wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 58.

Godzina w której mięliśmy wyjeżdżać zbliżała się wielkimi krokami, a każdy z nas czuł wielkie podekscytowanie, że już niedługo staniemy na ogromnej scenie z wieloma innymi sławami jak my.
Imprezę otwierali Super Junior , po nich było kilka zespołów, aż w końcu my, dzięki spóźnieniu Wonder Girls.
– Wszyscy gotowi? – zapytał jeden z operatorów, którzy kierowali całym koncertem. –Wchodzicie zaraz po B.A.P, zrozumiano?
– B.A.P? – zdziwił się Yun. – Jak to po B.A.P? Przecież jesteśmy ich Seonbae!
On naprawdę ich nie lubił.
– Hyung! – zawołałem, kładąc dłoń na ramieniu blondyna, kiedy ruszył w stronę sceny. – Nie rób nic, bo mogą nas ukarać.
Z widowni rozległ się ogłuszający krzyki oklaski, a muzyka ucichła.
– Teraz wasza kolej – powiedział operator. – Jeszcze dwie minuty.
Gdy światła na scenie zgasły, za kulisy, do nas, wrócił cały skład B.A.P. Kiedy zobaczyłam Zelo, kolana mi zmiękły, ale starałam się zachować zdrowy rozsądek.
Chłopaki podeszli do jakiejś dziewczyny w długich czarnych włosach z niebieskim ombre, a mój wzrok nie przestawał śledzić Zelo.
Nagle dziewczyna uśmiechająco się do Bang Jong Guka przeniosła wzrok na mnie, jej uśmiech zbladł, a usta ułożyły się w słowa: ON JEST MÓJ, NIE PATRZ NA NIEGO, BO WYDŁUBIĘ CI OCZY.
Przełknęłam ślinę, kiedy znów uśmiechnęła się do Jong Guka.
– Trzydzieści sekund, idziecie! – zawołał operator, a my zostawiając Jeremyego, Rae i Menagera z operatorem wyszliśmy na ciemną scenę.
Płomienie zapłonęły wzdłuż krawędzi sceny, światła rozbłysły i poleciała muzyka, a my zaczęliśmy tańczyć i śpiewać.

– To był najlepszy koncert, w którym uczestniczyliśmy! – zawołałam, kiedy po zejściu ze sceny weszliśmy do naszej garderoby. – Mam nadzieję, że zaproszą nas za rok.
– Mówisz tak, bo było tam tyle ślicznotek na scenie? – zapytał rozmarzony Yun.
Przewróciłam oczami, opadając na jedną z stojących tu kanap.
– Mówię tak, ponieważ było tam mnóstwo ludzi na widowni, którzy nam wiwatowali, pomimo tego co się ostatnio działo…
– Właśnie, Kang Kyun Hyung – przerwał mi Yun. – Coś się stało, że tak bardzo ci nie szło dziś na scenie? Wszyscy widzieli, prawda?
Muszę przyznać, że Yun miał rację. Mimo, że wszystko ze skandalem się wyjaśniło i z Kangiem było w porządku to dziś coś musiało go wyprowadzić z równowagi. Tylko co to mogło być? Chyba nie to, że mnie dziś zaatakował, kiedy wróciłam ze szkoły? Nie, nie, to nie może być to… Tylko co innego?
– Też to zauważyłem – przyznał Joong. – Coś się stało Kang Kyun?
– Nic – powiedział z przekonaniem. – Za bardzo rozleniwiłem się w Spa.
– Byłeś w Spa?! – zawołał zwiedziony Yun. – I nie zabrałeś nas?!
– Wtedy byście byli porażką na scenie – stwierdził Menager. – Gdyby każdy z was się tak rozleniwił.
Wszyscy się roześmiali, z wyjątkiem Kanga.
Jemu naprawdę coś się stało.
– Idziemy na imprezę po koncercie? – zapytał Jeremy. – Słyszałem, że będzie dla uczestników koncertu.
– O tak! – zawołał Yun.
– Idziemy – powiedział Menager. – Ale Zu Mi zostaje w hotelu.
– Dlaczego? – zaprotestowałam.
– Prezes stwierdził, że jesteś jeszcze za młody, żeby iść na tę imprezę.
– Ale ja chciałem autografy! CL tam będzie i Zelo i G-Dragon, Minho, Hyuna i J-Min! A EXO! Luhan, Kris, Sehun Rap Monster! To nie fair!
Kochany tatuś. Powiedział mi kim jest, a teraz staje się nadopiekuńczy wobec mnie. Przeczuwałam, że tak będzie. Muszę mu to wybić z głowy. Nie wiedziałam o nim przez szesnaście lat, nawet się do mnie nie odzywał, a teraz chce być ojcem. Niedorzeczny.
– Ja też nie idę – stwierdził Kang. – Nie mam ochoty się znowu z nimi użerać.
– Reszta idzie?
Reszta się zgodziła, więc po zakończeniu koncertu ja i Kang mieliśmy pojechać do hotelu, a Joong, Yun, Jeremy i wszyscy inni na imprezę.
– Zu Mi, kiedy przyjdą twoi znajomi? – zapytał Menager.
– A, właśnie! Napiszę do nich!
Sięgnęłam po telefon, żeby napisać wiadomość do Sasaki, kiedy ten zaczął dzwonić.
– Oh. Halo? – Odchrząknęłam, bo zapomniałam, że mówię nie w tym języku co trzeba. – Słucham?
~ To ja, Sasaki. Zeszliśmy już z widowni, bo Ito stwierdziła, że widziała wszystkich, których chciała, więc…
– Dobrze, w takim razie już do was idę… Właśnie! Aki jest z wami?
~ Niestety tak, nawet w tym tłumie nie mogliśmy go zgubić.
– Nie ważne, gdzie jesteście? – zapytałam wstając.
~ Jesteśmy obok wejścia na górę, tam gdzie nam nie wolno wejść.
– Rozumiem, poczekajcie chwilkę. Idę. Okey.
~ Okey.
– Zaraz wrócę – powiedziałam i wybiegłam z garderoby.
Przebiegłam korytarze i schody, aż w końcu znalazłam się w hallu głównym.
Było tam mnóstwo ludzi, a kilka grupek dziewczyn, kiedy tylko znalazłam się w zasięgu ich wzroku zaczęły piszczeć, skakać z radości i wskazywać mnie sobie palcami.
Cześć wam – powiedziałem do moich znajomych, przy okazji machając do fanek. – Oni idą ze mną – mruknęłam do ochroniarzy, kiedy podeszłam wystarczająco blisko.
Jeden z ochroniarzy otworzył przejście, więc Sasaki, Yoshiro i reszta z Akim na końcu poszli za mną, a wtedy za plecami rozległy się westchnienia i pomruki zazdrości.
Gdy znaleźliśmy się w sferze wolnej od ciekawskich uszu, usłyszałam za plecami gwizdy i śmiech.
No co? – zapytałam po angielsku, ze względu na Melindę, która nie znała japońskiego. – Dlaczego się śmiejecie?
– Bo nigdzie nie widać Choi Shin Hye – powiedział Yoshiro.
– Ah, o to chodzi – mruknęłam, rumieniąc się.
W końcu na żywo, pierwszy raz widzieli mnie jako Akai Zu Mi.
– Przystojny jestem, co? – powiedziałam podnosząc lekko włosy za uchem otwartą dłonią.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
– A teraz bądźcie mi wdzięczni do końca życia, bo długo błagałam Prezesa Ahn i Menager Chang, żebyście mogli wejść do naszej garderoby. Jak wiecie, na takiej imprezie nie powinno się takie coś dziać.
– Oczywiście, Zu Mi – powiedział Yoshiro, zarzucając mi rękę na ramiona. – Nasz przystojny kolego.
– Yoshiro – zaprotestowałam, rumieniąc się.
Zrzuciłam jego rękę, zanim weszliśmy do garderoby.
Nie przewidziałam, że kiedy Ito zobaczy chłopaków to będzie piszczeć mówić w taki sposób, że nikt nie rozumiał jej słów. Wzięła autografy od wszystkich i zrobiła sobie z nimi zdjęcia, na szczęście nie zapominając o mnie.
Dobrze, że byli z nami tylko chwilę, bo już miałam ich dość.
– Zabawni są twoi znajomi – stwierdził Menager.
Szczególnie Aki.
Wszyscy z Fallen Angels go znają, ale każdy udawał, że to nie prawda – szczególnie Aki.
Już nie wspomnę o tym, że wziął mnie na bok i zapytał dlaczego już nie może podglądać moich myśli. Oczywiście wiem dlaczego, ale ani mi się śni mu o tym mówić. Dzięki ci Izumi, że oddałeś mi mój pierwszy całus… Który Kang i tak bezczelnie skradł.
Już nie mogę się doczekać, kiedy nastanie wrzesień i nowy rok szkolny w Akademii na Ignis, kiedy to zacznę do niej uczęszczać. Wtedy dowiem się dużo więcej o magii, niż Kang mógł mi przekazać, między innymi co daje pierwszy pocałunek i co zyskał przez to Kang.
Tak jak ustalono, gdy Kimiko już wystąpiła na scenie, ja i Kang wróciliśmy do hotelu i bez słowa rozeszliśmy się do naszych pokoi, a reszta posiedziała z nami przez jakiś czas, odświeżyli się, po czym o wyznaczonym czasie – prawie, przecież sławy lubią się spóźniać – pojechali na imprezę.
Gdy Yun zwolnił łazienkę i poszedł do pokoju Rae, żeby zrobiła mu makijaż i fryzurę, ja skorzystałam z okazji i wzięłam długą kąpiel, a kiedy wyszłam z łazienki, blondyna już nigdzie nie było, tak jak całej reszty.
Chciałam iść do pokoju, który Joong dzielił z Kangiem, ale bałam się, że ten drugi zabije mnie jednym, przelotnym spojrzeniem.
Zrezygnowana zawróciłam spod drzwi pokoju czerwonowłosego i wróciłam do siebie, po czym przebrałam się w wygodne, luźne ciuchy do spania.
Kiedy siedziałam na podłodze przy szafie, gdzie schowaliśmy z Yunem torby z ubraniami, żeby schować znoszone ubrania, usłyszałam kliknięcie zamka w drzwiach. Tylko Yun miał kartę poza mną, więc założyłam, że to właśnie on wszedł do pokoju.
– Już jesteś? – zapytałam. – Skoro wróciłeś tak szybko, znaczy, że nic nie straciłem, nie idąc tam, co? Powiedz, że t…
Kiedy odwróciłam głowę, nagle zamilkłam, kiedy okazało się, że to nie Yun Jae, a Kang Kyun wszedł do pokoju.
– Kim Kang Kyun-ssi… Co ty tu… Jak tu wszedłeś?
– Powiedz mi Akai Zu Mi, kim ty jesteś, co? – rzucił głosem wyzutym z emocji.
– Co?
– Powiedz mi kim ty jesteś – powtórzył, a ja wstałam, żeby zamknąć szafę.
– Jak to kim? Jestem Akai Zu…
– Nie kłam! – wrzasnął. – Powiedz mi prawdę, powiedz mi… Powiedz mi, że nią nie jesteś, że jesteś chłopakiem.
– C-co? – przeraziłam się. – Nie jestem nią…?
– Wiesz o czym mówię! – wrzasnął rozpaczliwe, opierając ręce na szafie po bokach mojej głowy z taką siłą, że jej drzwi aż zadrżały, a ja poczułam to na całym ciele, ponieważ się o nie opierałam.
– Hyung…
– Miałeś tak do mnie nie mówić!
– Kim Kang Kyun-ssi – poprawiłam się szybko. – Ja nie wiem…
– Odsuń się – nakazał mi.
Zabrał ręce z szafy i odsunął mnie, zadziwiająco delikatnie, po czym otworzył drzwi szafy i zaczął grzebać w moich rzeczach.
– Co ty robisz?! – wrzasnęłam, starając się odepchnąć czerwonowłosego od moich rzeczy, ale miał zbyt dużo siły.
Zauważyłam, że wyciągnął coś z moich rzeczy, po czym poczułam, że uderzam o jedno z łóżek całym moim ciałem, boleśnie zahaczając o drewnianą ramę łóżka barkiem. To Kang przygwoździł mnie swoim ciałem, po czym sięgnął po to coś co wyciągnął z mojej torby – było to pudełeczko z różowymi pigułkami perukami – i otworzył je.
– Weź to – nakazał podając mi jeden przeźroczysty listek.
– Nie – odpowiedziałam stanowczo, patrząc wprost w te czarne jak węgle oczy wściekłego narcyza. – Nie będę już robić tego, co chcesz żebym robił.
Kiedy się nie zgodziłam, próbował podać mi to siłą, ale mu nie wychodziło. Oczywiście musiał wpaść na pomysł, który zaświtał w mojej głowie – nie mógł zobaczyć moich myślach, mimo kontaktu fizycznego, ponieważ potrafiłam już to doskonale kontrolować.
Kang wsadził kilka listków do ust, po czym nachylił się do mnie i mnie pocałował.
Zszokowana patrzyłam w te czarne oczy pozbawione już żadnych emocji i zobaczyłam, że grzywka Kanga robi się czarna, a wokół głowy poczułam ciężar, kiedy moje loki opadły z łóżka, zwieszając się jak liany w lesie tropikalnym.
– Powiedz mi, że to nie ty – mruknął Kang odsuwając się odrobinę, po czym położył się na mnie z głową na moim ramieniu. – Błagam, nie chcę tego wiedzieć.
– Przepraszam, że to zrobiłam – szepnęłam ze łzami w oczach. – Naprawdę przepraszam, ale nie mogłam postąpić inaczej.
– Shin Hye! – powiedział z wyrzutem. – Zaraz po śmierci Shi Ho kazałaś mi usunąć pamięć, na pewno było ci ciężko, więc nie powinnaś…
– Musiałam – zaszlochałam.
– Już dobrze, rozumiem – powiedział. – A teraz… Płacz ile chcesz, będę już zawsze przy tobie. Tylko nie rób mi tego znów. Nie pozwalaj mi się tak czuć…
Gdy się uspokoiłam, przeprowadziliśmy poważną rozmowę. Zbyt poważną i zbyt bolesną.
Ocierając łzy i trochę ciągnąc nosem, dałam znak Kangowi, że już w porządku i możemy usiąść.
– Wiesz, że nie mogę ci wybaczyć? – zapytał opierając się plecami o wezgłowie łóżka. – To, że wyczyściłaś mi pamięć to jedno, ale to, że wkradłaś się do mojego zespołu przebrana za chłopaka i spowodowałaś ten skandal… To za wiele i nie potrafię ci tego wybaczyć.
Podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je ramionami.
– Wiem co czujesz, ale to wszystko było spowodowane jednym głupim rozkazem od dziewczyny, która chciała zrobić ze mnie mordercę.
– Ta blond Lamia? – zdziwił się.
– Pamiętasz dlaczego wyjechałam z Japonii? – zapytałam.
Skinął głową.
– Ona się o tym dowiedziała, a ja nie chciałam, żeby inni stwierdzili, że to ja jestem odpowiedzialna za śmierć Izumiego. Bałam się, że zostanę sama w szkole, a inni przez kolejne lata tam będą przeciwko mnie. Nie chciałam być sama… – mruknęłam i mocniej objęłam kolana. – Brat Park Yu Rin jest modelem, ale potrafi śpiewać… Wtedy na castingu do waszego zespołu… On miał tam wejść, ale przed wejściem był zbyt zestresowany i oddał mi swoją wejściówkę… Nie wiedziałam wtedy, że to był właśnie brat Yu Rin – dodałam szybko, widząc minę Kanga. – Miałam jego zdjęcie jako nastolatka. Trochę się przez kilka lat zmienił, bo jest trochę starszy od Joonga. Wtedy weszłam na casting podając hasło widoczne tylko dla magicznych i miałam poszukać tam właśnie brata Park Yu Rin. Gdy podawałam nazwisko powiedziałam Sakai Izumi, a mężczyzna je zapisujący usłyszał Akai Zu Mi…
– Wiedziałem, że to nienormalne, żeby ktoś miał tak dziwne imię… Powstałe z japońskiego… Mów dalej.
Odetchnęłam głęboko i wyprostowałam plecy. Powoli zbliżałam się ku końcowi tej opowieści.
– Zanim weszłam na przesłuchanie do Sali w której był prezes, chciałam się ulotnić, zanim ktoś mnie zauważy, ale było za późno i jakiś chłopak mnie tam wepchnął… Musiałam zaśpiewać…
– Nie musiałaś. Mogłaś powiedzieć, że się rozmyśliłaś… Prezes by zrozumiał…
– Nie zrozumiałby, przecież go znasz…
Wzruszył tylko ramionami.
– Kilka dni po tym dowiedziałam się, że Akai Zu Mi został wybrany nowym wokalistą Fallen Angels i że ma się stawić na podpisaniu umowy.
– Jak się tak nad tym zastanowię, to skąd wzięłaś ojca? – zdziwił się. – Przecież nie znasz swojego biologicznego.
– Znasz go, Akechi Aki mi pomógł… Był moim wuefistą w starej szkole.
– Ty mi nie mów, że on…
– Prezes się nie połapał!
– A Shi Ho?
– Nie wiem jak się dowiedziała… Chociaż jak teraz o tym pomyślę… Ach! Na podpisaniu umowy powiedziałam prezesowi prawdę i przeprosiłam go za to, że przebrałam się za ch…
– Chwileczkę, że co?! Prezes cały czas wiedział?!
Skinęłam głową.
– Dlaczego więc cię przyjął…? Ten twój sekret? To o to, że jesteś dziewczyną chodziło, co?
– Tak, ale… Do niedawna nie wiedziałam dlaczego prezes mnie przyjął jako dziewczynę przebraną za chłopaka… Teraz już wiem.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, każdy wpatrzony w inny punkt w pokoju.
– Powiesz mi? – zapytał w końcu Kang.
Przełknęłam ślinę.
– Ahn Woon Yeon to mój biologiczny ojciec – powiedziałam na jednym tchu… No dobra, chciałam, ale tego nie zrobię. – Nie teraz, wolę się z tym oswoić zanim komuś o tym powiem.
– Jak wolisz…
– Resztę historii już znasz.
– A teraz ty posłuchaj mnie.
Podniosłam wzrok na czerwonowłosego, ale nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy.
– Odejdź z zespołu jak najszybciej możesz. Kiedy kraj się dowie, że jesteś dziewczyną, zespół będzie skończony. Nie chcę się rozstawać z chłopakami i nie chcę, żebyś odeszła, ale to jest konieczne, żeby Fallen Angels pozostało nienaruszone…
– Wiem – szepnąłem spuszczając wzrok. – Wiem, że tak będzie, ale prezes nie pozwoli mi odejść… A ja nie mam gdzie się podziać…
– Wiem w jakiej jesteś sytuacji… Ale Zu Mi musi zniknąć na zawsze – powiedział z mocą, tak jak mówi szaleniec, który nie wacha się zabijać ludzi zawadzających mu na drodze życia.
– Przekonam prezesa, żeby pozwolił ci odejść. Niedługo Jeremy będzie debiutował, więc nie będzie źle…
– On mnie nie wypuści – powiedziałam z przekonaniem. – Nie po tym czego się dowiedziałam. Mówię poważnie Kang, on nawet mnie nie posłucha, a co dopiero ciebie…
– Nie wiem jakie są wasze relacje… Przypomniałem sobie właśnie, że jestem na ciebie nadal wściekły – powiedział jak naburmuszone dziecko. – Proszę, niech wszystko zostanie tak jak było między nami na początku, kiedy się poznaliśmy w twoim domu.
– Opiekun-podopieczny…
– Dokładnie… – Odchrząknął. – Przepraszam, że cię… p-pocałowałem – mruknął pod nosem dodatkowo unosząc dłoń do ust, przez co ledwie zrozumiałam co powiedział.
– C-co…? – zapytałam zaskoczona.
– P-przepraszam, że cię pocałowałem – powiedział głośniej, nadal jednak nie dość wyraźnie.
Zaśmiałam się.
– Nie mogę uwierzyć, Kim Kang Kyun się zarumienił! – zawołałam dla żartu.
– Mówię poważnie – burknął.
Mina mi zrzedła.
– Nie przepraszaj za to – mruknęłam. – Gdy byłam chłopakiem to ci to nie przeszkadzało, a teraz kiedy wiesz… Jesteś dziwny.
– Po prostu czuję, że powinienem przeprosić – powiedział stanowczo.
Westchnęłam.
– Czy inni o tobie wiedzieli? Poza prezesem?
– Co? Ach… Nie… To znaczy, tylko Menager Chang. Nikt poza nimi nie wie…
Wliczając w to Yesul Boys.
Będę musiała powiadomić Joong Hyunga… Joong Oppę, Mi Ko i Jeremyego Oppę, żeby udawali, że nic nie wiedzą, bo Yun poczuje się pominięty.
– Teraz pozwól, że pójdę do siebie, przemyśleć to wszystko.
Milczałam, kiedy odchodził,  gdy drzwi się za nim zamknęły wyciągnęłam jedną z pigułek, połknęłam ją i położyłam się. Zanim zasnęłam napisałam wiadomość do Mi Ko i reszty.

*

Siedzieliśmy właśnie w boksie patrząc jak CL i G-Dragon wygłupiają się przy karaoke, kiedy mój telefon zawibrował. W tym samym momencie Joong i Jeremy też wyciągnęli swoje telefony. Od razu przeszyło mnie przeczucie, że coś złego się stało.
Wiadomość przyszła od Shin Hye.

Kang wszystko sobie przypomniał i wie, że to ja jestem Zu Mi. Udawaj, że nic o tym nie wiesz. Do reszty też to wysłałam.

 Spojrzeliśmy po sobie z chłopakami i w milczeniu zgodziliśmy się z tym czego chciała Shin.

4 komentarze:

  1. Daj więcej!!!!!!!!! Nie mam sié czym jarać. Daj moje narkotyki, Tenuś. Daj Kanga !! 💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜 no daj kotkowi Kanga..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzależnienie trzeba leczyć... Dobrze, że zbliża się odwyk ;P

      Usuń
  2. Yey~! FA <333 Znów jestem bardzo, bardzo, bardzo zadowolona z rozdziałów <333 Głupi Yun tylko nic nie wie T.T Będzie afera xD Wiesz, że Cię koffam za to opo <3 Fa miłości moja. Jesteś jak zdrowie. Ile Cię trzeba czytać ten tylko się dowie kto stracił wzrok. Dziś orginalność w całej ozdobię, czytam i opisuję, bo brak rozdziałów do przodu <3 Dalej nie umiem ;-; Weeeeny (*3*) (*3*) (*3*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mam zrobić aferę o ten sekret? Oke ;)
      Skoro tak rymujesz, to od dziś się piosenkami zajmujesz. Ja weny do nich nie mam, to nie żadna ściema. Piszesz mi piosenki, ja rapuje jak Killer Bee czarnieńki xD Badziew się szykuje, mój rap Bee nie przekonuje. Pomocy mi potrzeba, nikt jej sprzeda ;_;
      ~ Odpisałam xD

      Usuń