sobota, 30 maja 2015

Rozdział 52.



Jestem kompletnie wykończony! Uwielbiam moją szkołę, ale testy w akademii są strasznie męczące, a już szczególnie sprawności bojowych. Nie lubię ich. Trwają zbyt długo i wiąże się z tym wiele lekkich obrażeń i okropne zmęczenie. A ja jako jeszcze nie do końca wykształcony półanioł nie mam zbyt wielkiej mocy tego gatunku.
Joong musi zostać na Ignis jeszcze kilka dni dłużej, ponieważ właśnie skończył naukę w Akademii i niedługo otrzyma skrzydła, a jego pełna moc zostanie uwolniona.
Kiedy pomyślę, że ja muszę czekać jeszcze pięć lat, to aż mnie skręca. Wiem, że nie mogę mieć tego od razu, bo wymaga to czasu, poświęcenia i siły, ale gdyby dało się to jakoś przyspieszyć to bym z chęcią skorzystał… No, o ile nie byłoby to niezgodne z prawem.
Zaraz po egzaminach wróciliśmy na Ziemię do Kwatery Głównej, gdzie miał czekać na nas Akai…
Nie dziwię się Kangowi, że Zu mu się spodobał, w końcu chłopak jest jak słodka nastolatka, bardziej niż przeciętny chłopak – z bólem muszę przyznać, że nawet słodszy niż ja. Na początku mnie to zasmucało, ale podczas tourne to się zmieniło. Nie przeszkadza mi już natura Zu i jego sposób bycia, nawet to, że zmienił homofoba w geja.
Śmiesznie to brzmi.
– Z czego się tak śmiejesz, blondynko?
Wzruszyłem ramionami, kiedy Kang Hyung miażdżył mnie morderczym spojrzeniem i przez chwile jeszcze się śmiałem.
– Czemu mnie to nie dziwi, że śmiejesz się sam do siebie z byle powodu?
– Hyung! – zawołałem wpychając się przed Kimiko, żeby stanąć za Kangiem w kolejce do portalu na głównym placu Loaris. – Chodź, przytulę cię!
– Ani mi się waż! – wrzasnął, uchylając się przed moimi ramionami. – Tylko mnie tknij, a spalę twoje mangi!
– Hyung mi grozi – powiedziałem spoglądając zapłakanymi oczami do tyłu na Kimiko. – Nio weś mie psytul – mruknąłem.
– Chodź – wyciągnęła do mnie ramiona, więc się do niej przytuliłem.
– Kochana Mikoś – wymruczałem z zadowoleniem.
– I już nie płacze, dokładnie jak małe dziecko.
– Wy już się tam nie sprzeczajcie, bo nasza kolej do portalu zaraz będzie – oznajmiła Vanessa, spoglądając w niebo na wskazówki zegara. – Zostało nam tylko kilka minut.
– Yun? – zagadnęła Mi Ko.
– Hmm? – mruknąłem, nadal w nią wtulony.
– Jeszcze raz nazwiesz mnie Mikoś, a ci wszystkie Cosplaye spalę – powiedziała głosem psychopaty i ścisnęła mnie zbyt mocno, by można to było nazwać gorącym tuleniem.
– D-duszę s-się – charknąłem, próbując wyzwolić się z jej morderczego chwytu wrestlingowca.
Kiedy mnie wypuściła odsunąłem się od niej dwa metry i nisko ukłoniłem.
– Wybacz mi tę zniewagę, o Pani ma!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a kiedy się wyprostowałem szczerząc zęby, Mi Ko zarzuciła mi rękę na ramiona i przyciągnęła do siebie.
– Dużo lepiej.
– Zamknijcie się już i chodźcie – burknęła Vanessa, ale po chwili się ożywiła.
Weszliśmy do portalu, a w następnej chwili już byliśmy w Kwaterze Głównej pod Dworem Mroku.
Vanessa szybko pobiegła w stronę korytarza ze świecami i zniknęła w nim krzycząc ‘supernatural’.
Kiedy już weszliśmy na górę w salonie była tylko Gotka, a na ekranie plazmy przewijały się ciemne obrazy i czołówka serialu z napisem „Supernatural”. Czyli jakiś film ma się rozumieć?
– Co to? – zapytałem siadając na kanapie obok czarnowłosej. Pozostali zrobili to samo.
– Serial, kocham go. Cicho!
No i zaczęliśmy oglądać. Spodobało mi się, bo były anioły. Jakaś ciemnowłosy facet łaził w długim kremowym płaszczu i mówił, że jest aniołem Castielem. Vanessa wytłumaczyła mi, że anioły w tym serialu są właściwie postaciami ze światła i kiedy człowiek, czy ktoś zobaczy ich prawdziwą postać to jasne anielskie światło wypala mu oczy. Mówiła też, że Castiel to anioł o postaci zwykłego człowieka, który przejął ludzkie ciało i że człowiek musi się zgodzić, żeby anioł przejął jego ciało, nie tak jak demon. Co najgorsze, powiedziała mi też, że…
– Teraz, kiedy Joong zostanie Aniołem straci swoją ludzką postać i już nie będzie mógł wrócić na Ziemię w swoim ciele. Będzie musiał przejąć ciało jakiegoś zwyczajnego człowieka.
– Że co?! – wrzasnąłem zrywając się na równe nogi. – Już nie wróci! A co z zespołem?! Co z nami?! Co ze mną?! Ja… też stracę swoje ciało? – zapytałem szeptem łapiąc się za koszulkę na piersi i ściskając ją mocno.
– No… Tak. Nie wiedziałeś? – zdziwiła się.
Zamknąłem oczy.
– W takim razie wolę być Upadłym niż zyskać skrzydła – powiedziałem oschle. – Słyszysz Stworzycielu?! Wolę pozostać upadłym, niż zyskać te cholerne skrzydła!
– Co tu się dzieje? – zapytał Kang stając na schodach.
Spojrzałem na niego, ale jego wzrok ze mnie przetoczył się na coś w okolicy wejścia do kuchni. Gdy tam spojrzałem nic nie zobaczyłem.
– Kto to był? – zdziwił się wskazując na drzwi do kuchni. – Przed chwilą jakaś dziewczyna wyszła z kuchni… I to żadna, którą stąd znam.
O co mu chodzi? Przecież nikogo tam nie było.
– O czym ty mówisz? – zdziwiła się Raven, zjawiając się nie wiadomo kiedy i skąd.

*

O mały włos! Kang mnie widział, ale szybko się teleportowałam, więc nikt inny mnie nie zobaczył.
Durna Raven, źle obliczyła godziny i wszyscy przybyli prędzej niż się ich spodziewaliśmy, dlatego pozwoliłam sobie jeszcze chwilę pozostać w swojej postaci, mimo że rano byłam Akai. Tak się przyzwyczaiłam do długich moich włosów przez ostatni tydzień, że zapomniałam, iż jestem w swojej postaci, ale na szczęście szybko zareagowałam dzięki wampirzej krwi Raven wciąż krążącej w moich żyłach i udało mi się teleportować do pokoju, który zajmowałam.
Sięgnęłam do szyi, żeby pogładzić z wdzięczności żółty kryształ, ale go tam nie było.
– Teleportowałaś się bez kryształu! – powiedziała podnieconym szeptem Raven, wchodząc niepostrzeżenie do pokoju.
– Właśnie zauważyłam! – powiedziałam uradowana. – I nie rozszczepiłam się!
– Nieźle jak na pierwszy raz – powiedziała opadając na łóżko.
– Kang mnie tego za wiele nie uczył, on stwierdził, że sam nie umie tego zbyt dobrze.
– No to jesteś teraz lepsza od niego.
Śmiałyśmy się przez chwilę krytykując wady i narcyzm Kanga, po czym przebrałam się za Akai, założyłam naszyjnik z żółtym kryształem na szyję i zeszłam na dół.
– No przecież ci mówię, że nikogo tu nie było! – wołała Raven.
– A może to była Kate? – zaproponował Yun.
– Nie ten kolor włosów, za niska i za płaska.
Zabolało.
– Już jesteście? – zapytałam zatrzymując się u szczytu schodów. – To możemy już wracać?! Więcej tu już nie wytrzymam! Wracajmy! Yun Jae Hyung! Kim Kang Kyun-ssi.
Nie wiem czemu, wszyscy patrzyli na mnie oniemiali.
– Co się z wami… – zaczęłam, kiedy już zeszłam ze schodów.
Czyżbym zapomniała o jakimś elemencie stroju? Widać, że jestem Shin?!
Złapałam się za włosy, ale były krótkie, więc opuszczając dłonie dotknęłam klatki piersiowej, ale i tam było płasko…
Co ja z siebie zrobiłam? Może pójdę do chirurga plastycznego, niech mnie przerobi na faceta na stałe, czemu nie?!
– No o co wam… – zamilkłam, bo czyjaś dłoń zakryła mi usta.
– To Raven.
Za moimi plecami stał nie kto inny jak…
– Dante-ssi! – zawołałam i odskoczyłam jak oparzona, kiedy po moich plecach przebiegły ciarki.
Skłoniłam się nisko.
– Przepraszam, naprawdę bardzo przepraszam…
Ale za co?
– Język – powiedział Simon teraz za moimi plecami.
– He?
Wyprostowałam się i zamrugałam zaskoczona.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że mówię po angielsku, a oni nigdzie nie mogli się dopatrzyć receptora mowy.
– Przepraszam – powiedziałam skłaniając się tak, aby być zwróconą do wszystkich.
– Raven jak ty tego dokonałaś?! – wrzasnął Yun. – Od jego debiutu próbowaliśmy go namówić, żeby nauczył się angielskiego, ale nie chciał, bo mówił, że zawsze miał z nim problemy i skoro my go znamy to mu już nie potrzebny.
Kang uniósł niespodziewanie głowę i spojrzał na mnie, jednak kiedy nasze spojrzenia się spotkały, pokręcił głową, mruknął coś pod nosem i znów zapatrzył się gdzieś, udając, że nas tu nie ma.
Yun i reszta wypytywali Raven jak jej się udało nauczyć mnie angielskiego w tak krótkim czasie, ale nie dała się i im nie powiedziała o swojej krwi krążącej teraz w moim ciele, a i nikt tego nie podejrzewał.
Nie wróciliśmy do Seulu, bo Kang postanowił, że poczekamy aż Joong wróci z Ignis. No właśnie, ale dość długo mu to zajmowało, a i nie było żadnego z nim kontaktu.

4 komentarze:

  1. Żenada ... >.<
    Będę płakać... nosz, sama juz nie wiem, co Ty robisz z tym opowiadaniem, ani jak zamierzasz to zakończyc, ale licze, że jakoś Ci to wyjdzie. Bo póki co jest średnio..
    ,, Nie dziwię się Kangowi, że Zu mu się spodobał, w końcu chłopak jest jak słodka nastolatka, bardziej niż przeciętny chłopak – z bólem muszę przyznać, że nawet słodszy niż ja. Na początku mnie to zasmucało, ale podczas tourne to się zmieniło. Nie przeszkadza mi już natura Zu i jego sposób bycia, nawet to, że zmienił homofoba w geja.
    Śmiesznie to brzmi.'' Yun raz na rok użyl mózgu w mądrym celu rozśmieszenia mnie xDDD
    Weny ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostra wszystko naprawi, nie martw się :*
      Są wzloty i upadki, nie czepiaj się xD Ale jeszcze 1,5 rozdziału musisz przeboleć o tym, wtedy będzie już git :D
      Znieważyłaś Yuna... -____- Jak mogłaś... Kangkyunizm cię zniewolił xD
      Nje ciekuję <3

      Usuń
  2. Unnie! Przeczytałam :D A konkurs się nawet jeszcze nie zaczął D: Czyli, że rozdział był za krótki :P Yunnie się nie musi martwić bo będzie ze mną *.* A Joong ma zostać na Ziemi! Nie zniszczysz mi FA! :I
    Dużo weny i pisz 16 rozdział (*3*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Unnie się cieszy :> Pierwszy raz mnie ktoś tak nazwał xD Ja mam moją Unnie i już wiem co ona czuje jak tak do niej mówię :> Zajebi*te uczucie :D
      Aj, odczep się, next będzie długi jak kiedyś ;)
      Się zobaczy, sista pomoże to naprawić :>
      Nje cienkuję <3

      Usuń