z tym Ogórkiem? 0.o Oni mają zjeść Kanga!?

      Usuń
    4. A Seme i Uke nie jest przypadkiem w yaoi?

      Usuń
    5. Ćśśś, jest, ale się czepiasz, a nie wolno xP

      Usuń