Godzina w której mięliśmy
wyjeżdżać zbliżała się wielkimi krokami, a każdy z nas czuł wielkie podekscytowanie,
że już niedługo staniemy na ogromnej scenie z wieloma innymi sławami jak my.
Imprezę otwierali Super Junior , po
nich było kilka zespołów, aż w końcu my, dzięki spóźnieniu Wonder Girls.
– Wszyscy gotowi? – zapytał jeden
z operatorów, którzy kierowali całym koncertem. –Wchodzicie zaraz po B.A.P,
zrozumiano?
– B.A.P? – zdziwił się Yun. – Jak
to po B.A.P? Przecież jesteśmy ich Seonbae!
On naprawdę ich nie lubił.
– Hyung! – zawołałem, kładąc dłoń
na ramieniu blondyna, kiedy ruszył w stronę sceny. – Nie rób nic, bo mogą nas
ukarać.
Z widowni rozległ się ogłuszający
krzyki oklaski, a muzyka ucichła.
– Teraz wasza kolej – powiedział
operator. – Jeszcze dwie minuty.
Gdy światła na scenie zgasły, za
kulisy, do nas, wrócił cały skład B.A.P. Kiedy zobaczyłam Zelo, kolana mi
zmiękły, ale starałam się zachować zdrowy rozsądek.
Chłopaki podeszli do jakiejś
dziewczyny w długich czarnych włosach z niebieskim ombre, a mój wzrok nie
przestawał śledzić Zelo.
Nagle dziewczyna uśmiechająco się
do Bang Jong Guka przeniosła wzrok na mnie, jej uśmiech zbladł, a usta ułożyły
się w słowa: ON JEST MÓJ, NIE PATRZ NA NIEGO, BO WYDŁUBIĘ CI OCZY.
Przełknęłam ślinę, kiedy znów
uśmiechnęła się do Jong Guka.
– Trzydzieści sekund, idziecie! –
zawołał operator, a my zostawiając Jeremyego, Rae i Menagera z operatorem
wyszliśmy na ciemną scenę.
Płomienie zapłonęły wzdłuż
krawędzi sceny, światła rozbłysły i poleciała muzyka, a my zaczęliśmy tańczyć i
śpiewać.
– To był najlepszy koncert, w
którym uczestniczyliśmy! – zawołałam, kiedy po zejściu ze sceny weszliśmy do
naszej garderoby. – Mam nadzieję, że zaproszą nas za rok.
– Mówisz tak, bo było tam tyle ślicznotek
na scenie? – zapytał rozmarzony Yun.
Przewróciłam oczami, opadając na
jedną z stojących tu kanap.
– Mówię tak, ponieważ było tam
mnóstwo ludzi na widowni, którzy nam wiwatowali, pomimo tego co się ostatnio
działo…
– Właśnie, Kang Kyun Hyung – przerwał
mi Yun. – Coś się stało, że tak bardzo ci nie szło dziś na scenie? Wszyscy
widzieli, prawda?
Muszę przyznać, że Yun miał rację.
Mimo, że wszystko ze skandalem się wyjaśniło i z Kangiem było w porządku to
dziś coś musiało go wyprowadzić z równowagi. Tylko co to mogło być? Chyba nie
to, że mnie dziś zaatakował, kiedy wróciłam ze szkoły? Nie, nie, to nie może
być to… Tylko co innego?
– Też to zauważyłem – przyznał
Joong. – Coś się stało Kang Kyun?
– Nic – powiedział z przekonaniem.
– Za bardzo rozleniwiłem się w Spa.
– Byłeś w Spa?! – zawołał
zwiedziony Yun. – I nie zabrałeś nas?!
– Wtedy byście byli porażką na
scenie – stwierdził Menager. – Gdyby każdy z was się tak rozleniwił.
Wszyscy się roześmiali, z
wyjątkiem Kanga.
Jemu naprawdę coś się stało.
– Idziemy na imprezę po koncercie?
– zapytał Jeremy. – Słyszałem, że będzie dla uczestników koncertu.
– O tak! – zawołał Yun.
– Idziemy – powiedział Menager. –
Ale Zu Mi zostaje w hotelu.
– Dlaczego? – zaprotestowałam.
– Prezes stwierdził, że jesteś
jeszcze za młody, żeby iść na tę imprezę.
– Ale ja chciałem autografy! CL
tam będzie i Zelo i G-Dragon, Minho, Hyuna i J-Min! A EXO! Luhan, Kris, Sehun Rap Monster! To nie
fair!
Kochany tatuś. Powiedział mi kim
jest, a teraz staje się nadopiekuńczy wobec mnie. Przeczuwałam, że tak będzie.
Muszę mu to wybić z głowy. Nie wiedziałam o nim przez szesnaście lat, nawet się
do mnie nie odzywał, a teraz chce być ojcem. Niedorzeczny.
– Ja też nie idę – stwierdził
Kang. – Nie mam ochoty się znowu z nimi użerać.
– Reszta idzie?
Reszta się zgodziła, więc po
zakończeniu koncertu ja i Kang mieliśmy pojechać do hotelu, a Joong, Yun,
Jeremy i wszyscy inni na imprezę.
– Zu Mi, kiedy przyjdą twoi
znajomi? – zapytał Menager.
– A, właśnie! Napiszę do nich!
Sięgnęłam po telefon, żeby napisać
wiadomość do Sasaki, kiedy ten zaczął dzwonić.
– Oh. Halo? – Odchrząknęłam, bo
zapomniałam, że mówię nie w tym języku co trzeba. – Słucham?
~ To ja, Sasaki. Zeszliśmy już z widowni, bo Ito stwierdziła, że widziała
wszystkich, których chciała, więc…
– Dobrze, w takim razie już do was idę… Właśnie! Aki jest z wami?
~ Niestety tak, nawet w tym tłumie nie mogliśmy go zgubić.
– Nie ważne, gdzie jesteście? – zapytałam wstając.
~ Jesteśmy obok wejścia na górę, tam gdzie nam nie wolno wejść.
– Rozumiem, poczekajcie chwilkę. Idę. Okey.
~ Okey.
– Zaraz wrócę – powiedziałam i
wybiegłam z garderoby.
Przebiegłam korytarze i schody, aż
w końcu znalazłam się w hallu głównym.
Było tam mnóstwo ludzi, a kilka
grupek dziewczyn, kiedy tylko znalazłam się w zasięgu ich wzroku zaczęły
piszczeć, skakać z radości i wskazywać mnie sobie palcami.
– Cześć wam – powiedziałem do moich znajomych, przy okazji machając
do fanek. – Oni idą ze mną – mruknęłam do ochroniarzy, kiedy podeszłam
wystarczająco blisko.
Jeden z ochroniarzy otworzył
przejście, więc Sasaki, Yoshiro i reszta z Akim na końcu poszli za mną, a wtedy
za plecami rozległy się westchnienia i pomruki zazdrości.
Gdy znaleźliśmy się w sferze
wolnej od ciekawskich uszu, usłyszałam za plecami gwizdy i śmiech.
– No co? – zapytałam po angielsku, ze względu na Melindę, która nie
znała japońskiego. – Dlaczego się
śmiejecie?
– Bo nigdzie nie widać Choi Shin
Hye – powiedział Yoshiro.
– Ah, o to chodzi – mruknęłam,
rumieniąc się.
W końcu na żywo, pierwszy raz widzieli
mnie jako Akai Zu Mi.
– Przystojny jestem, co? –
powiedziałam podnosząc lekko włosy za uchem otwartą dłonią.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
– A teraz bądźcie mi wdzięczni do
końca życia, bo długo błagałam Prezesa Ahn i Menager Chang, żebyście mogli wejść
do naszej garderoby. Jak wiecie, na takiej imprezie nie powinno się takie coś
dziać.
– Oczywiście, Zu Mi – powiedział
Yoshiro, zarzucając mi rękę na ramiona. – Nasz przystojny kolego.
– Yoshiro – zaprotestowałam,
rumieniąc się.
Zrzuciłam jego rękę, zanim
weszliśmy do garderoby.
Nie przewidziałam, że kiedy Ito
zobaczy chłopaków to będzie piszczeć mówić w taki sposób, że nikt nie rozumiał
jej słów. Wzięła autografy od wszystkich i zrobiła sobie z nimi zdjęcia, na
szczęście nie zapominając o mnie.
Dobrze, że byli z nami tylko
chwilę, bo już miałam ich dość.
– Zabawni są twoi znajomi – stwierdził
Menager.
Szczególnie Aki.
Wszyscy z Fallen Angels go znają,
ale każdy udawał, że to nie prawda – szczególnie Aki.
Już nie wspomnę o tym, że wziął
mnie na bok i zapytał dlaczego już nie może podglądać moich myśli. Oczywiście
wiem dlaczego, ale ani mi się śni mu o tym mówić. Dzięki ci Izumi, że oddałeś
mi mój pierwszy całus… Który Kang i tak bezczelnie skradł.
Już nie mogę się doczekać, kiedy
nastanie wrzesień i nowy rok szkolny w Akademii na Ignis, kiedy to zacznę do
niej uczęszczać. Wtedy dowiem się dużo więcej o magii, niż Kang mógł mi
przekazać, między innymi co daje pierwszy pocałunek i co zyskał przez to Kang.
Tak jak ustalono, gdy Kimiko już
wystąpiła na scenie, ja i Kang wróciliśmy do hotelu i bez słowa rozeszliśmy się
do naszych pokoi, a reszta posiedziała z nami przez jakiś czas, odświeżyli się,
po czym o wyznaczonym czasie – prawie, przecież sławy lubią się spóźniać –
pojechali na imprezę.
Gdy Yun zwolnił łazienkę i poszedł
do pokoju Rae, żeby zrobiła mu makijaż i fryzurę, ja skorzystałam z okazji i
wzięłam długą kąpiel, a kiedy wyszłam z łazienki, blondyna już nigdzie nie
było, tak jak całej reszty.
Chciałam iść do pokoju, który
Joong dzielił z Kangiem, ale bałam się, że ten drugi zabije mnie jednym,
przelotnym spojrzeniem.
Zrezygnowana zawróciłam spod drzwi
pokoju czerwonowłosego i wróciłam do siebie, po czym przebrałam się w wygodne,
luźne ciuchy do spania.
Kiedy siedziałam na podłodze przy
szafie, gdzie schowaliśmy z Yunem torby z ubraniami, żeby schować znoszone
ubrania, usłyszałam kliknięcie zamka w drzwiach. Tylko Yun miał kartę poza mną,
więc założyłam, że to właśnie on wszedł do pokoju.
– Już jesteś? – zapytałam. – Skoro
wróciłeś tak szybko, znaczy, że nic nie straciłem, nie idąc tam, co? Powiedz,
że t…
Kiedy odwróciłam głowę, nagle
zamilkłam, kiedy okazało się, że to nie Yun Jae, a Kang Kyun wszedł do pokoju.
– Kim Kang Kyun-ssi… Co ty tu… Jak
tu wszedłeś?
– Powiedz mi Akai Zu Mi, kim ty
jesteś, co? – rzucił głosem wyzutym z emocji.
– Co?
– Powiedz mi kim ty jesteś –
powtórzył, a ja wstałam, żeby zamknąć szafę.
– Jak to kim? Jestem Akai Zu…
– Nie kłam! – wrzasnął. – Powiedz
mi prawdę, powiedz mi… Powiedz mi, że nią nie jesteś, że jesteś chłopakiem.
– C-co? – przeraziłam się. – Nie
jestem nią…?
– Wiesz o czym mówię! – wrzasnął
rozpaczliwe, opierając ręce na szafie po bokach mojej głowy z taką siłą, że jej
drzwi aż zadrżały, a ja poczułam to na całym ciele, ponieważ się o nie
opierałam.
– Hyung…
– Miałeś tak do mnie nie mówić!
– Kim Kang Kyun-ssi – poprawiłam
się szybko. – Ja nie wiem…
– Odsuń się – nakazał mi.
Zabrał ręce z szafy i odsunął
mnie, zadziwiająco delikatnie, po czym otworzył drzwi szafy i zaczął grzebać w
moich rzeczach.
– Co ty robisz?! – wrzasnęłam,
starając się odepchnąć czerwonowłosego od moich rzeczy, ale miał zbyt dużo
siły.
Zauważyłam, że wyciągnął coś z
moich rzeczy, po czym poczułam, że uderzam o jedno z łóżek całym moim ciałem,
boleśnie zahaczając o drewnianą ramę łóżka barkiem. To Kang przygwoździł mnie
swoim ciałem, po czym sięgnął po to coś co wyciągnął z mojej torby – było to
pudełeczko z różowymi pigułkami perukami – i otworzył je.
– Weź to – nakazał podając mi
jeden przeźroczysty listek.
– Nie – odpowiedziałam stanowczo,
patrząc wprost w te czarne jak węgle oczy wściekłego narcyza. – Nie będę już
robić tego, co chcesz żebym robił.
Kiedy się nie zgodziłam, próbował
podać mi to siłą, ale mu nie wychodziło. Oczywiście musiał wpaść na pomysł,
który zaświtał w mojej głowie – nie mógł zobaczyć moich myślach, mimo kontaktu
fizycznego, ponieważ potrafiłam już to doskonale kontrolować.
Kang wsadził kilka listków do ust,
po czym nachylił się do mnie i mnie pocałował.
Zszokowana patrzyłam w te czarne
oczy pozbawione już żadnych emocji i zobaczyłam, że grzywka Kanga robi się
czarna, a wokół głowy poczułam ciężar, kiedy moje loki opadły z łóżka,
zwieszając się jak liany w lesie tropikalnym.
– Powiedz mi, że to nie ty –
mruknął Kang odsuwając się odrobinę, po czym położył się na mnie z głową na moim
ramieniu. – Błagam, nie chcę tego wiedzieć.
– Przepraszam, że to zrobiłam –
szepnęłam ze łzami w oczach. – Naprawdę przepraszam, ale nie mogłam postąpić
inaczej.
– Shin Hye! – powiedział z
wyrzutem. – Zaraz po śmierci Shi Ho kazałaś mi usunąć pamięć, na pewno było ci
ciężko, więc nie powinnaś…
– Musiałam – zaszlochałam.
– Już dobrze, rozumiem –
powiedział. – A teraz… Płacz ile chcesz, będę już zawsze przy tobie. Tylko nie
rób mi tego znów. Nie pozwalaj mi się tak czuć…
Gdy
się uspokoiłam, przeprowadziliśmy poważną rozmowę. Zbyt poważną i zbyt bolesną.
Ocierając łzy i trochę ciągnąc
nosem, dałam znak Kangowi, że już w porządku i możemy usiąść.
– Wiesz, że nie mogę ci wybaczyć?
– zapytał opierając się plecami o wezgłowie łóżka. – To, że wyczyściłaś mi pamięć
to jedno, ale to, że wkradłaś się do mojego zespołu przebrana za chłopaka i
spowodowałaś ten skandal… To za wiele i nie potrafię ci tego wybaczyć.
Podciągnęłam kolana pod brodę i
objęłam je ramionami.
– Wiem co czujesz, ale to wszystko
było spowodowane jednym głupim rozkazem od dziewczyny, która chciała zrobić ze
mnie mordercę.
– Ta blond Lamia? – zdziwił się.
– Pamiętasz dlaczego wyjechałam z
Japonii? – zapytałam.
Skinął głową.
– Ona się o tym dowiedziała, a ja
nie chciałam, żeby inni stwierdzili, że to ja jestem odpowiedzialna za śmierć
Izumiego. Bałam się, że zostanę sama w szkole, a inni przez kolejne lata tam
będą przeciwko mnie. Nie chciałam być sama… – mruknęłam i mocniej objęłam
kolana. – Brat Park Yu Rin jest modelem, ale potrafi śpiewać… Wtedy na castingu
do waszego zespołu… On miał tam wejść, ale przed wejściem był zbyt zestresowany
i oddał mi swoją wejściówkę… Nie wiedziałam wtedy, że to był właśnie brat Yu
Rin – dodałam szybko, widząc minę Kanga. – Miałam jego zdjęcie jako nastolatka.
Trochę się przez kilka lat zmienił, bo jest trochę starszy od Joonga. Wtedy
weszłam na casting podając hasło widoczne tylko dla magicznych i miałam
poszukać tam właśnie brata Park Yu Rin. Gdy podawałam nazwisko powiedziałam
Sakai Izumi, a mężczyzna je zapisujący usłyszał Akai Zu Mi…
– Wiedziałem, że to nienormalne,
żeby ktoś miał tak dziwne imię… Powstałe z japońskiego… Mów dalej.
Odetchnęłam głęboko i
wyprostowałam plecy. Powoli zbliżałam się ku końcowi tej opowieści.
– Zanim weszłam na przesłuchanie
do Sali w której był prezes, chciałam się ulotnić, zanim ktoś mnie zauważy, ale
było za późno i jakiś chłopak mnie tam wepchnął… Musiałam zaśpiewać…
– Nie musiałaś. Mogłaś powiedzieć,
że się rozmyśliłaś… Prezes by zrozumiał…
– Nie zrozumiałby, przecież go
znasz…
Wzruszył tylko ramionami.
– Kilka dni po tym dowiedziałam
się, że Akai Zu Mi został wybrany nowym wokalistą Fallen Angels i że ma się
stawić na podpisaniu umowy.
– Jak się tak nad tym zastanowię,
to skąd wzięłaś ojca? – zdziwił się. – Przecież nie znasz swojego
biologicznego.
– Znasz go, Akechi Aki mi pomógł…
Był moim wuefistą w starej szkole.
– Ty mi nie mów, że on…
– Prezes się nie połapał!
– A Shi Ho?
– Nie wiem jak się dowiedziała…
Chociaż jak teraz o tym pomyślę… Ach! Na podpisaniu umowy powiedziałam
prezesowi prawdę i przeprosiłam go za to, że przebrałam się za ch…
– Chwileczkę, że co?! Prezes cały
czas wiedział?!
Skinęłam głową.
– Dlaczego więc cię przyjął…? Ten
twój sekret? To o to, że jesteś dziewczyną chodziło, co?
– Tak, ale… Do niedawna nie
wiedziałam dlaczego prezes mnie przyjął jako dziewczynę przebraną za chłopaka…
Teraz już wiem.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy,
każdy wpatrzony w inny punkt w pokoju.
– Powiesz mi? – zapytał w końcu
Kang.
Przełknęłam ślinę.
– Ahn Woon Yeon to mój biologiczny
ojciec – powiedziałam na jednym tchu… No dobra, chciałam, ale tego nie zrobię.
– Nie teraz, wolę się z tym oswoić zanim komuś o tym powiem.
– Jak wolisz…
– Resztę historii już znasz.
– A teraz ty posłuchaj mnie.
Podniosłam wzrok na
czerwonowłosego, ale nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy.
– Odejdź z zespołu jak najszybciej
możesz. Kiedy kraj się dowie, że jesteś dziewczyną, zespół będzie skończony.
Nie chcę się rozstawać z chłopakami i nie chcę, żebyś odeszła, ale to jest
konieczne, żeby Fallen Angels pozostało nienaruszone…
– Wiem – szepnąłem spuszczając
wzrok. – Wiem, że tak będzie, ale prezes nie pozwoli mi odejść… A ja nie mam
gdzie się podziać…
– Wiem w jakiej jesteś sytuacji…
Ale Zu Mi musi zniknąć na zawsze – powiedział z mocą, tak jak mówi szaleniec,
który nie wacha się zabijać ludzi zawadzających mu na drodze życia.
– Przekonam prezesa, żeby pozwolił
ci odejść. Niedługo Jeremy będzie debiutował, więc nie będzie źle…
– On mnie nie wypuści –
powiedziałam z przekonaniem. – Nie po tym czego się dowiedziałam. Mówię
poważnie Kang, on nawet mnie nie posłucha, a co dopiero ciebie…
– Nie wiem jakie są wasze relacje…
Przypomniałem sobie właśnie, że jestem na ciebie nadal wściekły – powiedział
jak naburmuszone dziecko. – Proszę, niech wszystko zostanie tak jak było między
nami na początku, kiedy się poznaliśmy w twoim domu.
– Opiekun-podopieczny…
– Dokładnie… – Odchrząknął. –
Przepraszam, że cię… p-pocałowałem – mruknął pod nosem dodatkowo unosząc dłoń
do ust, przez co ledwie zrozumiałam co powiedział.
– C-co…? – zapytałam zaskoczona.
– P-przepraszam, że cię
pocałowałem – powiedział głośniej, nadal jednak nie dość wyraźnie.
Zaśmiałam się.
– Nie mogę uwierzyć, Kim Kang Kyun
się zarumienił! – zawołałam dla żartu.
– Mówię poważnie – burknął.
Mina mi zrzedła.
– Nie przepraszaj za to –
mruknęłam. – Gdy byłam chłopakiem to ci to nie przeszkadzało, a teraz kiedy
wiesz… Jesteś dziwny.
– Po prostu czuję, że powinienem
przeprosić – powiedział stanowczo.
Westchnęłam.
– Czy inni o tobie wiedzieli? Poza
prezesem?
– Co? Ach… Nie… To znaczy, tylko
Menager Chang. Nikt poza nimi nie wie…
Wliczając w to Yesul Boys.
Będę musiała powiadomić Joong
Hyunga… Joong Oppę, Mi Ko i Jeremyego Oppę, żeby udawali, że nic nie wiedzą, bo
Yun poczuje się pominięty.
– Teraz pozwól, że pójdę do
siebie, przemyśleć to wszystko.
Milczałam, kiedy odchodził, gdy drzwi się za nim zamknęły wyciągnęłam
jedną z pigułek, połknęłam ją i położyłam się. Zanim zasnęłam napisałam
wiadomość do Mi Ko i reszty.
*
Siedzieliśmy właśnie w boksie
patrząc jak CL i G-Dragon wygłupiają się przy karaoke, kiedy mój telefon
zawibrował. W tym samym momencie Joong i Jeremy też wyciągnęli swoje telefony.
Od razu przeszyło mnie przeczucie, że coś złego się stało.
Wiadomość przyszła od Shin Hye.
Kang wszystko sobie przypomniał i wie, że to ja jestem Zu Mi. Udawaj,
że nic o tym nie wiesz. Do reszty też to wysłałam.
Spojrzeliśmy po sobie z chłopakami i w
milczeniu zgodziliśmy się z tym czego chciała Shin.
Daj więcej!!!!!!!!! Nie mam sié czym jarać. Daj moje narkotyki, Tenuś. Daj Kanga !! 💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜 no daj kotkowi Kanga..
OdpowiedzUsuńUzależnienie trzeba leczyć... Dobrze, że zbliża się odwyk ;P
UsuńYey~! FA <333 Znów jestem bardzo, bardzo, bardzo zadowolona z rozdziałów <333 Głupi Yun tylko nic nie wie T.T Będzie afera xD Wiesz, że Cię koffam za to opo <3 Fa miłości moja. Jesteś jak zdrowie. Ile Cię trzeba czytać ten tylko się dowie kto stracił wzrok. Dziś orginalność w całej ozdobię, czytam i opisuję, bo brak rozdziałów do przodu <3 Dalej nie umiem ;-; Weeeeny (*3*) (*3*) (*3*)
OdpowiedzUsuńCzyli mam zrobić aferę o ten sekret? Oke ;)
UsuńSkoro tak rymujesz, to od dziś się piosenkami zajmujesz. Ja weny do nich nie mam, to nie żadna ściema. Piszesz mi piosenki, ja rapuje jak Killer Bee czarnieńki xD Badziew się szykuje, mój rap Bee nie przekonuje. Pomocy mi potrzeba, nikt jej sprzeda ;_;
~ Odpisałam xD